Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaka przyszłość śląskiego ruchu regionalnego? Mówią König, Myśliwiec, Franki

Marek Twaróg
Jaka przyszłość czeka śląski ruch regionalny? Czy ŚPR potrafi zmobilizowac śląski elektorat?
Jaka przyszłość czeka śląski ruch regionalny? Czy ŚPR potrafi zmobilizowac śląski elektorat? Arkadiusz Gola
Czy to śmierć, kryzys, a może zadyszka ruchu regionalnego w śląskiej polityce? Takie pytania postawiliśmy w DZ w poprzednim tygodniu i wciąż staramy się znaleźć na nie rozsądne odpowiedzi.

Poprzednio próbowaliśmy zdiagnozować sytuację w regionalnej polityce po spektakularnej porażce samorządowej ŚPR i sprzecznych sygnałach wysyłanych przez partię po wyborach jej nowych władz. Wypalenie głównej idei RAŚ, zawartej w haśle „Autonomia 2020”, brak nowego symbolu, postulatu, który pozwoliłby zorganizować nowe otwarcie, wypalenie dotychczasowych liderów, ale także strata wielkich ambasadorów śląskości: Kutza, Smolorza - takie problemy diagnozowaliśmy na naszych łamach.
W odpowiedzi na nasze pytania Jerzy Gorzelik, wieloletni lider RAŚ, podkreślał, że Ślązacy nie mogą pozwolić sobie na to, by nie tworzyć własnej reprezentacji. Bo jeśli tego zaniechają, wkrótce ich nie będzie. Jego zdaniem, ruch regionalny musi szukać nowej drogi.

Którędy? Henryk Mercik, jeden z ojców założycieli Śląskiej Partii Regionalnej, komentując wybory nowych władz partii, wspomniał o... kradzieży fortepianu. „Żeby nie okazało się, że ktoś ukradł drogi instrument, a potem w domu zaczął się zastanawiać, kto potrafi na nim grać”. Czy ŚPR to jeszcze drogi fortepian? Pytamy dziś kolejnych przedstawicieli ruchu regionalnego.##Odsyłamy też do str. 14. Ciekawe!

Musimy być jak... kluby „gazety polskiej”

Odpowiada Aleksander König, członek rady politycznej Śląskiej Partii Regionalnej.

Czy to koniec ŚPR?
Nie. I mówię to pomimo wielu osobistych rozczarowań. Śląski ruch regionalny to wciąż niewykorzystany potencjał. I mimo wpadek wciąż mam nadzieję, że skończymy lepiej, niż zaczęliśmy.

A ta nadzieja to z czego konkretnie się bierze?
Na przykład z tego, że wiem, co powinniśmy dalej robić. Po pierwsze, wszyscy - krok wstecz. Od pewnego czasu każdy zaczął traktować ruch regionalny do promocji swojego nazwiska. Po latach działania RAŚ wiemy, że śląski elektorat jest, on naprawdę istnieje, jest realny i dość stabilny. Ale przestano ten elektorat traktować poważnie. Widać to również wśród polityków partii ogólnopolskich, którzy wciąż kokietują Ślązaków. Tu, na Śląsku, skończyło się natomiast strategiczne myślenie. A patrzmy, co się dzieje w Warszawie. Jeśli tacy ludzie, jak prof. Antoni Dudek, skupieni w Inkubatorze Umowy Społecznej, mówią słowami, których regionaliści używali przez lata: nie umiemy wyjść z impasu wojny plemiennej, to myślmy o samorządach, o decentralizacji, to znaczy, że wciąż jest sens o to walczyć.

Myślałem, że ŚPR porzuca ideę „Autonomia 2020”.
Zamierzamy przede wszystkim skończyć marnować czas i energię na rzeczy, które mogą nigdy nie nastąpić. Autonomia jest jedną z nich. Marzymy też o wielkim woj. górnośląskim. W porządku, ale naszą rzeczywistością jest woj. śląskie i to w nim musimy szukać szerokiego frontu porozumienia. Choćby otwierając się na elektorat nieśląski.

Śląskiej Partii nie wyszło ze Ślązakami, to będzie uwodzić Zagłębiaków?
Będzie rozmawiać. W Zagłębiu mają te same problemy w skali województwa, co Ślązacy. W wyborach rozbiliśmy się o brak pokory. To największy grzech wszystkich śląskich regionalistów. Moim zdaniem jest droga do zjednoczenia ze Związkiem Górnośląskim czy Ślonzokami Razem. Jest mniejszość niemiecka, z którą trzeba rzeczowo dyskutować. Jest śląski Kościół, w którym istnieje dystans do regionalistów, ale również tam trzeba nasze racje przedstawiać.

