Na 24 godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego nie było pewne, czy piłkarze Warty przyjadą do Tychów. Wszystko przez zamieszanie związane z przejęciem poznańskiego klubu przez nowego inwestora. Piłkarze Zielonych, którzy narzekają na spore zaległości w wypłatach, czekali na dymisję prezes Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej, która ostatecznie złożyła rezygnację w piątek wieczorem. W pięciogodzinną podróż autokarem na Śląsk zawodnicy wybrali się dopiero rano w dniu meczu. - W zasadzie przez cały tydzień nie trenowaliśmy. Jak na perypetie, które mieliśmy w klubie przez ostatnie dni, pokazaliśmy dobrą grę - podkreślił trener Petr Nemec.
Beniaminek rzeczywiście dał się we znaki gospodarzom. Gdy GKS był w posiadaniu piłki, goście bronili się całym zespołem na własnej połowie. Tyszanie bardzo długo nie mogli sobie z tym poradzić. - W ataku pozycyjnym trzeba mieć bardzo dużo cierpliwości, urozmaicać grę, ale my w pierwszej połowie próbowaliśmy sforsować defensywę środkiem pola, co nie przynosiło skutku - ocenił trener Ryszard Tarasiewicz.
Jego drużyna grała zbyt wolno, a w dodatku pozwalała sobie na niebezpieczne straty, co dawało gościom szanse na kontrataki. Przed przerwą najlepszą okazję na gola stworzył sobie jednak GKS. Dawid Abramowicz w sytuacji sam na sam lobował bramkarza gości, ale piłkę przed linią bramkową zbił na poprzeczkę Bartosz Kieliba.
Po zmianie stron gospodarze zmienili sposób gry. Częściej atakowali skrzydłami, dzięki czemu z większą łatwością przedostawali się w pole karne Zielonych. To przełożyło się na jeszcze większą przewagę GKS-u, a zmęczeni goście cofali się coraz głębiej pod własną bramkę. - W pewnym momencie było widać, że brakuje nam już sił. Czterech zawodników poprosiło mnie o zmianę - przyznał trener Warty.
Napór GKS-u przyniósł skutek na osiem minut przed końcem meczu. Ogromne zamieszanie w polu karnym poznaniaków wykorzystał Kacper Piątek. Wychowanek tyskiej akademii zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie. - To dla mnie jest jak spełnienie marzeń. Jeszcze niedawno nie mogłem się nawet spodziewać, że będę w tym miejscu - cieszył się 17-latek.
Gol Piątka okazał się zbawienny dla tyszan. Po spotkaniu trener Tarasiewicz chwalił piłkarzy i kibiców za wiarę w korzystny wynik, ale z dużym niepokojem wypowiadał się o stanie murawy na stadionie w Tychach. - Z przykrością muszę powiedzieć, że będzie nam coraz ciężej grać tutaj w piłkę. Chyba będziemy musieli więcej grać długimi podaniami. Zbliża się okres jesienny, więc z boiskiem będzie jeszcze gorzej. Podobno trawę dopadła jakaś zaraza - mówił zasmucony szkoleniowiec. Wszystko wskazuje na to, że jesienią w meczach rozgrywanych u siebie jedynym sprzymierzeńcem piłkarzy GKS-u będzie więc publiczność. - Kibice sympatycznie nas dopingowali, byli cierpliwi i do końca wierzyli w korzystny wynik - chwalił fanów Tarasiewicz.
GKS Tychy 1-0 Warta Poznań
Kacper Piątek 82'
GKS Tychy: Konrad Jałocha - Marcin Biernat, Marcin Kowalczyk, Daniel Tanżyna, Dawid Abramowicz - Mateusz Grzybek, Keon Daniel, Edgar Bernhardt, Łukasz Grzeszczyk, Kacper Piątek - Sebastian Steblecki.
Trener: Ryszard Tarasiewicz
Warta Poznań: Adrian Lis - Jakub Kiełb, Bartosz Kieliba, Wojciech Onsorge, Radosław Jasiński - Krzysztof Biegański, Bartosz Kalupa, Artur Marciniak, Michał Grobelny - Wojciech Fadecki, Łukasz Spławski.
Trener: Petr Nemec
sędziował: Jacek Małyszek (Lublin)
widzów: 4826
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn sportowy KIBIC Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?