Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Chcemy pobudzić wyobraźnię" - kolejna edycja Alterhist w Zabrzu już w sobotę

Już w najbliższą sobotę 7 października o godzinie 10.00 w Zabrzu odbędzie się wielkie święto wyobraźni, miłośników historii alternatywnej i fantastyki, czyli Festiwal Historii Alternatywnej „Atlerhist”. W programie wydarzenia są wykłady, spotkania autorskie i pokazy filmowe.

W Strefie Carnal Sztolni Luiza w Zabrzu pojawią się najpopularniejsi polscy pisarze specjalizujący się w historii alternetywnej. W spotkaniach organizowanych w ramach tegorocznej edycji festiwalu wezmą udział m.in.: Adam Przechrzta, Andrzej Pilipiuk, Marcin Wolski, Piotr Langerfeld, Michał Gołkowski, Wojciech Harpula oraz Jacek Lech Komuda. W licznych dyskusjach głos zabiorą również publicyści oraz historycy, zarówno ci zawodowi jak i pasjonaci.

- Festiwal jest próbą przerzucenia mostu między środowiskami miłośników fantastyki, a środowiskami miłośników historii. Miłośnicy fantastyki mają często bardzo szerokie zainteresowania, miłośnicy historii czasem sięgają po fantastykę, a my chcemy te dwie grupy troszeczkę zintegrować na takim festiwalu, na którym będziemy się zastanawiali, co by było gdyby historia potoczyła się inaczej, lepiej, fajniej, a może gorzej niż w naszej rzeczywistości – tłumaczy Andrzej Pilipiuk, pisarz i dyrektor literacki festiwalu.

Tematem wiodącym Alterhist 2023 będzie powstanie styczniowe w ujęciu historii alternatywnej.

- W czasie mojego wystąpienia pokrótce zarysuję jak wyglądała sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna naszego kraju w chwili, gdy wybuchło powstanie styczniowe. Przedstawię pokrótce jakie były plany powstańców, co chcieli osiągnąć, dlaczego im się nie udało. A druga połowa mojej prelekcji będzie poświęcona na to, jakie były inne rozwiązania, co mogli jeszcze zrobić, na co nie wpadli, jak mogliby poprawić sytuację i czy była jakakolwiek szansa żeby to powstanie przyniosło poprawienie sytuacji, jakikolwiek pozytywny efekt – zapowiada Andrzej Pilipiuk.

Udział w wydarzeniu będzie również okazją do wysłuchania rozważań na temat historii rosyjskiego imperializmu, demonologii i sztucznej inteligencji. W czasie Festiwalu Historii Alternatywnej odbędzie się także panel dotyczący w pewnej części przyszłości. Jacek Komuda, Piotr Langenfeld, Michał Gołkowski i Adam Przechrzta będą dyskutować o wojnie na Ukrainie zarówno przez pryzmat przeszłości, jak i tego, co może się jeszcze stać.

Gra wywiadów na granicy

Tereny współczesnej Ukrainy w przeszłości wielokrotnie były areną działań militarnych. Nie sposób tu nie wymienić wojny polsko-bolszewickiej, kampanii napoleońskiej na Moskwę, czy też walk polsko-kozackich za czasów opisywanych przez Sienkiewicza. W czasach II Rzeczpospolitej sytuacja za naszą wschodnią granicą była bardzo skomplikowana, zwłaszcza w latach poprzedzających wybuch II wojny światowej.

— Wywiad Polski ostrzegał rząd, że może nastąpić wspólne uderzenie niemiecko-rosyjskie - że oni się mogą dogadać za naszymi plecami, ale to wszystko było takie dość płynne, bo do 1938 roku stosunki między Polską a Niemcami były w miarę poprawne. Do tego polski wywiad, zmusił niejako Rosjan do podpisania paktu o nieagresji, sugerując odwetowe uderzenie wojsk zachodnich. Rosjanie obawiali się ataku Zachodu, bo przez dłuższy czas ich bandy terroryzowały pogranicze polskie, czy rumuńskie – mówi Adam Przechrzta.

Pisarz badał dokumenty dotyczące tej sprawy i kwerenda potwierdza, że na Kresach rosło zagrożenie. Podpalano np. gospodarstwa polskich osadników. Jak wskazuje Adam Przechrzta na wschodniej granicy dochodziło do swego rodzaju gry wywiadów. Przykładowo rosyjscy szpiedzy przekazywali pieniądze ukraińskim nacjonalistom na terenie II RP. Nie wiadomo, czy ci wiedzieli skąd pochodzą fundusze. Według Adama Przechrzty „Rosja mieszała się jak tylko mogła” w sprawy na pograniczu Polski.

— Podobnie zresztą działa propaganda rosyjska, która starała się zaognić sytuację pod kątem nieporozumień polsko-ukraińskich, czy polsko-białoruskich. Na przykład na Białorusi wyświetlano filmy, które pokazywały, jak wstrętni Polacy torturują biednych białoruskich chłopów. Ponieważ białoruscy chłopi nigdy w życiu nie widzieli filmu, więc im się wydawało, że to jest dokument przedstawiający prawdę, a nie film fabularny. Tam było mnóstwo takich akcji podburzania Ukraińców czy Białorusinów przeciwko Polakom. Z drugiej strony nasze ziemiaństwo tych Ukraińców czy Białorusinów niezbyt dobrze traktowało. Na to zwracał uwagę polski wywiad, że takie pomiatanie Ukraińcami się dobrze nie skończy – wspomina nasz rozmówca.

Analizując opisane wyżej wydarzenia można dostrzec pewne analgie do obecnej sytuacji na polsko-białoruskim pograniczu, zwłaszcza w aspekcie działań propagandowych Moskwy. Wydarzenia historyczne mogą być również dobrym punktem wyjścia do rozważań o przyszłości Ukrainy w kontekście bieżącego konfliktu z Rosją.

