Dworzec kolejowy w Raciborzu chluby miasta nie przynosi. Jego wnętrze może przerazić. To typowy miejski "koszmarek", ale będzie przebudowa

Są takie miejsca w każdym mieście, które mogą uchodzić za jego antywizytówkę. Takiego miejsca nie trudno doszukać się w Raciborzu, gdzie "straszącym" obiektem jest budynek dworca kolejowego. Miejsce, które powinno być wystawowe dla przyjeżdżających do miasta przyjezdnych w przypadku Raciborza może odrzucić i sprawić, że tym, którzy do niego przyjadą przejdzie ochota na dalsze wizytowanie miasta, zwłaszcza, że ruch na nim jest dość spory. Według statystyk, w 2019 roku miało z niego skorzystać ponad pół miliona ludzi.

Choć dworzec kolejowy w Raciborzu nie jest obiektem przestarzałym - jego budowę rozpoczęto w połowie lat 70. XX wieku, a do użytku oddano go w 1979 roku - to w ciągu nieco ponad czterdziestu lat sporo przeszedł. Nie dość, że nadgryzł go ząb czasu, a w ciągu czterech ostatnich dekad dworzec nie przechodził remontów, to dodatkowo znaczny wpływ na jego obecny wygląd miała Powódź Tysiąclecia, w 1997 roku, kiedy woda wdarła się do budynku i siała spustoszenie.

To ona nie dość, że zniszczyła parter dworca i nie dość, że "wygoniła" kasy na pierwsze piętro, to na dobre "przegoniła" stamtąd przedsiębiorców, którzy nie byli zainteresowani wynajmem powierzchni od PKP. Pozostałości po nich jest niewiele. Jedną stanowią reklamy na drzwiach, których od lat nikt już nie otwierał.

Ale i to niebawem będzie już tylko wspomnieniem. Podobnie zresztą, jak cały budynek dworca. Ten w ciągu niespełna dwóch lat z antywizytówki ma się zmienić w perełkę miasta. Wyjątkowy będzie na pewno, bo jako pierwszy w kraju będzie miał taras widokowy, z którego będzie się rozciągała panorama na całe miasto.

Tymczasem, zobaczcie, jak budynek dworca kolejowego w Raciborzu wciąż jeszcze wygląda!