- zastanawiano się na trybunach. Oczywiście porównywanie tyszan do mistrza Polski to spora przesada, ale ich gra mogła się podobać.
Spotkanie rozpoczęło się od ostrego uderzenie GKS-u. Już w trzeciej minucie za sprawą dwóch Krzysztofów gospodarze wyszli na prowadzenie. Doskonałe, prostopadłe podanie Bizackiego wykorzystał Zaremba, który pokonał Mateusza Kosa. - Dobrze się rozumiemy z Bizackim. Wiedziałem, że dostanę dokładne podanie i tak też się stało - relacjonował strzelec pierwszego gola.
Szybko zdobyta bramka była konsekwencją zbyt odważnej gry defensywy gości.
- Mecz przegraliśmy już w pierwszych minutach. Obrońcy wychodzili wysoko, chcieli łapać rywali na spalone, a tego nie potrafią - oceniał trener Rakowa Jerzy Brzęczek.
Trzeba jednak przyznać, że tyszanie zawiesili wysoko poprzeczkę młodym zawodnikom Rakowa. Jeszcze przed przerwą gospodarze stworzyli kilka sytuacji. Dwukrotnie próbował bardzo aktywny w tym spotkaniu Bizacki, który również po zmianie stron był głównym kreatorem gry.
Boiskowy weteran starał się zagrozić bramce gości w 68. minucie. Po ograniu całej defensywy dograł wzdłuż bramki, ale tym razem żaden z jego partnerów nie zdołał przeciąć podania. Dziesięć minut później "Bizak" znowu popisał się indywidualną akcją. Odzyskał piłkę w środku boiska i dograł do Daniela Ferugi. Ten wbiegł z piłką w pole karne i ustalił wynik spotkania.
- Najbardziej cieszę się z tego, że stwarzamy sytuacje. Może nie wszystkie wykorzystujemy, ale to jest klucz do sukcesu - relacjonował Bizacki, który co prawda bramki nie strzelił, ale zapisał na swoim koncie dwie asysty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?