- Widzę pewne analogie z wiekiem XVII/XVIII, gdy Ukraina była mocarstwem, w pewnym sensie regionalnym, stworzonym przez Bohdana Chmielnickiego w powstaniu w 1648 roku. Po jego śmierci błyskawicznie stoczyła się do stanu, który historycy nazywają "ruiną". Została rozszarpana tak naprawdę na strzępy. Część była przy Rosji, inna przy Rzeczypospolitej. Później do walk o nią wmieszała się Turcja. Natomiast z protektoratu rosyjskiego nigdy się tak naprawdę nie wydostała. Mam wszelkie obawy, że Ukrainę czeka teraz podobny los. Obroni się przed atakiem Rosji, ale polegnie w końcowej fazie wojny albo tuż po niej, kiedy trzeba się będzie wziąć do odbudowy. Będzie jej bardzo trudno wrócić do normalności, zważywszy jeszcze na system korupcyjny, który na niej panuje – mówi Jacek L. Komuda.

Czym zakończy się się rosyjska napaść na Ukrainę?

- Ta wojna nie skończy się ani podbojem Ukrainy, ani tym, że Ukraina zajmie Moskwę. Pewnie pojawi się jakiś kompromisowy pokój, lepszy lub gorszy, natomiast problem polega na tym, że Ukraina wyjdzie z wojny jako państwo potwornie zrujnowane, trawione przez te wszystkie bolączki, które nie pozwalały się Ukrainie rozwinąć wcześniej, czyli korupcję, kryzys i emigrację. Do tego dojdzie chociażby to, że będzie miała 700 tys./ 800 tys. mężczyzn z bronią, ze stresem pourazowym, powojennym. Będzie ogromne bezrobocie, fabryki i miasta tak naprawdę całe do odbudowania. Przypuszczenia i pobożno-życzeniowe myślenie, że Ukrainę odbudują Niemcy, odrzucam w ogóle. Niemcy nie są zainteresowane tym, żeby Ukraina była silna. Chcą prowadzić politykę i czerpać korzyści gospodarcze handlu z Rosją jej kosztem – analizuje Jacek L. Komuda.

To, co dzieje się na polach bitewnych Ukrainy oraz w gabinetach na Kremlu i w Kijowie jest niezwykle istotne również z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa.

- Ten kryzys powojenny uderzy także w Polskę. Nagle się okaże, że mamy jeszcze więcej uchodźców, całą masę broni przemycanej przez granicę, gangi i bandytyzm. Pomódlmy się o to, żeby Ukraina nie skończyła jak Czeczenia, która niby się przed Rosją obroniła, a tak naprawdę państwo nie dalo się odbudować i nie przetrzymało drugiego rosyjskiego ataku – zauważa Jacek L. Komuda.

Pobudzić wyobraźnię

Choć rozważania poświęcone bieżącej sytuacji na Ukrainie będą przewijały się w wielu punktach programu, to nie zabraknie czasu na inne tematy bezpośrednio związane z historią alternatywną. Z pewnością wrócą znane pytania: czy Polska mogła wygrać kampanię wrześniową? Co by było gdyby Zachód nie zdradził Polski lub ZSRR nie zaatakował nas 17 września? Czy Polska mogłaby się obronić?

— To zawsze są jakieś rozważania, co by było, gdyby… Wątpię, czy polska armia utrzymałaby się na linii Wisły, natomiast mogła się utrzymać na Kresach Wschodnich, ponieważ tam była zupełnie inna infrastruktura. O ile na terenie zachodniej i północnej Polski były dość dobre drogi, które pozwalały na szybkie przemieszczanie dużych jednostek wojskowych, zwłaszcza zmechanizowanych, to na wschodzie, szczególnie kiedy nadchodziła jesień, wraz z deszczami, roztopami, błotem, to tam były takie tereny, że żadna ciężarówka i żaden czołg by nie przejechał. Tam dałyby radę tylko piechota i konie – twierdzi Adam Przechrzta.

Takich rozważań na pewno będzie więcej. Można się również spodziewać wielu ciekawych opowieści z kart historii. Osoby, które przyjdą na festiwal w Zabrzu, będą mogły dowiedzieć się więcej o owianej tajemnicą śmierci legendarnego Zawiszy Czarnego.

- Podczas festiwalu będę też opowiadał o moim bohaterze Zawiszy, wyszła niedawno powieść o jego śmierci. Wiadomo o niej tylko z jednego przekazu - przekazu Jana Długosza. Okoliczności to trochę fantastyka historyczna, bo historycy polscy nie prowadzili badań, nie szukali źródeł węgierskich, tureckich, serbskich, chociażby rumuńskich. Do tej pory skazani jesteśmy tylko na Długosza i kilka akapitów w różnych opracowaniach historycznych. Ta śmierć Zawiszy też owiana tajemnicą – mówi Jacek L. Komuda.

Zarówno dyskusje wokół historii alternatywnej, jak i prawdziwych wydarzeń, mają wspólny mianownik, którym jest wyobraźnia.

- Nie zależy nam na obalaniu mitów, czy tworzeniu nowych. Chcemy po prostu, na bazie istniejącej rzeczywistości, pobudzić trochę wyobraźnię. Wyobraźnia przydaje się w każdej dziedzinie życia, a my spróbujemy zachęcić ludzi żeby twórczo pobawili się z naszą historią i chwilę nad nią pomyśleli, spróbowali pokombinować, jak w grze w szachy – daną partię rozegrać trochę inaczej. Nie będziemy ani obrazoburcami, ani hagiografami. Nie bawimy się w politykę – kończy Andrzej Pilipiuk.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera