Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Czasem myślę o umieraniu”, ale... to nie jest tak, jak się Państwu zdaje. Recenzja filmu

Adam Pazera
Polska premiera filmu „Czasem myślę o umieraniu” odbyła się 1 marca tego roku.
Polska premiera filmu „Czasem myślę o umieraniu” odbyła się 1 marca tego roku. materiały prasowe
Jakoś tak się złożyło, że na łamy „Dziennika Zachodniego” w Dniu Kobiet trafia tekst o, wydawałoby się, dojmującym tytule: „Czasem myślę o umieraniu” Amerykanki Rachel Lambert. Ale mimo przygnębiającego tytułu film nie ma pesymistycznego charakteru, a myślenie wcale nie oznacza, że ktoś zamierza skończyć ze sobą. A chodzi tu o młodą dziewczynę o imieniu Fran.

Dla bohaterki każdy dzień jest podobny do siebie: przychodzi do biura, siada w open spasie, wiesza kurtkę na oparciu krzesła, włącza komputer i rozpoczyna pracę. Nie wiadomo zbytnio, czym zajmuje się owa Fran Larsen (podobno jest dobra „w arkuszach kalkulacyjnych”) i pozostali pracownicy, bo czas im upływa na plotkowaniu, omawianiu podróży jednej koleżanek na lodowiec czy dyskusji o olbrzymim wycieczkowcu, który właśnie przypłynął i „tak stoi na nadbrzeżu bez końca”. Fran przysłuchuje się tym rozmowom, czasem wychyli głowę spoza swojego boksu, spoglądając na współpracowników, ale nie przyłącza się do rozmów.

Wycofana, zamknięta w sobie, zdaje się być nieobecna duchem, toteż i nikt nie zwraca na nią uwagi. Ona z kolei ucieka myślami (z wyobcowania? z nudów?) w dość makabryczne fantazje: raz wyobraża sobie siebie wiszącą ze sznurem na szyi na potężnym dźwigu portowym widocznym z okna biura, innym razem leży bez ruchu w lesie na polanie lub na plaży. Z rozmyślań wyrwie ją prośba koleżanki o podpis na kartce dla Carol, która odchodzi na emeryturę. Do tekstu „Będzie nam smutno bez ciebie” Fran po długim namyśle dopisuje: „Miłej emerytury”. Dziewczyna zda się też być nieobecna podczas imprezy pożegnalnej dla Carol na koniec dniówki. Jest tort, szampan, śpiewy, podziękowania i żarty, ale Fran bez słowa opuszcza pomieszczenie biurowe. W domu odgrzewa w mikrofali jedzenie, dłubie bezwiednie na talerzu, wypije lampkę wina i kładzie się do łóżka. Bohaterka jest przykładem przeraźliwie nieśmiałej osoby, która najchętniej zapadłaby się pod ziemię, nie kontaktując się z nikim, a jakikolwiek kontakt z inną osobą napawa ją przerażeniem. Lecz przecież z racji pracy musi przebywać w ich towarzystwie. Ale odzywa się tylko, kiedy ktoś się do niej zwróci z prośbą lub pytaniem.

Monotonię jej biurowej pracy zda się zmieni pojawienie się nowego pracownika, Roberta, który zastąpi na stanowisku Carol. Szefowa zwołuje zebranie, aby przedstawić go zespołowi, a rozluźniona atmosfera przejawia się w jej wstępnym zdaniu: „Często jest tu kupa śmiechu, lubimy robić sobie jaja” (kto by nie chciał takiej atmosfery w swojej pracy!?). I w dość oryginalny sposób proponuje każdemu zaprezentować się wobec nowego pracownika: jaka jest ich ulubiona potrawa? Ślinka cieknie, gdy dowiemy się, że Isabel lubi steki, Doug - chowder (zupa rybna lub z owocami morza), a Garrett - spaghetti. Dla rozbawionej Emmy najlepsze jest... martini, stażystka Sophie preferuje kuchnię tajską. Zmuszona do odpowiedzi Fran odpowiada cicho: serek wiejski. Nowy Robert ma preferencje takie jak Sophie, ale dodaje, że lubi też chodzić do kina.

Po zakończeniu zebrania wszyscy otaczają Roberta, dowcipkują i zadają pytania, zaś Fran tylko zerka ukradkiem na przybysza. Ale „nowa twarz” w biurze wyzwala Fran z dotychczasowej alienacji. Zwłaszcza że Robert próbuje nawiązać interakcję z dziewczyną. I chyba wyczuwa jej izolację, bo zrazu komunikuje się pocztą mailową: „Hej, Fran, tak? Ogarniasz materiały biurowe?”. Fran odpowiada przez internet, a gdy Robert próbuje się zbliżyć, mówiąc, że też lubi wiejski serek, ta „surowo” sprowadza go na ziemię (oczywiście mailowo): „Serek wiejski to nie serek, to twaróg!”. Ale odważy się na bezpośredni kontakt z nim przy automacie z kawą poprzez niewyszukany dowcip: „Wiesz, jak się nazywa smutna kawa? - depresso!” Więc i odpowiedź jest też emanacją jej nastroju. Miłośnikowi kina uda się wreszcie namówić Fran na seans w „Columbii”, ale gdy po seansie zachwycony filmem zapyta, czy jej się podobał, ona odpowie: „Nie! Wszystko mi się w nim nie podobało!”.

