Desperatem okazał się piekarzanin Andrzej B., pracownik Zakładu Górniczego Piekary. Mężczyzna ma rodzinę, jest ojcem 2-letnich bliźniaków. - Tłumaczył, że pieniądze były mu niezbędne, by móc spłacić zaciągnięte kredyty - relacjonuje Piotr Budzyń, rzecznik piekarskiej policji,
Teraz napastnik, który noc z poniedziałku na wtorek spędził w areszcie, stanie przed obliczem prokuratora.
Andrzej B. przedwczoraj rano wszedł do banku i strasząc detonacją bomby zażądał od jego pracownicy wydania gotówki. Nie był zamaskowany. Gdy przerażona kobieta spełniła jego żądanie, sprawca zbiegł. Mężczyzna ukradł ponad 15 tysięcy złotych.
Tuż po otrzymaniu zgłoszenia o napadzie, w Piekarach zmobilizowano wszystkie służby, a w w poszukiwaniach wykorzystano też psa tropiącego. Rozpoczęły się masowe kontrole samochodów, prowadzone przez policjantów z drogówki. Po kilku godzinach udało się zatrzymać sprawcę.
Piekarscy funkcjonariusze zabezpieczyli też imitację bomby własnej roboty oraz atrapę pistoletu Andrzeja B. Odzyskano również prawie w całości skradzione pieniądze. W chwili zatrzymania sprawca miał prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Górnikowi, który znalazł niekonwencjonalny sposób na spłatę długów, grozi teraz od 3 do 12 lat odsiadki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?