Dzień Przyjaciela! Ilu znajomych dzieli Cię od Obamy?

A więc jest nas coraz więcej, żyje tu ponad 7 miliardów ludzi, a mimo tego świat to wciąż – a nawet coraz bardziej – globalna wioska, w której każdy może pogadać z każdym – nieważne, czy jest panem Zdzisiem z dwoma złotymi monetami na piwo w puszce czy Tomem Hanksem z dwoma złotymi Oscarem na kominku. Dziś Międzynarodowy Dzień Przyjaciela – a przyjaźń nie rozumie ani podziałów społecznych, ani odległości. Ale kto wpadł na pomysł, żeby wprowadzić przyjaźń do kalendarza?

Przyjaźń w kalendarzu

Dr Ramon Arterio Bracho, peruwiański chirurg, a później lekarz wojskowy w Ministerstwie Obrony Narodowej jego kraju. Jak komentuje Krzysztof Rydlak ze sklepu detektywistycznego Spy Shop: „Bracho, kiedy zrezygnował z militarnej ścieżki kariery, postanowił nie tyle leczyć, co zapobiegać. Uznał, że pokój na świecie jest trwalszy, jeżeli między narodami i wewnątrz nich ogromną wartością staje się zwykła ludzka przyjaźń. I że to właśnie przyjaźń buduje zaufanie i zrozumienie, czym pomaga porozumiewać się ponad podziałami, granicami i religiami”.

Z tego powodu w 1954 roku założył fundację Cruzada Mundial de la Amistad (w wolnym tłumaczeniu: Organizacja dla Świata w Przyjaźni). Zaproponował on ustanowienie Dnia Przyjaźni na 30 lipca. Efekt? Pomysł odleżał w szufladzie ponad pół wieku, aż w 2011 roku ONZ wprowadziło go oficjalnie. Dziś natomiast jest Dzień Przyjaciela – mniej oficjalna data prosto z kalendarza świąt nietypowych, ale równie popularna dzięki Facebookowi, który nie omieszka przypomnieć, że warto podzielić się szczęściem ze znajomymi.

Przesyłka pocztą pantoflową

W 1929 roku teorię sześciu kontaktów zauważył jako pierwszy Frigyes Karinthy, węgierski pisarz. Zgadza się, nie naukowiec, dlatego też mało kto potraktował go poważnie – nawet znajomi. Karinthy jednak zainspirował prawdziwych naukowców do zbadania tej teorii i tak w 1967 roku Stanley Milgram postanowił wysłać paczkę do pewnego jegomościa w Massachusetts – stanie oddalonym o 2300 km od domu badacza. Przesyłkę mieli jednak przekazać nie listonosze, ale znajomi znajomych trzystu osób, których Milgram zaprosił do eksperymentu. Przesyłka została przekazana dokładnie 6 razy i trafiła do adresata, co potwierdziło zaskakującą teorię.

Wszyscy jedziemy na jednym wózku

Trzeba przyznać, że od eksperymentu Milgrama czasy się trochę zmieniły. Jak więc wygląda to w dobie internetu? Podobne badanie przeprowadzono z wykorzystaniem leciwego już komunikatora Gadu-Gadu. Przeanalizowano 6 milionów użytkowników i okazało się, że reguła sześciu kontaktów, które dzielą nas od dowolnej osoby, rzeczywiście działa.

Jednak, tak jak kalibracja alkomatu może lepiej wyregulować miernik naszego narzędzia do testów zanim wsiądziemy za kierownicę, tak i czas sprawił, że obecnie mamy najlepszą, jak do tej pory, możliwość sprawdzenia, czy faktycznie drogi wszystkich ludzi na świecie mogą się przeciąć. Podobne testy – i to na grupie 721 milionów użytkowników – przeprowadzono więc za pośrednictwem Facebooka.

Media społecznościowe trochę spłaszczyły nasze relacje – pomieszali się przyjaciele, ze znajomymi i znanymi z widzenia. Na tej samej płaszczyźnie są więc i ci, którzy po zakrapianej imprezie troskliwie odwiozą nas do domu, jak i ci, którzy widząc nas na ulicy, przejdą na drugą stronę. Może dlatego na Facebooku, aby dotrzeć do dowolnej osoby, wystarczy jedynie pięć kontaktów, a najczęściej nawet cztery.

Zwykle przyjaciół ma się kilkoro, więc warto pamiętać o nich nie tylko 9 czerwca. W końcu szczęście to jedna z niewielu rzeczy, które mnożą się, kiedy się je dzieli.