Cóż, okazuje się, że życie dostarcza więcej powodów do uśmiechu niż słynne dowcipy, o babie, która przyszła do lekarza. Często źródłem nieporozumień jest język używany przez lekarzy. Zbyt skomplikowany lub wynikający ze skrótów stosowanych przez medyków w czasie pracy, np. podczas operacji zaćmy. Gdy zabieg zbliża się do finału, lekarze zakładają specjalny opatrunek, na który w swoim żargonie mówią "oczko".
- Pewnego razu opatrunek wypadł lekarzowi z rąk, a pacjent, który miał tylko znieczulenie miejscowe, usłyszał "oczko mi spadło, dajcie mi inne" i wpadł w panikę, bo myślał, że chodzi o jego własne - opowiada doc. Ewa Mrukwa-Kominek z katowickiej Kliniki Okulistycznej w szpitalu przy Ceglanej.
Przypal - polej
Przypadek chce, że właśnie zabiegi zaćmy są częstą przyczyną nieporozumień. Raz doszło nawet do złożenia skargi przez pacjenta, który w czasie operacji w Katowicach słyszał polecenia jednego z lekarzy: przypal - polej, przypal - polej. - To skandal. W czasie operacji pili i palili papierosy - żołądkował się mężczyzna, który poszedł ze skargą do dyrektora szpitala, choć lekarze po prostu dezynfekowali ranę.
Horror przeżyła też pacjentka, która słuchała lekarzy wnikliwie przyglądającym się jej wynikom. I co usłyszała? - Tę chorą dajemy "do gazu". Zamarła, a chodziło o witrektomię, czyli o zabieg wycięcia ciała szklistego, podczas którego gałkę oczną można wypełnić m.in. powietrzem lub mieszaniną gazów - one z biegiem czasu ulegają stopniowej wymianie na płyn wewnątrzgałkowy. Nie wiadomo jednak, czy pacjentka nie przestraszyłaby się bardziej słowa witrektomia...
Badania lekarskiego języka
Oczywiście takie nieporozumienia to często efekt pośpiechu i posługiwania się skrótem myślowym. Na szczęście lekarze są coraz bardziej świadomi, że muszą używać języka zrozumiałego dla chorych. Wymóg czasów najszybciej zrozumieli zresztą okuliści, bo w klinice przy Ceglanej trwają pierwsze w Polsce badania języka lekarzy po to, żeby komunikacja nie szwankowała.
Cykl anegdot związany jest też z wielkim kardiochirurgiem, prof. Zbigniewem Religą, który swego czasu zastanawiał się nad przeszczepem serca... od szympansa. Zdesperowany pytał asystentów: Może zadzwonimy do Gucwiń- skich (dyrektorów ogrodu zoologicznego we Wrocławiu) i jakąś małpę nam załatwią?
Pionierskie czasy kardiochirurgii to także okres współpracy z ZSRR i poznawania radzieckiej myśli technicznej. Pewnego dnia do szpitala w Zabrzu przyjechała delegacja ze Wschodu z pompą serca wielkości solidnej PRL-owskiej lodówki. Ponieważ szef delegacji był człowiekiem skromnym, stwierdził tylko: "Maszina chorosza, ale dizajn płochyj".
Wiele nieprzyjemnych sytuacji powstaje, gdy lekarz wysyła pacjenta do torakochirurga. Niektórzy myślą, że to doktor od raka, a nie chirurg narządów w obrębie klatki piersiowej...
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?