Dla Roberta Fran jest wielką tajemnicą, bo jeśli tylko próbuje dowiedzieć się czegoś o niej („Jaka ty jesteś? Jestem zdezorientowany”), ta odparuje: „Jesteś męczący z tymi pytaniami”.

O nim przynajmniej wiemy, że uciekł do tego nadmorskiego miasteczka w Oregonie z Seattle, aby zapomnieć o nieudanej przeszłości. O niej dowiemy się jedynie, że nie była nigdy zakochana. Czy wiecznie spięta dziewczyna otworzy się na drugiego człowieka, a on przebije się przez skorupę jej wyobcowania?

Trudno mi zaklasyfikować ten film do określonego gatunku; to rodzaj melancholijnego melodramatu ze sporą dawką humoru. Bawią absurdalne dialogi „o niczym” w biurze między pracownikami (układy biurowe przypominają sceny z serialu „The Office”), ale perełką jest śmieszna relacja pomiędzy Robertem i małomówną Fran. Który mężczyzna wybierając się na randkę z dziewczyną, będzie się zachwycał możliwością obejrzenia filmu, a nie nią samą: „Jestem podekscytowany, to podobno ekstra film!”. Robert na spotkaniu wydaje się śmieszny, nieporadny i nadgadatliwy, a tłumaczy to: „Za dużo gadam, gdy się denerwuję”. Ale czy aż takie są nerwy, żeby na pierwszej randce, po kinie i kolacji w swoim mieszkaniu... zasnąć na kanapie obok dziewczyny, lekko pochrapując?

Aktorka Daisy Ridley była znana dotychczas jako Rey z najnowszej trylogii „Gwiezdnych wojen”, w „Czasem myślę…” jako Fran zrazu nie da się polubić, drażni jej wycofanie i brak chęci nawiązania kontaktów. Z czasem jednak zyskuje moją sympatię i szczerze jej kibicuję przy nieporadnych relacjach z nieco fajtłapowatym Robertem. Powolna narracja pozwala kontemplować fabułę, zwracając uwagę na długie ujęcia krajobrazu miasteczka oraz nadbrzeża portowego. Istotnym uzupełnieniem fabuły są liryczne słowa piosenek, które towarzyszą bohaterom, w danym momencie wyrażając tęsknotę, marzenia i oddają nastrój chwili: „Przytul mnie w ciemnościach, dziś w nocy potrzebuję twoich pieszczot”, „Zanurzamy się w miłości, w pocałunkach i tajemnicach nocy” oraz optymizm: „Dzięki uśmiechowi i piosence, świat budzi się na nowo i nadaje razem z tobą; wszystko będzie dobrze, jakoś dam sobie radę”. Bo przecież, jak przyznaje się Fran Robertowi: „To nie tak, że nie chcę żyć, ale jakie to uczucie wyobrazić sobie siebie martwą?”. Dość fantazyjne zabijanie czasu, prawda?

A dziś, w dniu Święta Pań, pomyślcie i rozejrzyjcie się Panowie wokół: może gdzieś obok pracuje w monotonii codzienności jakaś „szara myszka”, walcząca z nieśmiałością i swoimi ograniczeniami, na którą już przestano zwracać uwagę, a jest głęboko wrażliwa i czuje się samotna? Która z braku towarzystwa i akceptacji nie myśli co prawda o samobójstwie, ale fantazjuje o sposobach swojej śmierci?! Więc warto podać jej pomocną dłoń.

Pozostając w klimacie 8 marca, na zakończenie proponuję „Niekończącą się opowieść”, „Kiedy mężczyzna kocha kobietę” mojego autorstwa, składającą się niemal z samych tytułów filmów:

O, piękna nieznajoma! Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest! Jeśli się odnajdziemy przez przypadek w środku mrocznej zimy (a jest to moja ulubiona pora roku), wówczas wynajmę pokój, pokój z widokiem, w Grand Budapest Hotel, a nawet cztery pokoje usłane różami. Pójdziemy schodami w górę, schodami w dół i będziesz tylko, ty, kwiat mego sekretu (środek opowiadania jestem zmuszony opuścić, jest zbyt… „pikantny”!). Po przebudzeniu, przed wschodem słońca, z nadzieją, że wszystkie poranki świata będą nasze, gdy zobaczę cię obok, śpiącą królewnę, z królestwa zielonej polany i pomyślę czule: „Ja cię kocham, a ty śpisz”. Na śniadanie do łóżka przygotuję przepiórki w płatkach róży o zapachu zielonej papai, smażone zielone pomidory o smaku słodko-gorzkim oraz szampana! A na deser -gorzką czekoladę. Tylko nie jedz zbyt wiele, bo… szklanką po łapkach!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera