Energetyk ROW Rybnik i Rozwój Katowice na szczycie. Największym przegranym Zagłębie Sosnowiec

Po sześciu latach podziału na dwie grupy, w sezonie 2014/2015 kibice II ligi zmagania znów śledzą w jednej tabeli. Przed startem rundy jesiennej wielu stawiało tezę, że zespoły do tej pory grające w grupie wschodniej będą jedynie dostarczycielami punktów dla rywali z zachodniej strony Polski. Ostatecznie różnica w poziomie zaprezentowana na boisku nie była aż tak widoczna, ale faktycznie na razie to drużyny z tej drugiej grupy zdominowały górną połowę stawki. To one zajmują też wszystkie miejsca premiowane bezpośrednim awansem do I ligi. Ogromna w tym zasługa zespołów z naszego regionu, bo Energetyk ROW Rybnik i Rozwój Katowice spędzają zimę na wygodnych fotelach zarezerwowanych odpowiednio dla lidera i wicelidera rozgrywek. W przypadku spadkowicza z I ligi nie powinno być to wielkim zaskoczeniem, choć warto zauważyć, że pozostałe drużyny, które jeszcze niedawno grały na zapleczu ekstraklasy (Puszcza Niepołomice i Okocimski Brzesko), dziś walczą o uniknięcie degradacji o kolejny szczebel rozgrywek.

- Trzeba zauważyć, że dziś to zupełnie inna drużyna od tej, która spadała z pierwszej ligi. W Rybniku przed sezonem postanowiono stworzyć coś nowego i tak naprawdę dopiero w trakcie sezonu drużyna się zgrywała - podkreśla trener
Energetyka ROW Rybnik, Marcin Prasoł. - Zawodnicy prezentowali jednak wysoki poziom, co ułatwiło nam zadanie. Nie zmienia to jednak faktu, że w pewnym sensie sam też jestem debiutantem, a na stworzenie zespołu miałem cztery tygodnie. Dlatego jestem bardzo zadowolony z osiągniętego wyniku i nie szukam punktów w przeszłości. Do kwestii awansu podchodzimy jednak z chłodnymi głowami. Myślę, że obędzie się bez wielkich zmian kadrowych, bo zawodnicy pokazali, że jest w nich ogromny potencjał - ocenia szkoleniowiec lidera II ligi.

Energetyk ROW wywalczył jesienią 37 punktów. Na ten dorobek złożyło się 10 zwycięstw, 7 remisów i dwie porażki. Tylko jeden punkt w swoim dorobku ma Rozwój Katowice, który co prawda wygrał mecz więcej, ale za to odnotował pięć porażek.

Co ciekawe o ostatecznym kształcie szczytu tabeli przed zimową przerwą zadecydowała derbowa potyczka rybniczan z Rozwojem w ostatniej kolejce. Ostatecznie trzy punkty do swojego konta dopisał Energetyk, ale to świetna pozycja podopiecznych Ditmara Brehmera śmiało może zostać uznana za sensację.

- Dziękuję zawodnikom. Jestem bardzo dumny z roboty, którą wykonują. Miejsce, w którym jesteśmy, to efekt bardzo solidnej pracy. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy małym klubem, a robimy wspaniałe rzeczy - mówił po ostatnim meczu trener Brehmer. - Za nami wspaniały czas. Szkoda, że zamknęliśmy ten rok przegranym meczem, ale to tylko sport. Wyciągniemy z tego wnioski- dodał.
Największym przegranym jesiennych zmagań jest bez wątpienia Zagłębie Sosnowiec, które przed startem sezonu zapowiadało nie tylko walkę o awans do I ligi, ale w dodatku z pierwszego miejsca. Po rozegraniu awansem dwóch kolejek rundy rewanżowej podopieczni trenera Mirosława Smyły do miejsca, które boisko zweryfikowało na razie jako nieosiągalne, tracą siedem punktów. Pryzmatem poczynań ekipy ze Stadionu Ludowego okazał się ostatni, przegrany 1:2 mecz ze słabiutką Legionovią Leginowo.

- Ten mecz, mimo że przegrany, pokazał oblicze naszego zespołu z całej jesieni. Znów po bardzo dobrej pierwszej połowie dopadła nas ta skrajność, czyli niemoc w drugiej części. Po bardzo dobrym meczu w Mielcu znowu nie potrafimy potwierdzić naszej dobrej dyspozycji sprzed tygodnia. Wielka szkoda, bo w przypadku wygranej od czołówki dzieliłyby nas tylko trzy punkty. Trudno to zrozumieć i pogodzić się z tym, że tak często zawodzimy przed własną publicznością. Zapewniam jednak, że się nie załamiemy. Przepracujemy zimowe miesiące i wrócimy mocniejsi - deklarował po ostatnim spotkaniu Smyła, który po raz kolejny nasłuchał się epitetów lecących pod jego adresem z trybun.

Cierpliwość kibiców z Sosnowca wystawiona została na poważną próbę, której nie wszyscy sprostali i kilka razy dali upust emocjom. Prezes Marcin Jaroszewski stara się jednak uspokoić nastroje i przypomina, że rok temu Zagłębie traciło do lidera osiem punktów, a teraz siedem.

- Rok temu do pierwszej ligi wchodziły dwie drużyny Dziś trzy, a czwarta zagra w barażach. A w minionym sezonie finiszowaliśmy jednak na trzeciej pozycji. Mówię to wszystko, żeby uzmysłowić naszym kibicom, że wciąż jesteśmy w grze o pierwszą ligę - podkreśla sternik sosnowiczan, którzy na wznowienie rozgrywek poczekają na miejscu siódmym.

Niezadowoleni z pierwszej części sezonu mogą być także w Częstochowie, co utratą funkcji trenera przypłacił Jerzy Brzęczek. Raków do tej pory zdobył 27 punktów i otwiera drugą połowę drugoligowej stawki. Sześć punktów mniej ma beniaminek z Góry, który jednak powinien być zadowolony z 12 miejsca, bo na początku sezonu drużynie Adama Noconia, która wszystkie mecze grała na wyjazdach, walka z drugoligowcami szła opornie. Przegrała też ostatnie cztery mecze.

- Teraz robimy wszystko, żeby jak najlepiej się przygotować do wiosny. Trzeba lepiej zgrać drużynę, przyjdą nowe twarze.

Mamy przed sobą dwa miesiące, więc trzeba ten czas jak najlepiej wykorzystać. Zawodnicy muszą się odbudować motorycznie, nabrać świeżości po tak długim i wyczerpującym sezonie - podkreśla szkoleniowiec Nadwiślana.

*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Nowe władze woj. śląskiego: Koalicja PO, PSL, SLD. Marszałek Saługa. Zarząd wybrany
*Niesamowote zdjęcia nocne Katowic. Takich Katowic jeszcze nie widzieliście [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku