Gospodarka obiegu zamkniętego to droga do zeroemisyjności zarówno w domu, gminie i firmie

Materiał informacyjny Grupy Tauron

Rozmowa z Piotrem Wroną Dyrektorem Obszaru Gospodarki Zamkniętej w firmie Tauron.

Nasze dążenie do zeroemisyjności zaczyna się coraz mocniej opierać na gospodarce obiegu zamkniętego. Czy mógłby nam Pan wyjaśnić, na czym konkretnie ta gospodarka polega?

Gospodarka obiegu zamkniętego to pojęcie ekonomiczne. Jako gospodarstwo domowe najczęściej kojarzymy ją z segregacją śmieci i recyklingiem. Patrząc szerzej gospodarka obiegu zamkniętego to model ekonomiczny zobowiązujący nas do zamykania cyklu życia produktów. Do tej pory nasze modele ekonomiczne w organizacjach, spółkach czy gospodarstwach domowych były gospodarką linearną, gdzie produkowaliśmy, dystrybuowaliśmy i na końcu wyrzucaliśmy. Gospodarka linearna to w dużym uproszczeniu „Kup, zużyj, wyrzuć”.

Teraz mamy gospodarkę obiegu zamkniętego, w której minimalizujemy ilość odpadów resztkowych, a całość odpadów staramy się ponownie wykorzystać, żeby jak najmniej substratów pobierać, a jak najwięcej wykorzystywać ponownie stosując do tego jak najbardziej przyjazne ekonomicznie i ekologicznie środki.

Co dokładnie oznacza, że jest to model ekonomiczny? Do tej pory myśląc o recyklingu, myśleliśmy o ochronie środowiska czyli: wyrzucamy mniej szkodliwych dla planety rzeczy. Model ekonomiczny oznacza, że chodzi także o szukanie surowców czy produktów, które można wykorzystać powtórnie?

Precyzując: model ekonomiczny wskazuje nam jak należy postępować w celu zeroemisyjności gospodarki, która na terenie Unii Europejskiej zakładana jest na 2050 rok. Właśnie wtedy nastąpi finał wszystkich działań proekologicznych i zmniejszających zużycie substratów.

Czy ten model ekonomiczny jest opłacalny również dla mikroprzedsiębiorstw i małych firm?

Mówiąc o gospodarce obiegu zamkniętego, mówimy o Unii Europejskiej, o kraju, o organizacji, ale także o mieszkaniu. Na poziomie mieszkania jest to, chociażby recykling czy montaż fotowoltaiki i magazynów energii. Wówczas mówimy o zeroemisyjności gospodarstw domowych, gmin czy spółek. Gospodarka obiegu zamkniętego to pojęcie bardzo uniwersalne, pasujące zarówno do gospodarstw krajowych, jak i gospodarek kontynentalnych.

Możemy wyobrazić sobie taką gospodarkę na przykładzie plastikowych butelek, które zostają poddane recyklingowi i powstają z nich kolejne pojemniki. Jak taki proces można wykorzystać w przemyśle?

Mówimy o plastikowej butelce, ale możemy też pomyśleć o szklanej, z której pijemy i której można wielokrotnie użyć. Wiele lat temu mleko było dystrybuowane w szklanych butelkach, które poddawano zwrotowi, co znowu do nas wraca. Coraz częściej się to zdarza i podejrzewam, że to będzie narzucone, by stawiać na szklane produkty wielokrotnego użycia zamiast plastików, które przed ponownym użyciem należy przetworzyć.

Na jakim etapie wdrażania gospodarki zamkniętego obiegu jesteśmy?

W połowie września 2019 roku została przyjęta na wniosek Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii mapa drogowa. Są tam cztery punkty mówiące o przemyśle, ale też i o nowych modelach biznesowych, czyli o OZE i wykorzystaniu wodoru. Jeżeli chodzi o przemysł, to właśnie jest to wspomniane wcześniej „domykanie” i świadome działania i inwestycje.

Przykładem takich świadomych działań w naszym życiu codziennym mogą być codzienne zakupy, podczas których kupimy dokładnie tyle, ile potrzebujemy. Jako Polacy marnujemy od 5 do 9 milionów ton żywności, jako Europejczycy już 88 milionów ton. To ogromne liczby wpływające m.in. na ceny żywności.

Ale to chyba też trochę problem naszego wygodnictwa? Czytałem dane, z których wynika, że na całym świecie co kilka minut produkuje się jednego TIR-a rzeczy kompletnie zbędnych, których nigdy nie użyjemy, a następnie trafią one do śmieci.

Tak to niestety wygląda i gospodarka obiegu zamkniętego stara się marnotrawieniu przeciwdziałać. Proszę pomyśleć, ile substratów musiało zostać włożonych, by wyprodukować dany produkt. Następnie transport, ustawienie na półce, zdjęcie z półki, ponowny transport, a na końcu utylizacja, która wymaga energii i czasu. W GOZ te produkty dostałyby drugą szansę.

Czyli gospodarkę obiegu zamkniętego możemy wprowadzić w każdej branży? Wiemy, że możemy w energetyce czy gospodarstwie domowym, ale czy możliwe jest takie działanie np. na poziomie gmin i samorządów?

