- Mama, polonistka z wykształcenia, ogromną wagę przywiązywała do pięknego mówienia i poprawnego pisania. Nie miała wątpliwości, że język polski to nasz narodowy skarb, o który trzeba dbać - opowiada córka Krystyny Bochenek.
Magda Bochenek jest przekonana, że dyktando było najważniejszym projektem jej mamy. Jak się okazuje, pomysłem ponadczasowym i wciąż popularnym, bo w tym roku zgłosiło się do ortograficznych zmagań aż 1000 osób.
- Mama zawsze starała się dopiąć wszystko na ostatni guzik. Zapewnić atrakcyjną oprawę i nagrody - wspomina Magda Bochenek.
Oczywiście nigdy nie będzie już tak, jakby Krystyna żyła, ale fakt, że impreza przetrwała i ma przed sobą fajną przyszłość cieszy ogromnie. Tekst, w którym roić się będzie od językowych pułapek w tym roku napisze także Magda oraz jej tata, słynny lekarz prof. Andrzej Bochenek.
Imprezie organizowanej w Centrum Kultury Katowice im. K. Bochenek towarzyszyć będzie odsłonięcie popiersia zmarłej tragicznie dziennikarki i senator RP. Zwycięzca dyktanda otrzy-ma tytuł Mistrza Ortografii Polskiej 2012 roku oraz nagrodę w wysokości 30 tys. złotych. Zdobywca drugiego miejsca 15 tys. zł, a trzeciego 5 tys. "Dziennik Zachodni", z którym przez lata związana była K. Bochenek, jest jednym z patronów Dyktanda, o którym więcej w sobotnim wydaniu.
DYKTANDO 2009:
Sprawdźcie, jak napisalibyście dyktando z 2009 r. Przygotowali je profesorowie Jerzy Bralczyk i Andrzej Markowski.
- Hej, hop, panie lelum polelum, rusz no że się!
- Ejżeż ty, zażywny huncwocie przechero, czegóż to sobie winszujesz?
- Chcę li tylko, byśmy jakowąś sztukę dell'arte odegrali.
- Kiedym nieruchawy w tym niby-pancerzu...
- Złóż otóż kontusz tuż obok, bo przyprószony on gdzieniegdzie z rzadka ciemnooliwkowymi cętkami, i włóżże te czerwono pręgowane wzdłuż antycel- lulitisowe legginsy z lycry.
- Oj, to raczej za pewne przyjąć by trzeba, że hajdamackie hajdawery byłyby lepsze...
- Lecz skądże ten miszmasz w twej ekstraeleganckiej zazwyczaj postaci?
- Bom poniekąd zamierzył odchudzić się co nieco. Zarzuciłem fondue z mozzarelli i gorgonzoli, oryginalne sushi, purée z ratatui, a zwłaszcza kogel-mogel i rachatłukum - i nic. Nie pomogła niskokaloryczna dieta ekspres ani inne hocki-klocki.
- Boś zapewne pił co dzień półtrzecia kieliszka cabernet, a może nawet półczwartej szklaneczki beaujolais? - Alem nie do syta jadł i pijał...
- Lecz cud-dieta nie pomoże, jeśli się nie ochędożysz...
- Potrzebneż mi to ochędóstwo?
- Ani chybi, panie bracie. Zmień menu i strój, zastosuj feng shui, a poprawisz image swój!
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Przewozy Regionalne umierają w woj. śląskim [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?