MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Funeralna służba szpitala miejskiego

Janusz Szymonik
W mijającym roku stanąłem w obliczu śmierci bardzo bliskiej mi osoby. Zanim przyszedł czas na żałobę i uświadomienie sobie tego wszystkiego, co nieodwracalne, musiałem przejść korowód załatwiania wszelkich formalności związanych z pochówkiem.

Nie byłem pierwszym i nie ostatnim, który tego doświadczył. Jednak przykładając miarkę do sytuacji, w jakiej znaleźli się bliscy zmarłych w szpitalu miejskim w Sosnowcu, odnoszę wrażenie, że miałem szczęście, co zabrzmi dość paradoksalnie w zaistniałych okolicznościach. Miałem szczęście do instytucji i ludzi - profesjonalnych, a jednocześnie taktownych i bardzo praktycznych, którzy potrafili mi wskazać wszystkie rozwiązania, nie narzucając swojej woli, nie wciskając usług jedynego zakładu pogrzebowego. To ja i moi najbliżsi podejmowaliśmy decyzję, co do organizacji pogrzebu, zgodnie z ostatnią wolą zmarłego. Było to dla nas bardzo ważne.

Wystarczyłaby odrobina wyobraźni, by przewidzieć, że ścisłe powiązanie szpitala z zakładem pogrzebowym wywoła złe skojarzenia

Natomiast to, co zafundowała dyrekcja szpitala miejskiego w Sosnowcu rodzinom zmarłych, nawet jeśli założyć, że nie naruszono prawa i procedur, woła o pomstę do nieba (piszemy o tym na str. 1 i 5). Przetarg na odbiór, transport i przechowywanie zwłok osób zmarłych w placówce przed wydaniem ich rodzinie oraz przeprowadzania na wniosek szpitala badań pośmiertnych i histopatologicznych wygrała tam firma pogrzebowa "Calia". Jedyna, która stanęła do przetargu.

- Sekcja zwłok w zakładzie pogrzebowym? To brzmi dziwnie - powiedział nam były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Czy nie równie dziwną praktyką byłoby przekazywanie ciała z jednego zakładu pogrzebowego do drugiego? Wiele rodzin pogodzi się z pewnością z faktem, że to "Calia" zajmie się pogrzebem ich bliskiego.

Czy to już handel skórami? Myślę, że porównanie do kryminalnej łódzkiej megaafery jest tu nie na miejscu. Jednak niesmak pozostaje. Mam wielkie współczucie dla ludzi pozostawionych niemal bez wyboru, gdyż osób pogrążonych w żałobie, często starych nie stać na szarpanie się o ciało bliskiego z narzuconym przez szpital zakładem pogrzebowym.

Dyrektor Swoboda, powodowany jedynie oszczędnościami w kierowanej przez siebie lecznicy, zapomniał o odczuciach ludzi, którzy stracili kogoś bliskiego. To wyłącznie do nich powinna należeć decyzja, który zakład pogrzebowy ma się zająć organizacją pochówku. Wystarczyłaby odrobina wyobraźni i nieco ludzkiej wrażliwości, by przewidzieć, że tak ścisłe powiązania szpitala z zakładem pogrzebowym muszą się źle kojarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!