Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cudem ocalona Paulina spod Raciborza dawała dzieciom paczki

Aleksander Król
Paulina pomału wraca do zdrowia, w środę dostała prezenty
Paulina pomału wraca do zdrowia, w środę dostała prezenty fot. marzena bugała
6-letnia Paulinka, która cudem przeżyła wybuch butli z gazem w domu w Dolędzinie, maleńkiej osadzie pod Raciborzem, została w końcu wybudzona z ponadmiesięcznej śpiączki farmakologicznej.

Czuje się w miarę dobrze i mimo że w dalszym ciągu głowę i ręce ma w bandażach, jest szansa, że na święta dostanie "przepustkę" i z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach wróci do domu.
Boże Narodzenie w szpitalu spędzi jednak dwadzieścioro maluchów, dlatego parafianie z Modzurowa, którzy od początku pomagają rodzinie Paulinki, przygotowali dla nich świąteczne paczki. W środę ojciec dziewczynki rozdawał prezenty jej nowym przyjaciołom z lecznicy.

- Parafianie bardzo ucieszyli się z tego, że Paulinka nareszcie została wybudzona i oddycha samodzielnie.
Postanowili przygotować jej paczkę. Kupiliśmy złotą choinkę i piękną lalkę, żeby było jej raźniej, jeśli na święta będzie musiała zostać z tatą w szpitalu. Zrobiliśmy też 25 paczek dla pozostałych maluchów, które nie wrócą do domów. Dla mieszkańców nie było to nowością, bo od lat robią paczki dla podopiecznych domu pomocy w Nysie - mówi ks. Joachim Kroll, proboszcz parafii z Modzurowa.

Mali pacjenci, którym ojciec Paulinki wręczał maskotki, słodycze i owoce, byli szczęśliwi. - Mamy nadzieję, że Paulinka dostanie przepustkę na święta i spędzimy je wspólnie z całą rodziną w naszym domu - mówi Marek Sroka, ojciec, który nie opuszcza 6-latki na krok.

Od ponad miesiąca mieszka w szpitalu, śpi na tej samej sali, na której leży dziewczynka.
- Żony nie widziałem od tygodnia, w takich warunkach trudno jechać do Dolędzina. Drogi są białe. Ewa, a także nasz synek, którzy również zostali poparzeni, czują się dobrze - dodaje Marek Sroka.
Przypomnijmy, w wybuchu butli z gazem w Dolędzinie ucierpiało pięć osób. Lekarzom nie udało się uratować życia pani Marii, babci Paulinki, która zmarła w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Rehabilitacja Paulinki potrwa wiele miesięcy.

- Córeczka nie rusza czterema paluszkami w lewej ręce i jednym w prawej. Na razie nie chodzi też o własnych siłach. Czeka ją też przeszczep cebulek włosów - mówi pan Marek.
Można pomóc w rehabilitacji dziewczynki, wpłacając pieniądze na specjalnie utworzone konto.
Parafia Św. Trójcy Modzurów 19 8475 0006 2002 0013 5135 0003 dopisek "dla Paulinki"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!