Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gala na 90-lecie Ruchu Chorzów ZDJĘCIA

Jacek Sroka
Jerzy Buzek w towarzystwie prezes klubu Katarzyny Sobstyl i dyrektora Mirosława Mosóra
Jerzy Buzek w towarzystwie prezes klubu Katarzyny Sobstyl i dyrektora Mirosława Mosóra FOT. MIKOŁAJ SUCHAN
Buzek, Cieślik i Owsiak wśród wyróżnionych. To ludzie z Chorzowa rządzą polską piłką

Podczas czwartkowej gali z okazji 90-lecia Ruchu Chorzów dominowały życzenia zdobycia przez Niebieskich piętnastego tytułu mistrza Polski. Patrząc na widownię chorzowskiego Teatru Rozrywki można było sobie w pełni uświadomić potęgę najbardziej utytułowanego naszego klubu, bowiem takiego nagromadzenia piłkarskich sław z kilku pokoleń nie sposób spotkać gdzie indziej.

90 lat ma chorzowski Ruch, który 14 razy zdobył tytuł mistrza Polski

- Moim wielkim marzeniem była gra w Ruchu i bardzo się cieszę, że udało mi się je spełnić - powiedział we wzruszającym przemówieniu legendarny gracz Niebieskich Gerard Cieślik. - Jako mały chłopak byłem na każdym treningu, na każdym meczu, tak bardzo chciałem założyć klubową koszulkę. Później grałem w reprezentacji Śląska i Polski, byłem na olimpiadzie. Mogłem wyjechać za granicę, bo miałem propozycje gry w zachodnich klubach, ale nigdy nie chciałem opuszczać Chorzowa i Ruchu

83-letni Cieślik był jedną z ośmiu osób wyróżnionych z okazji 90-lecia Ruchu statuetkami za szczególny wkład w rozwój klubu i śląskiej piłki. Takie samo wyróżnienie otrzymał też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.

- Mój ojciec był kibicem AKS, ale ja od małego wolałem chodzić 5 km pieszo, aby oglądać mecze Ruchu, o co zresztą rodzice mieli do mnie w domu pretensje - stwierdził prof. Buzek. - Często zapraszają mnie w Europie na mecze słynnych drużyn i ja chętnie z tych zaproszeń korzystam, bo bardzo lubię piłkę, ale moje serce jest zawsze z Ruchem.

Pozostałe statuetki wręczono prezydentowi Chorzowa Markowi Koplowi, szefowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzemu Owsiakowi, prezesowi Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie Ludwikowi Sobolewskiemu oraz największym akcjonariuszom Ruchu Mariuszowi Klimkowi, Dariuszowi Smagorowiczowi i Januszowi Patermanowi. Jubileuszowymi odznakami wyróżniono natomiast 73 byłych i obecnych piłkarzy oraz trenerów Niebieskich

W trakcie gali można się było także przekonać, że chorzowianie rządzą w polskiej piłce.
- Ruch mam na co dzień w PZPN. Wystarczy popatrzeć na moich zastępców - Rudolfa Budgoła i Antoniego Piechniczka, którzy wywodzą się z tego klubu - powiedział prezes związku Grzegorz Lato, a szef Ekstraklasy SA, Andrzej Rusko dodał: - Ruch Chorzów - legenda bez końca. To hasło w pełni oddaje wielkość tego klubu. Ekstraklasa jest dumna, że taki klub bierze udział w naszych rozgrywkach.

Za mistrzostwo Polski dostałem walizkę

Z Eugeniuszem Lerchem, byłym piłkarzem Ruchu, rozmawia Jacek Sroka

Z czym kojarzy się panu Ruch?
Z wielką miłością, z dzieciństwem i latami młodości. Od dziecka trenowałem w tym klubie, przez 10 lat grałem w niebieskich barwach w ekstraklasie. To jest po prostu mój klub.

