Do tragedii doszło nieopodal bloku, w którym mieszkała. 16-letniej Iwony szukaliśmy wraz ze zrozpaczoną rodziną w lutym 2008 roku. Dziewczyna była bardzo lubiana, dobrze się uczyła, nie sprawiała bliskim kłopotów. Szukało jej całe miasto, puchł od jej fotek i apeli o pomoc w poszukiwaniach internet. Rafał P., znajomy dziewczyny, również aktywnie uczestniczył w poszukiwaniach. Zwiódł wszystkich, ale nie bliskich nastolatki. Oni podejrzewali od początku, że maczał palce w zniknięciu ich córki.
Zabójca wywabił ją z domu pod pretekstem rozmowy, a potem udusił
Państwo Walczakowie robili wszystko, by Rafał P. trafił za kraty. Niestety, choć był kilkakrotnie przesłuchiwany przez policję, do niczego się nie przyznawał i był wypuszczany. A poszukiwania trwały. Do tragicznego dnia, kiedy to grupa młodzieży, bawiąca się w sąsiedztwie osiedlowej przychodni w centrum dzielnicy, znalazła pod tylnymi schodami lecznicy ciało nastolatki. Następnego dnia morderca wsiadał już do samolotu w Pyrzowicach. Stamtąd odleciał do Wielkiej Brytanii. I dopiero tam dopadła go policja.
Z początku Rafał P. odmawiał składania zeznań. Później zaczął mówić - bez emocji, refleksji. To z jego relacji wiadomo - nie było bowiem świadków zajścia - że wywołał nocą Iwonę z domu.
Wcześniej został poturbowany i okradziony przez grupę wyrostków i chciał, by mu pożyczyła coś do ubrania. Nastolatka wyśmiała go, że dał się tak napaść. Zaatakował ją z zaskoczenia. - Reakcja dziewczyny, jak tłumaczył, ubodła jego męską ambicję - relacjonuje Robert Smyk, zastępca prokuratora rejonowego Gliwice-Wschód. - Chwycił ją obiema rękami za szyję i udusił. Potem przetransportował ciało pod schody pobliskiej przychodni i ukrył.
Chociaż P., jak zeznał, był wówczas pijany, nie stanowi to żadnej okoliczności łagodzącej. Przeciwnie. Dodatkowo biegli orzekli, że w chwili popełniania zbrodni nie znajdował się w stanie upojenia patologicznego, a więc doskonale widział, co robi. Prokuratura, choć sformułowała akt oskarżenia, nie zażądała konkretnej kary. - Wnioski o wymiar kary pojawiają się po zamknięciu przewodu sądowego - twierdzi prok. Smyk - Mogę tylko powiedzieć, że ustawodawca przewidział za taki czyn karę nie krótszą od 8 lat więzienia do -alternatywnie - 25 lat lub dożywocia - mówi prokurator Robert Smyk.
P. przebywa w bytomskim areszcie śledczym. Dlaczego nie w Gliwicach? Jak się dowiedzieliśmy, ma to związek z faktem, że są podstawy przypuszczać, że będzie chciał się targnąć na życie. Jako pierwszy doszedł do takiego wniosku ojciec Iwony. Przeglądając taśmę z nagraniem z Komendy Głównej Policji, kiedy to po deportacji Rafał P. był przewożony policyjnym transporterem, policjanci wymienili uwagę, że aresztant ciął się. Gliwicka prokuratura zareagowała na te sygnały. - W Bytomiu Rafał P. przebywa w monitorowanej celi - podkreśla prok. Smyk.
Rodzice Iwony będą mogli występować w roli oskarżycieli posiłkowych. Już teraz przeżywają dramat na nowo. Chcą jednak najsurowszej kary dla mordercy swojego dziecka. Proces rozpocznie się jesienią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?