Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demon luster - Martyna Raduchowska: Urban fantasy to wciąż niedoceniony gatunek. Czy zmieni się to dzięki "Demonowi luster"? RECENZJA

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Martyna Raduchowska powróciła z kontynuacją powieści "Szamanka od umarlaków". Dalszy ciąg przygód Idy Brzezińskiej to dobry wybór dla miłośników miejskiego fantasy, które nie jest jeszcze tak popularne w naszym kraju, jak jej starsza siostra. To może się jednak wkrótce zmienić.

Z powieścią w ręku świetnie odnajdą się nie tylko nastolatkowie, ale i dorośli znudzeni fantasy spod znaku płaszcza i szpady. Choć niektórym powieść może się wydać nieco naiwna, to warto przymknąć oko na jej pewne mankamenty i cieszyć się czystą rozrywką.

"Demon luster", bo taki tytuł nosi kontynuacja debiutanckiej powieści Raduchowskiej, naprawia pewne błędy swojej poprzedniczki i bardziej rozwija świat przedstawiony. Tytułowa bohaterka pierwszej części, to Ida Brzezińska, która choć pochodzi z magicznie uzdolnionej rodziny, to z jej tradycją nie chce mieć nic wspólnego. Niestety na jej drodze staje upersonifikowany Pech, który krzyżuje jej plany. Na dodatek ujawniają się w niej magiczne zdolności, o których wcześniej nie chciała słyszeć. Dziewczyna jest szamanką od umarlaków, nie ma wpływu na to, czyj zgon przepowie, ale staje się odpowiedzialna za duszę przyszłego zmarłego. Ma obowiązek ją chronić i zadbać, by bezpiecznie trafiła w zaświaty.

Autorka cyklu stawia nie na tani młodzieżowy romans, a wartką i pełną humoru akcję. Niezobowiązująca historia skrzy się od dobrze napisanych dialogów i wyważonego czarnego humoru. W kontynuacji mamy tego jeszcze więcej, a mroczny klimat i poziom zagrożenia wskakują na wyższy poziom. W "Demonie luster" Ida obiecuje żonie zmarłego czarodzieja Mikołaja, że bezpiecznie dotrze on do końca swej wędrówki, okazuje się, że nigdzie nie można znaleźć jego duszy! Związana przysięgą, razem ze swym przyjacielem Kruchym i z pomocą niesamowitej ciotki Tekli, szamanka zaczyna poszukiwania. Ida to bohaterka z krwi i kości, która nie działa z pobudek altruistycznych, a chce po prostu uwolnić się od problemów, w które wpadła, a przede wszystkim ocalić własne życie.

Powieść Raduchowskiej czyta się najlepiej znając poprzednią część. W oderwaniu od niej, trudno czerpać pełną satysfakcję z lektury. Warto zatem poznać cały cykl. Możliwe, że to nie ostatni tom przygód krnąbrnej szamanki.

Martyna Raduchowska (ur. 1987) – zadebiutowała opowiadaniem „Cała prawda o PPM” które ukazało się w antologii „Kochali się, że strach” (2007). Studiowała na uniwersytecie w Walii, której klimat przeniosła do znakomitego opowiadaniu „Shade” opublikowanego w antologii „Nawiedziny (2009). Jej pierwsza powieść „Szamanka od umarlaków” (I wydanie 2011) przyniosła jej znakomite recenzje i zachwyt czytelników. Trzy lata później pokusiła się o kontynuację tej historii w książce „Demon Luster”. A w 2015 popełniła kryminał w klimacie cyberpunku – ”Czarne światła. Łzy Mai”.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!