Pierwszy mecz we wtorek na korcie centralnym gra zawsze obrończyni tytułu w Wimbledonie. Ubiegłoroczna mistrzyni Ashleigh Barthy kończyła karierę i ten przywilej przypadł pani. Jak pani to odebrała?
To dla mnie ogromny przywilej! Nie było to takie oczywiste, bo jest wielu wspaniałych mistrzów. Pierwsza mogła zagrać Simona Halep, Petra Kvitova czy Serena Williams. Z drugiej strony myślę, że przez ostatnie tygodnie zasłużyłam na ten zaszczyt. Cieszę się, że mogłam pokazać mój tenis i wygrać.
Jak to jest wygrać pierwszy mecz na takim korcie?
Bardzo się cieszę, że się udało się wygrać, bo pierwsze rundy są zawsze trudne, zwłaszcza jeśli to mój pierwszy mecz na trawie w tym roku. Dobrze, że mogłam wcześniej potrenować na centralnym, dużo mi to dało. W pewnym sensie przyzwyczaiłam się już do tego, że dookoła mnie są duże trybuny. Teraz trudniej by mi było grać na mniejszych kortach, gdzie jest głośno, a ludzie non stop się przemieszczają. Wcześniej bardzo się stresowałam na dużych kortach, teraz jest odwrotnie.