Jak pan trafił na Cichą?
Mój ojciec był kibicem Ruchu i od małego opowiadał mi o Wilimowskim. Pamiętam, że w pierwszym powojennym meczu Ruchu w I lidze z Garbarnią w 1948 r. siedziałem za bramką i skakałem do góry, gdy Jan Przecherka w ostatniej minucie strzelił zwycięskiego gola.

Na czym polegał fenomen chorzowskiego klubu?

Po przedwojennych sukcesach klub cieszył się wielkim poważaniem i ta legenda ciągnie się za Niebieskimi. Mieszkałem w Hajdukach i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę grać w AKS. Dla mnie liczył się tylko Ruch. Tak samo myśleli inni mieszkańcy Chorzowa oraz okolicznych śląskich miast. Pamiętam, że jak w niedzielę wieczorem na dworzec w Batorym przywozili poniedziałkowy "Dziennik Zachodni", to do kiosku stała kolejka kibiców, którzy chcieli przeczytać sprawozdanie z meczu Ruchu.

Zagrał pan w Ruchu 199 meczów. Który z nich zapamiętał pan szczególnie?

Pamiętam swój ligowy debiut w Łodzi i pierwszego gola, którego strzeliłem Lechii. Najmilej jednak wspominam spotkanie z Polonią Bytom w 1961 r. Zremisowaliśmy 3:3 po świetnym meczu, a ja strzeliłem trzy gole samemu Szymkowiakowi.

A jaki klubowy jubileusz pan najmilej wspomina?

Ten na 40-lecie Ruchu. W 1960 r. wywalczyliśmy mistrzostwo Polski i podczas akademii dostaliśmy za tytuł zielone walizki.

To zwycięstwo dało nam solidnego kopa


Z Maciejem Sadlokiem, piłkarzem reprezentacji Polski i Ruchu Chorzów, rozmawia Jacek Sroka

Czy wygranej z Wybrzeżem Kości Słoniowej towarzyszył wielki oddech ulgi, że zła passa kadry została w końcu przerwana?
Po środowym meczu w Poznaniu na pewno każdy z nas mógł głębiej odetchnąć, bo to zwycięstwo było nam potrzebne jak tlen. Wygrana z WKS cieszy tym bardziej, że rywale to klasowi piłkarze, którzy grają w bardzo dobrych zachodnich klubach. Nie przestraszyliśmy się ich jednak i zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie.

Czuje się pan już bardziej pewnie na lewej obronie?

Powoli się przekonuję do tej pozycji. Często ostatnio występuję na lewej stronie defensywy i gra mi się coraz łatwiej, bo wiem już jak się poruszać na boisku, kiedy mogę pozwolić sobie na wyjście do przodu.

Widać to było przy trzeciej bramce dla Polski, bo to pan zainicjował tę akcję...

Faktycznie, pobiegłem z piłką do przodu, a później skręciłem do środka i podałem do Matuszczyka, który świetnie obsłużył prostopadłym podaniem Lewandowskiego. Po tym golu wiedzieliśmy już, że na pewno wygramy to spotkanie.
Co w szatni mówił po meczu trener Franciszek Smuda?
Nie było specjalnie czasu na długie rozmowy, ale każdy z nas widział, że selekcjoner, który był ostatnio mocno krytykowany, bardzo się cieszy z tej wygranej. Nam też to zwycięstwo dało solidnego kopa do dobrej gry. Pokazaliśmy tym wszystkim, którzy w nas nie wierzyli i naśmiewali się z kadry, że wciąż potrafimy grać w piłkę.

Powszechnie wiadomo, że boi się pan latać samolotem. Czy zatem poleci pan na grudniowe zgrupowanie kadry do Turcji?
W Poznaniu nikt jeszcze nie rozmawiał o powołaniach na kolejne zgrupowanie, ale jeśli trener Smuda będzie widział mnie w składzie, to postaram się jakoś przemóc i wsiądę do samolotu lecącego do Turcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!