Co ze starymi liderami?
Jerzy Gorzelik i Henryk Mercik przyznali się do błędów. Jedyną osobą, która nie wyciągnęła wniosków ze swojej klęski wyborczej, jest chyba Ilona Kanclerz. Akurat po niej nikt nie będzie płakał w ŚPR.

Za 5 lat ŚPR ma być jak nowa. Równie dobrze możemy liczyć, że polecimy w kosmos.
Jeśli wykorzystamy siłę naszych miast, regionów, to może się uda. Kolejny błąd RAŚ: skupienie się na trójkącie: Katowice-Chorzów-Ruda Śląska. A co z Tarnowskimi Górami, Bieruniem, Mikołowem, co z zaniedbanym przez regionalistów Lublińcem? Przecież my na Śląsku jesteśmy jak Italia, w której każde miasto ma najlepsze tiramisu na świecie. Korzystajmy ze swojego bogac-twa, ale nasze życie nie może kręcić się tylko wokół Katowic i stadionu Ruchu Chorzów. Przecież połowa Ślązaków kibicuje Górnikowi. Za 5 lat ŚPR musi być partią masową. Ale potrzebuje organicznej pracy, czegoś na wzór... klubów „Gazety Polskiej”. Tylko jako masowa partia może przetrwać.

ŚPR potrzebuje i pragmatyków, i idealistów

Mówi prof. Małgorzata Myśliwiec, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Czy to koniec ŚPR?
Koniec? Jeszcze nie.
Jeszcze? Co złego może jeszcze spotkać tę partię?
Najgorsze ma chyba za sobą. A lepiej zależy od tego, kto ostatecznie okaże się liderem tego ugrupowania.

„Okaże”? Rafał Adamus przejął podobno władzę „w wyniku oszustwa”?
Rafał Adamus to bardzo pracowity człowiek, choć zapewne erystycznych talentów Jerzego Gorzelika nie posiada. Wybory nowych władz partii z pewnością wiązały się z wielkimi emocjami. Moim zdaniem, prawdziwi liderzy stoją obecnie w cieniu osób sprawujących funkcje w zarządzie ŚPR: Rafał Adamus to od lat jeden z najbliższych współpracowników Jerzego Gorzelika, a Zenon Lis politycznie jest związany z Aleksandrem Königiem. I ostatecznie jeden z dwóch polityków będzie musiał wyjść z politycznego cienia.

Czyli wewnętrzne gierki, fasadowy zarząd i zarządzanie z tylnego siedzenia? Myślałem, że już nic mnie w ŚPR nie zaskoczy.
Fasadowy zarząd? Absolutnie tego nie sugeruję. Dostrzegam raczej honorową postawę Gorzelika po przegranych wyborach. Z kolei König zmaga #się z problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiły mu wejście do zarządu ŚPR. Powiem jeszcze inaczej: skład zarządu partii pokazuje, jak wysoka jest tam temperatura dyskusji po wyborach samorządowych.

A za rok autonomia...
Można wyśmiewać koncepcję „Autonomia 2020”, ale proszę zwrócić uwagę, że na problem decentralizacji władz publicznych w naszym państwie zaczyna obecnie zwracać uwagę stowarzyszenie o ogólnopolskim zasięgu, czyli Inkubator Umowy Społecznej. To oznacza, że teoretyczne postulaty, które z niezwykłym uporem i konsekwencją wprowadzał do debaty publicznej Jerzy Gorzelik, dziś zaczynają być dostrzegane nawet w Warszawie.

Ale König mówi dziś: skończmy marnować czas na coś, co jest poza naszym zasięgiem.
W każdej partii potrzebni są pragmatycy i idealiści. I dlatego musi ona funkcjonować z udziałem i Königa, i Gorzelika. Jerzy Gorzelik jest najbardziej rozpoznawalnym politykiem ruchu regionalnego. To on wprowadził RAŚ do dużej polityki i dzięki niemu powstały intelektualne podstawy współczesnego ruchu śląskiego. Ale jego słabością był brak pragmatyzmu, oparcia w przedsiębiorczości.

Henryk Mercik?
Jestem przekonana, że najlepiej sprawdziłby się jako reprezentant ŚPR w organach centralnych, takich jak Sejm lub Senat. Czy to się komuś podoba, czy nie, żyjemy w realiach silnie scentralizowanego państwa unitarnego. I bez reprezentacji w parlamencie centralnym śląscy regionaliści nie będą w stanie wiele zdziałać.

