Jaźwiecki o siatkarzach: Nikt nie jest bez winy. Kibice też!

Nasi siatkarze nie obronią złotego medalu Ligi Światowej wywalczonego przed rokiem w Sofii, finały zobaczą w telewizji. To druga wpadka pod wodzą Anastasiego. Wcześniej nie popisali się na igrzyskach olimpijskich w Londynie.

Nie bronię obecnego selekcjonera, bo na pewno ponosi część winy za te wyniki. Ale zmiana na ławce trenerskiej na dwa miesiące przed mistrzostwami Europy, które organizujemy wspólnie z Danią, byłaby zwyczajną głupotą. Następca Anastasiego miałby zaledwie czas na zapoznanie się z nazwiskami, a nie umiejętnościami i predyspozycjami naszych reprezentantów.

Gdybym był prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej porozmawiałbym z trenerem o błędach. Bo błędy w przygotowaniach zostały popełnione. Widać gołym okiem, że zespół był źle przygotowany fizycznie do walki z czołowymi drużynami świata. Zdarzały się przestoje w grze, brakowało równego rytmu. Kilku zawodników było kompletnie bez formy, walczyli z własną słabością, a nie z przeciwnikiem. Dlaczego więc grali?

ZOBACZ JAK BUŁGARIA WYELIMINOWAŁA POLSKĘ. NIE DLA NAS FINAŁY LIGI ŚWIATOWEJ

Trener Anastasi im zaufał. Może za bardzo? Szkoleniowiec nie robił częstych roszad w składzie, nie szukał innych rozwiązań, kiedy drużynie nie szło. Kilku zmian dokonał zbyt późno, kiedy nie było już szans na odrobienie strat. Nie podobała mi się także jego postawa podczas meczów. Przeżywał je na swój sposób, ale na pewno nie jak południowiec. Nie chodzi mi o to, żeby biegał wzdłuż linii bocznej i krzyczał, jak to robi choćby brazylijski selekcjoner Bernardo Rezende. Jednak chciałbym, żeby bardziej "żył", tupnął mocno nogą, bo polscy zawodnicy tego potrzebują. Odnoszę wrażenie, że podczas przerw spokojne słowa Anastasiego do nich po prostu nie docierały.

Gdybym był prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej nie unikałbym tak że rozmowy z naszymi kadrowiczami. Zapytał ich o atmosferę w grupie, opinię o treningach, o chęć współpracy z trenerem. I poszukałbym, razem z Anastasim, prawdziwego lidera. Bo tej drużynie takiej osobowości brakuje. Piotr Gruszka, Paweł Zagumny, Sebastian Świderski. To byli prawdziwi liderzy, nawet kiedy siedzieli na ławce. Teraz nikt nie potrafił poderwać przegrywającej drużyny, ba, nie było nawet autentycznej radości po zdobytych punktach.

Gdybym był prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej zaapelowałbym do naszych kibiców o cierpliwość. Poczekajmy ze ścinaniem głów, choć to taka nasza narodowa specjalność. Tak było też z Adamem Małyszem. Wystarczyło, że Orzeł z Wisły zespół jeden skok, a już głośno zadawano pytania czy nasz skoczek jest bez formy i czy to już jego koniec.

Nasi kibice też zresztą nie są bez winy, i powinni uderzyć się w pierś. Od dawna mecze siatkówki wykorzystują do świetnej zabawy. Wielu z nich nie obchodzi wynik. Słynne "Polacy, nic się nie stało" po porażce było demoralizujące. Teraz mamy tego efekty.

Gdybym był prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej nie zwalniałbym jednak trenera Anastasiego. Postawił mu zadanie odbudowy fizycznej i mentalnej naszych siatkarzy. Za rok mamy mistrzostwa świata w naszym kraju. Rozliczyłbym go dopiero po tej imprezie.

Leszek Jaźwiecki, redaktor działu Sport

*Superbudowa 2013. Najlepsza inwestycja woj. śląskiego OSTATNI DZIEŃ GŁOSOWANIA
*Marsz Autonomii 13 lipca 2013: ZDJĘCIA, WIDEO, KONTROWERSJE
*Groby wampirów odkryto w Gliwicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Jak zdać egzamin na prawo jazdy? ZOBACZ WIDEOTESTY i CZYTAJ PODPOWIEDZI