Tak, gospodarkę obiegu zamkniętego możemy wprowadzić wszędzie. Np. gminy już wprowadzają gospodarkę obiegu zamkniętego opartą o bardzo ciekawe projekty, które są zarówno medialne, jak i pouczające, jak chociażby działania zachęcające do zbierania przez mieszkańców deszczówki w zamian za bony na wybrane aktywności.

Innym ciekawym projektem są otwarte szafy, gdzie wyznaczone jest miejsce do składowania, gdzie mieszkańcy mogą dostarczyć używane rzeczy, które można ponownie wykorzystać. Kto ma nadmiar ten dostarcza, kto ma niedomiar ten odbiera.

Kolejnym przykładem rozwiązania GOZ są wypożyczalnie zniczy, czyli specjalne regały na cmentarzach, gdzie odkłada się puste znicze, a następnie wystarczy wymienić w nich wkłady. Dzięki takim działaniom jak powyższe nie generujemy nowych odpadów. Na przykładach widać, że ponowne wykorzystanie produktów można stosować w każdej branży.

Czyli tak właściwie jest to jedynie kwestia świadomości i promocji idei, że wszystko, z czego korzystamy, jest tak cenne, że szkoda jest to bezmyślnie wyrzucić.

Funkcjonująca do tej pory gospodarka liniowa tak działała, że każdy z nas kupował, konsumował, używał, po czym wyrzucał i najczęściej zapominał, że jakiś produkt w ogóle zaistniał. W gospodarce obiegu zamkniętego należy starannie przemyśleć swoje wybory – świadomie kupić, użytkować i powtórnie wykorzystywać.

Coraz częściej mówimy zarówno o łańcuchu dostaw, jak i łańcuchu wartości, który towarzyszy danej rzeczy i pozwala nam spojrzeć na jej przydatność przy ponownym użyciu.

Wracając do energetyki, jednym z większych problemów w rozwoju odnawialnych źródeł energii jest ich stabilność, o czym mówi się coraz głośniej. Co może być naszym stabilnym paliwem w przyszłości, jeśli nie OZE?

Jedną z wad OZE jest właśnie wspomniany brak stabilności, ale poruszę ten temat z perspektywy GOZ-ów. Na uczelni usłyszałem bardzo ciekawy przykład, że zawsze gdzieś na kuli ziemskiej świeci słońce i wieje wiatr. Wystarczy więc dopracować model przesyłu i już mamy większą gwarancję stabilności OZE.

Jeśli tylko będziemy mieli dopracowaną sieć nadprzewodników, wówczas nie będzie nas interesować jaką odległość musi przejść prąd, nim dotrze do naszych gniazdek. Już teraz w ramach wymiany bardzo często importujemy i eksportujemy prąd w kooperacji z naszymi sąsiadami. 2 lata temu przy dużych spadkach napięcia importowaliśmy prąd ze Szwecji, gdzie były to bloki energetyczne zasilane ropą. Taki system działa już od dawna, więc nie ma żadnego problemu w tym, by zużywać prąd nawet z odległej części naszego świata.

Skupiając się na paliwach przyszłości, czy takim paliwem będzie wodór?

Jako chemik mogę powiedzieć, że chyba tak, nawet nie jako wodór i cząstka dwuatomowa, ale jako związek wodoru, którym jest amoniak mający w jednej cząsteczce najwięcej energii. Jest też najłatwiejszy i najbezpieczniejszy w transporcie, dlatego też myślę, że wodór jest paliwem przyszłości. Ideałem oczywiście jest duży atom i mały atom w postaci SMR, ale to już perspektywa kilku lat. Wodór może być naszym paliwem przyszłości o wiele szybciej.

Mówiąc o paliwie przyszłości, myślimy o zasilaniu środków transportu, co też wymaga rozbudowy całej infrastruktury. Czy ta przyszłość rzeczywiście jest aż tak bliska?

Jeżeli chodzi o paliwa, które aktualnie mamy u siebie to fundamentem na pewno jest węgiel i energia pochodząca z jego spalania. Następny w kolejności jest wodór i związki wodoru, które są wysokoenergetycznymi nośnikami w zaawansowanej fazie testów, które najłatwiej jest transportować.

Wodór z pewnością będzie idealnym paliwem do samochodów. Jednocześnie nie będzie problemu z odpadami, bo zamieni się w parę wodną.

Czyli to wodór będzie dostępny opłacalny, ekologiczny i bezpieczny?

Na ten moment mamy problem z bezpieczeństwem i to jest chyba największy minus wodoru – silna wybuchowość czy przenikanie. Aby tego uniknąć, trzeba stosować specjalne instalacje, które uniemożliwiają ulatnianie się wodoru, ale technolodzy już nad tym pracują, więc lada moment zaczniemy wykorzystywać zielony wodór. 2-3 lata zaczęliśmy koloryzować wodór, i tak: czarny wodór pochodzi ze spalania węgla kamiennego i brunatnego, a zielony to skutek działania systemów OZE, więc jest całkowicie zeroemisyjnym paliwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo