Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 3:0 Koncert na Roosevelta! Zdjęcia i relacja

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Górnik Zabrze wygrał z Lechią Gdańsk.
Górnik Zabrze wygrał z Lechią Gdańsk. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Kapitalną formę prezentują piłkarze Górnika Zabrze. Ich kolejną ofiarą padła Lechia Gdańsk, a zwycięstwo zespołu Marcina Brosza nie podlegało dyskusji.

Marcin Brosz w ciągu kilku miesięcy pożegnał trzeciego kapitana zespołu. Po Szymonie Matuszku, w przypadku którego to szefowie klubu podjęli decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu, i Igorze Angulo, który propozycję nowej umowy sam odrzucił, szatnię opuścił również Paweł Bochniewicz. Na 24-letnim stoperze Górnik sporo zarobił, ale szkoleniowiec musi załatać kolejną olbrzymią wyrwę.

W spotkaniu z Lechią Brosz zdecydował się na trzyosobową defensywę. Na jej środek wszedł Michał Koj, a po bokach współgrali z nim Adrian Gryszkiewicz i Przemysław Wiśniewski. Na skrzydle w pomocy debiut zaliczył natomiast Grek Giannis Massouras.
Lechia chciała te roszady wykorzystać i to ona zaatakowała jako pierwsza, mocno testując nową obronę gospodarzy i przypominając im, że ich seria bez zwycięstwa z gdańszczanami trwała już od czternastu meczów (ośmiu na własnym stadionie), a w dwunastu ostatnich Lechia strzelała gola (siedmiu w Zabrzu). Z drugiej strony to Gang Brosza wychodził na murawę jako niepokonany w obecnym sezonie i lider po dwóch kolejkach.

W 6 minucie o dużym szczęściu mógł mówić Koj, który na środku boiska zapaśniczym chwytem przewrócił Flavio Paixao, mającego szansę przejąć piłkę wybijaną sprzed gdańskiej bramki i pognać samotnie przez kilkadziesiąt metrów. Arbiter tego nie zauważył, a sytuacja mogła kwalifikować się nawet na czerwoną kartkę. W 25 minucie kontrowersyjnie było po drugiej stronie, bo Jesus Jimenez ruszający po podaniu Gryszkiewicza był na spalonym tylko zdaniem sędziego asystenta.

W 32 minucie Daniel Stefański nie miał już wątpliwości i podyktował rzut karny za zagranie Rafała Pietrzaka, który po uderzeniu głową trafił piłką we własną rękę, Do jedenastki podszedł Jesus Jimenez i spokojnie dał zabrzanom prowadzenie.

Ten moment zmienił wszystko. Górnik zaczął dzielić i rządzić, a Lechia wpadła w poważne tarapaty. Nieszczęście spadło na nią jednak dopiero po godzinie gry, gdy Bartosz Nowak przejął piłkę niefrasobliwie kopniętą przez Macieja Gajosa, urządził sobie slalom między rywalami i z bliska potężnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie zabrzan.

Wisienkę na torcie w kolejnym koncercie na Arenie Zabrze położył Daniel Ściślak. W 24 ligowym występie zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie przepięknym strzałem z woleja sprzed pola karnego, czym wprawił trybuny w euforię i definitywnie rozstrzygnął spotkanie.

Kibice Górnika wypełnili wszystkie dostępne miejsca. Mecz z Lechią zobaczyło 10.270 osób.Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Komplet kibiców w euforii! Zobaczcie zdjęcia publiczności z ...

Kibice Górnika pobili swój rekord Ekstraklasy w czasach pandemii i wypełnili wszystkie możliwe miejsca, przekraczając barierę 10.000 osób. Sto procent wypełnienia stadionu (10.270) jest drugim wynikiem Ekstraklasy, bo w poprzedzającym mecz na znacznie większym obiekcie Śląska Wrocław zasiadło 11.535 kibiców. W nagrodę piłkarze przed meczem wykopali w trybuny jedenaście piłek z autografami zespołu. Z fanami z Roosevelta pożegnał się też Bochniewicz, który w niedzielę pojawił się w Zabrzu, chociaż jeszcze dzień wcześniej debiutował w Heerenveen, gdzie strzelił zresztą gola.

W najbliższą sobotę liderujący w tabeli Górnik zagra w Warszawie z Legią w absolutnym hicie 4. kolejki. I będzie w tym meczu... faworytem!

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)
1:0
Jesus Jimenez (34-karny), 2:0 Bartosz Nowak (60), 3:0 Daniel Ściślak (81)
Górnik: Chudy - Massouras, Wiśniewski, Koj, Gryszkiewicz, Janża - Prochazka (71. Kubica), Manneh, Nowak (71. Ściślak) - Sobczyk (56. Krawczyk), Jimenez.
Lechia: Kuciak - Kobryń (46. Fila), Maloca, Kopacz, Pietrzak - Haydary (81. Vikri), Kubicki, Saief (59. Mihalík), Gajos, Conrado (46. Sopoćko) - Paixao (59,9. Zwoliński).
Żółte kartki: Koj, Procházka - Sopoćko.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 10.270.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera