- Mecz w Puławach był znakomitym podsumowaniem całego sezonu. Był ciężki, emocjonujący i zakończony szczęśliwie - stwierdził trener Górnika Zabrze, Marcin Brosz.
Ostatnie minuty spotkania z Wisłą rozgrzały kibiców do czerwoności, a sam szkoleniowiec za wtargnięcie na murawę został wyrzucony przez sędziego na trybuny. To pierwszy taki przypadek w jego karierze. Uważnie obserwując wydarzenia można jednak było odnieść wrażenie, że nie było to zdarzenie... przypadkowe.
- Każdy członek sztabu stara się pomóc zawodnikom na murawie jak tylko może. Trenerzy też - uśmiechnął się trener Górnika na tak sformułowane pytanie DZ. - Zresztą Szymon Matuszek też siedział z nami na ławce i sam zobaczył, że przeżywanie meczu z boku jest jeszcze bardziej emocjonujące niż gdy się występuje na murawie...
Kapitan Górnika, który leczy kontuzję, ale towarzyszył kolegom w Puławach, potwierdził te słowa. - Nie dziwię się trenerowi, że zachował się tak impulsywnie. I chłopcy na boisku, i my na ławce dawaliśmy z siebie wszystko, co tylko było można, pomagaliśmy do ostatka sił - mówił zawodnik spoglądając porozumiewawczo na szkoleniowca.
Po wyrzuceniu szkoleniowca Górnika na trybuny atakująca falowo do tej pory Wisła rzeczywiście straciła rytm i zabrzanie bez większych problemów przetrwali doliczony czas gry i mogli rozpocząć świętowanie awansu.
ZOBACZCIE FILM: Sportowy raport, 5 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?