Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 ZDJĘCIA, WYNIK, OPIS Zasłużona porażka GieKSy

Rafał Musioł
Rafał Musioł
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 Lucyna Nenow
Piłkarze GKS Katowice swój dwunasty sezon w pierwszej lidze rozpoczęli od porażki z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Górale na Bukowej wygrali całkowice zasłużenie.

Rewolucja w szatni GKS-u Katowice, jakiej dokonali trener Jacek Paszulewicz i dyrektor sportowy Tadeusz Bartnik, w pierwszym meczu nowego sezonu nie przyniosła pozytywnego efektu. Zespół z Bukowej w starciu z Podbeskidziem wyglądał słabo i poniósł zasłużoną porażkę.

O wyniku zadecydowała akcja z 21 minuty, gdy Łukasz Sierpina pognał lewym skrzydłem i dośrodkował w pole karne, gdzie Valerijs Sabala mocnym strzałem głową pokonał Mariusza Pawełka. Na trybunach zajmowanych przez fanów gospodarzy mocno się zagotowało, ale po kilkudziesięciu sekundach doping wrócił do normy.

Nie można tego samego powiedzieć o piłkarzach Paszulewicza. Brak klasowego napastnika był widoczny jak na dłoni, podobnie jak brak zgrania pomiędzy poszczególnymi formacjami. Podbeskidzie potrafiło to wykorzystać prowadząc spokojną grę i czekając na swoje okazje. Na przedpolu katowiczan szczęścia szukał Grzegorz Goncerz, którego z Katowic pozbyto się bez skrupułów, za to przed sobotnim meczem wręczono mu pamiątkową koszulkę z numerem 59, odzwierciedlającym liczbę strzelonych przez niego dla GKS-u goli.

W 40 minucie mogło być już 2:0 dla Górali. Kacper Kostorz znalazł się sam na sam z Pawełkiem, ale młodzieżowiec bielszczan przegrał ten pojedynek z mającym ekstraklasowe doświadczenia golkiperem.

Po przerwie gospodarze podjęli większe ryzyko, motywowani częściowo z trybun niedwuznacznymi wezwaniami do wysiłku. Podbeskidzie dało się zepchnąć do defensywy, ale piłkarze z Katowic poprawiali przede wszystkim statystyki niecelnych strzałów. Paszulewicz szukał nowych rozwiązań dokonując zmian, a na murawie dochodziło do spięć, wynikających w dużej mierze z nieuzasadnionej agresji katowiczan wyładowujących w ten sposób frustrację.

Im bliżej było końca spotkania tym wyraźniej bielszczanie oczekiwali na końcowy gwizdek sędziego, a katowiczanie bezskutecznie próbowali skruszyć ich mur, nie posiadając właściwie żadnej siły ognia. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, chociaż wrocławski sędzia doliczył aż sześć minut, podczas których Bartosz Jaroch dostał żółtą kartkę za ostentacyjne przedłużanie wyrzutu piłki z autu. Piłkarz gości wziął ją po pachę i... sięgnął po bidon, z którego zaczął pić. W ostatniej akcji meczu bielszczanie nie wykorzystali natomiast kontry na pustą bramkę, którą opuścił Pawełek, wbiegając przy rzucie wolnym w pole karne rywali na polecenie trenera. Okazało się jednak, że katowiczanie nie mieli przygotowanego na taką okoliczność żadnego schematu.

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:1)
0:1
Valerijs Sabala (21-głową)
GKS: Pawełek - Lisowski, Kamiński, Remisz, Kupec - Poczobut - Błąd, Michalik, Łyszczarz (68. Tabiś), Słomka (46. Piesio) - Volas (58. Rumin)
Podbeskidzie:Leszczyński - Jaroch, Jończy, Bougaidis, Moskwik - Kostorz (61. Mystkowski), Wiktorski, Rakowski, Sierpina - Goncerz (74. Bąk) - Sabala (85. Palawandiszwili)
Żółte kartki: Błąd, Poczobut, Kamiński. Rumin - Moskwik, Jaroch, Jończy.
Sędziował: Sebastian Tarnowski (Wrocław)
Widzów: 2.400

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

ZOBACZ Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego KIBIC Najciekawszy imprezy sportowe weekendu 19-22.7.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!