A wierzy pani w zjednoczenie ze Związkiem Górnośląskim czy Ślonzokami Razem?
To drugie jest możliwe, jeśli Königowi uda się wykorzystać własne zdolności koncyliacyjne. A ZG? Do dziś trudno wytłumaczyć, co zrobił prezes Franki, który ŚPR najpierw założył, a potem z niej uciekł. Choć był członkiem PO, twierdził, że do tej partii nie należał. Uważam, że porozumienie ze Związkiem Górnośląskim #będzie osiągalne pod warunkiem, że w Związku zmieni się prezes.

COŚ Z nami jest nie tak. Ale nie trzeba się kochać

Mówi Grzegorz Franki, prezes Związku Górnośląskiego.

Czy to koniec ŚPR?
Powiem to, co mówię od roku: Ślązacy nie są gotowi na taki projekt polityczny.

Ale co to w ogóle znaczy?
Wybory pokazały, że ŚPR jest kopią RAŚ. Ludzie z RAŚ tworzą według tego samego wzorca partię, która miała jednoczyć nowe środowiska, miała sformułować nowe postulaty dla Śląska. A robi coś zupełnie odwrotnego. Tacy ludzie jak Henryk Mercik, Aleksander König czy Ilona Kanclerz są dziś zmarginalizowani w partii.

Mercik i König są w radzie politycznej ŚPR. König sam zrezygnował z kierowania partią z powodów zdrowotnych.
Rada polityczna to nie jest to samo, co zarząd. A osób, które wymieniłem, w zarządzie nie ma. Nie wiem, dlaczego zrezygnował König. Fakt jest taki, że partią kieruje ktoś inny.

To jaka ona powinna być? Co z jej programem?
Na konwencie nie było o nim słowa. Co z obecnością liderów ŚPR w publicznej dyskusji? NSA zamyka sprawę placu Szewczyka w Katowicach, o którym decydują nie mieszkańcy, radni czy prezydent, tylko przedstawiciel rządu, a jego orężem jest sąd. Czy liderzy ŚPR wypowiedzieli się choć raz w tej sprawie? A gdy powiększano Opole wbrew woli mieszkańców okolicznych gmin? Ktoś z ŚPR protestował?

Wyobraża pan sobie, że ŚPR i Związek Górnośląski wrócą do rozmów na temat wspólnego projektu politycznego?
Musi być wola nowego zarządu. Z naszej strony chęć współpracy jest: Mercik i König będą gośćmi naszego sobotniego kongresu w Zabrzu. ŚPR ma swoje władze. Nie wiem, jaka jest ich wola w tej sprawie.

Może to pan powinien pierwszy podać rękę? To pan opuścił ŚPR tuż po jej inauguracji.
Powtarzam: jestem otwarty na współpracę, choć zastrzegam, że możliwości powrotu do współtworzenia ŚPR na razie nie widzę. Uważam, że projekt jest potrzebny i ważny, ale czegoś nam, Ślązakom, brakuje. Coś z nami jest nie tak.

Jerzy Gorzelik mówił w DZ przed tygodniem, że jeśli Ślązacy zrezygnują z uczestnictwa w polityce, to wyginą.
Nie wyginą. Ślązacy rzadko mieli swoją reprezentację polityczną i żyją. To nie partie i nie polityka budują tożsamość i kulturę. Mogę zgodzić się z tym, że jeśli Śląsk nie będzie miał swojej reprezentacji w samorządzie regionalnym, w rządzie, postulaty śląskie nie będą miały żadnego znaczenia.

Jak zatem powinna albo mogłaby wyglądać śląska reprezentacja w kolejnych wyborach samorządowych? Tych za 4,5 roku.
Za dużo czasu, by cokolwiek przewidzieć. Nie wykluczam, że dojdzie do regionalnego zjednoczenia. Wbrew pozorom, między Związkiem Górnośląskim, RAŚ czy nawet Ślonzokami Razem nie ma wielkiego sporu programowego. Gdyby ktoś czytał program ZG sprzed 25 lat, być może pomyślałby, że to dokument RAŚ, akcentujący śląską samorządność, którą RAŚ nazwał autonomią. Za 5 lat wszystko będzie zależeć głównie od dobrej woli liderów regionalnych organizacji.

Mówi pan o sobie?
Osobiście uważam, że nie musimy się kochać czy nawet sobie bezgranicznie ufać. Wystarczy, że się dogadamy. To trudne, ale nie niemożliwe.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Tak wygląda willa generała Ziętka w Ustroniu

TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo