Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do siego roku. Klan nas ocali

Robert Siewiorek
Wściekłość i frustracja - to według Euro RSCG Worldwide, światowej agencji zajmujących się reklamą, marketingiem i PR, czeka nas w 2011 roku.

Mamy być źli z powodu bezrobocia, drożyzny i braku zaufania do władzy. A rodzimi analitycy dorzucają do tego inne powody spodziewanej depresji: fiksację smoleńską, wybory i ryzykowne eksperymenty rządu ze składkami na nasze emerytury.

Na szczęście, jak zaznacza analizujący prognozy Amerykanów socjolog Mirosław Filiciak, coś, co jest trendem społecznym dla jednego kraju, nie musi być takim trendem dla innego. To zaś daje nadzieję, że frustracje Amerykanów nie staną się naszymi.

Jednak ostateczna pewność, że nimi nie będą, płynie z najnowszych badań sondażowni SMG/KRC, która zapytała Polaków, jak spędzają wolny czas. 41 proc. odpowiedziało, że przed telewizorem (średnio 244 minuty dziennie; na całym świecie dłużej modlą się do kineskopu tylko Amerykanie); co czwarty - że śpi; 17 proc., że siedzi w internecie, a 12 proc, że gotuje. Na pozostałe formy dobrowolnego uczestnictwa w życiu - od czytania w toalecie po sport - zostaje wszystkiego 5 procent.

Ale wbrew pozorom - jest dobrze. To bowiem dowód, że jako naród posiadamy naturalny mechanizm chroniący przed szkodliwymi współczesnymi trendami społecznymi. Tym mechanizmem jest obłomowszczyzna, czyli styl życia, który 150 lat temu w swej powieści opisał Iwan Gonczarow. Obłomow większość życia spędził w łóżku lub fotelu, odziany w szlafrok.

Dziś natomiast pokaźna część z nas przed ciśnieniem autentycznych problemów społecznych chroni się, przeżywając rozterki doktora Lubicza, jedząc albo chrapiąc. Z punktu widzenia higieny psychicznej, ten nasz telewizyjno-wegetatywny sposób spędzania czasu w normalnych warunkach byłby czymś karygodnym i wstydliwym. Ale w warunkach nienormalnych, w realiach społecznego kryzysu i wywołanej przez ten kryzys niepewności - staje się zbawienny. Jest czymś na kształt ochronnej warstewki brudu, który lekarze nazywają naturalną florą bakteryjną. Lepiej jej nie zmywać, bo człowiek zbyt czysty staje się chorowity.

Na tej samej zasadzie instynktownie czując, że świat jest skomplikowany i groźny - bierzemy talerz z bigosem, włączamy telewizor i wskakujemy pod pierzynę. Bo pod pierzyną jest bezpiecznie.

Z tego powodu na los rodaków w 2011 roku patrzę ze spokojem. Klan nas wyzwoli. Tym bardziej że w najbliższym odcinku, podczas nocy sylwestrowej, Kama z poparzoną przez fajerwerki nogą trafi do szpitala. A uratuje ją bohaterski Błażej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!