Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytom: Otwarto Centrum Usług Społecznych. Powstało z myślą o rodzinach potrzebujących wsparcia

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE M. MIkrut-Majeranek
Remont zrujnowanej kamienicy przy ulicy Piekarskiej 39 w Bytomiu trwał 22 miesiące. Wymieniono tu niemal wszystko, w tym stropy, konstrukcję dachu, okna, drzwi i instalacje. Kiedy modernizacja dobiegła końca, przystąpiono do zagospodarowania wnętrz, bowiem w trzykondygnacyjnym gmachu miasto zdecydowało się utworzyć Centrum Usług Społecznych. Otwarcie wspomnianej instytucji miało miejsce w czwartek 22 września.

Pierwotnie w kamienicy o powierzchni 800 mkw znajdowały się mieszkania, a na najniższej kondygnacji – lokal usługowy. Dziś są tu nowocześnie wyposażone gabinety, sale zajęciowe, pokoje asystentów rodziny, koordynatorów rodzinnej pieczy zastępczej, sale szkoleniowe oraz sale spotkań z rodzicami itp.

- Remont budynku ruszył pod koniec 2020 roku, a zakres prac był bardzo szeroki, ponieważ obejmował m.in. wymianę stropów, całej konstrukcji dachu, okien, drzwi, instalacji, a także remont elewacji i zakup wyposażenia – wylicza Magdalena Górak, dyrektorka Bytomskich Mieszkań, które realizowały część inwestycyjną projektu. – Dodatkowo, budynek został wyposażony w windę, sprzęt elektroniczny, AGD i zabawki – dodaje.

Kamienica przed remontem była w fatalnym stanie technicznym.

- Remont takich zapuszczonych, zdegradowanych kamienic zawsze jest dużym wyzwaniem. Zdarzają się różne niespodzianki. Tutaj remont trwał 22 miesiące i niejednokrotnie zmagaliśmy się z różnymi wyzwaniami, w tym z żywiołem wody, ponieważ ze względu na awarię wodociągów zalewało nas - mówił Marcin Dylus, przedstawiciel wykonawcy, czyli firmy Efekt. – Momentami na budowie pracowało 40 osób. Gdybym dziś przyszedł pierwszy raz do tego budynku, nie mógłbym uwierzyć, że mógł wyglądać tak koszmarnie jak przed remontem - dodał.

Realizacja inwestycji kosztowała 5 mln złotych. Została wykonana w ramach projektu „Utworzenie Centrum Usług Społecznych oraz lokali socjalnych, wspomaganych i chronionych w Bytomiu (Śródmieście i Rozbark), którego łączny koszt to 16 mln zł.

- Kamienica przy ulicy Piekarskiej otrzymała nowe życie - mówił podczas otwarcia CUS prezydent Bytomia Mariusz Wołosz. – Działalność Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie nastawiona jest na pomoc drugiemu człowiekowi. Cieszę się, że w tym miejscu będą prowadzone działania, które będą miały na celu poprawienie więzów rodzinnych czy będą wspierały proces ponownego ich nawiązywania – dodał. - Centrum Usług Społecznych to kolejne miejsce, które będzie wspierało rewitalizację społeczną w dzielnicy Śródmieście, ale będzie to miejsce dostępne dla mieszkańców wszystkich dzielnic – mówił wiceprezydent Michał Bieda.

Sale spotkań z lustrem weneckim

W budynku ulokowano sale spotkań z rodzicami, w których w komfortowych warunkach mogą oni przebywać z dziećmi. Co więcej, w pokojach widzeń zamontowane zostały lustra weneckie. Sale te wykorzystywane są w przypadku spotkań dzieci z rodzicami z ograniczoną władzą rodzicielską. Jak wyjaśnia Bernadeta Szwarc, kierownik działu planowania, koordynowania i realizacji projektów w MOPR, dzięki takiemu pomieszczeniu komfort trudnego i stresującego spotkania dziecka, które na co dzień przebywa w rodzinie zastępczej, z biologicznym rodzicem pozostaje niezakłócony.

- Centrum Wsparcia Rodziny działające w ramach Centrum Usług Społecznych zrzesza takich specjalistów jak asystenci rodziny, koordynatorzy rodzin i pieczy zastępczej, psycholodzy, pedagodzy. W skrócie ich praca polega na pracy z rodzinami zastępczymi i rodzinami biologicznymi. Zależy nam na tym, żeby dzieci powracały do rodzin biologicznych - mówił Adam Tomaszewski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Bytomiu.

Państwo Kowalik są rodziną zastępczą już o 21 lat!

W otwarciu obiektu wzięła udział też jedna z bytomskich rodzin zastępczych. To państwo Lidia i Janusz Kowalik, którzy przyszli wraz z trzema pociechami. Małżeństwo to już od 21 lat jest rodziną zastępczą.

– Dla nas bardzo ważne jest to, że wszystko ulokowane zostało w jednym budynku. Przygotowano pomieszczenia, w których można zobaczyć jak rodzice zajmują się dziećmi i przekonać się, czy można zwrócić im dziecko – mówiła Lidia Kowalik. – Budynek jest świetnie wyposażony – dodała.

Swoją przygodę rozpoczęli dokładnie 1 kwietnia 2001 roku. W ciągu tych wszystkich lat opiekowali się 120 dziećmi.

– 100 dzieci znalazło swój dom, 70 dzieci zostało adoptowanych, a 30 trafiło do rodzin zastępczych. Żadne z tych dzieci nie trafiło do rodzin naturalnych. Rodzice nie sprawdzili się – zdradza pani Lidia. – Żona zawsze starała się, żeby żadne z dzieci, którymi się opiekowaliśmy, nie trafiło do Domu Dziecka. Tak działała, żeby udało się znaleźć szczęśliwy dom dla nich – dodaje pan Janusz.

Jak wygląda ich codzienność?

– Zarówno mąż, jak i ja jesteśmy już na emeryturze. Rano wstajemy, przygotowujemy śniadanie i wyprawiamy dzieci do szkoły i przedszkola. Mąż prowadzi dzieci do przedszkola, a ja zajmuję się gotowaniem i sprzątaniem. Po południu, wiadomo, wspólnie jemy obiad, a po nim odrabiamy lekcje. Wyjeżdżamy też z dziećmi na wczasy. Kiedyś za granicę, obecnie raczej zwiedzamy Polskę. Chcemy im pokazać, że warto się uczyć, żeby kiedyś w życiu coś osiągnąć. Obecnie mamy jedną dorosłą wychowankę, która skończyła Politechnikę Śląską, a trójka dzieci studiuje. Jesteśmy z nich dumni. Mamy bardzo dobry kontakt z wszystkimi dziećmi, które nadal nas odwiedzają. Mogę powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi – dodaje pani Lidia.

Jak długo dzieci przebywają w rodzinie państwa Kowalików?

– Kiedy było pogotowie, to do dwóch lat. W tej chwili mamy dzieci, które miały zaledwie 6 tygodni, kiedy do nas trafiły, a obecnie mają 18, 19 i 20 lat. Zwracają się do nas mamo, tato, bo przecież byliśmy ich rodzicami od urodzenia – podkreśla pani Lidia.

Rodzina przyszła na otwarcie Centrum wraz z trzema pociechami. 10-letnią dziewczynką i dwójką maluchów, to rodzeństwo, które czeka na adopcję.

– Bardzo ciężko jest o adopcję w przypadku 10-latków – wyjaśnia pani Lidia.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera