Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Justyna Święty-Ersetic: Mogę powiedzieć tylko "ŁAŁ" ZDJĘCIA, ROZMOWA

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Justyna Święty-Ersetic wywalczyła w Tokio dwa medale olimpijskie - złoty w sztafecie mieszanej i srebrny w sztafecie kobiet 4x400 m    Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Justyna Święty-Ersetic wywalczyła w Tokio dwa medale olimpijskie - złoty w sztafecie mieszanej i srebrny w sztafecie kobiet 4x400 m Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Pawel Relikowski / Polska Press
Justyna Święty-Ersetic jadąc na igrzyska do Tokio marzyła o brązie, a wróciła ze złotym i srebrnym medalem olimpijskim.Sprinterka AZS AWF Katowice nie ukrywa, że jest przeszczęśliwa, a jej krajanie z Raciborza po powrocie do rodzinnego domu zgotowali jej iście królewskie powitanie. Zobaczcie zdjęcia dwukrotnej medalistki olimpijskiej i przeczytajcie rozmowę z Justyną Święty-Ersetic.

Justyna Święty-Ersetic: Mogę powiedzieć tylko "ŁAŁ"

Witano panią w Raciborzu po powrocie z igrzysk bardzo hucznie. W końcu jest pani pierwszą mistrzynią olimpijską w tym mieście od 25 lat.

Myśląc o tym powitaniu ciągle odczuwam ogromne emocje. Przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwa i dziękuję mojemu mężowi oraz ludziom, którzy mu pomogli to wszystko zorganizować, za tak huczne przywitanie. Nie spodziewałam się tak gorącej atmosfery w moim rodzinnym mieście. Mogę tylko powiedzieć „ŁAŁ”. Jak tylko wjechałam do Raciborza to przez całą drogę na stadion, gdzie odbyła się ta uroczystość, płakałam. Wreszcie mogłam spotkać się z najbliższymi, a to było dla mnie naprawdę bardzo ważne.

Teraz jest czas na świętowanie wielkiego sukcesu...

To prawda. O to jak będę świętować medal olimpijski wszyscy pytali mnie już po zdobyciu złota w sztafecie mieszanej. To jednak nie był czas na fetę, bo miałyśmy przecież jeszcze z dziewczynami w Tokio coś do zrobienia. Teraz po wywalczonym srebrze w sztafecie 4x400 m mogę w końcu usiąść na swojej kanapie, wyciągnąć nogi i odetchnąć. Na ten sukces nie pracowałam rok czy nawet ostatnie pięć lat od poprzednich igrzysk, ale całą swoją sportową karierę. Teraz więc mogę się cieszyć i świętować.


Te medale smakują jeszcze lepiej przez to, że droga do podium była tak wyboista? Przecież na kilka tygodni przed igrzyskami sama pani nie wiedziała czy wystartuje w Tokio.

Po wywalczeniu z dziewczynami srebra zaczęłam płakać i cieszyłam się, że ten „koszmar” już się skończył. To ile nerwów i bólu mnie to wszystko kosztowało wiem tylko ja. Była ogromna presja, a noga cały czas bolała. W końcu mogę jednak odetchnąć.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA JUSTYNY ŚWIĘTY-ERSETIC Z TOKIO

No właśnie jak w tej chwili wygląda stan pani zdrowia?

Z moim zdrowiem niestety nie jest jeszcze najlepiej. Noga ciągle boli, ale jestem jeszcze bardzo zmotywowana, by dobrze zaprezentować się w biegu indywidualnym na 400 m podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim. Na igrzyskach zrezygnowałam z tego dystansu na rzecz sztafety, więc mam coś do udowodnienia, przede wszystkim sobie. Teraz trochę odpocznę i 5 września będę gotowa na ostatni start w tym sezonie.

Długo się pani biła z myślami zanim podjęła decyzję o rezygnacji w stolicy Japonii ze startu indywidualnego?
Tak naprawdę do samego końca zastanawiałam się czy wystartować, czy nie. Z jednej strony chciałam wystąpić, bo moim celem był awans do finału olimpijskiego i powalczenie o jak najlepszy wynik. Nie o medale, bo one były poza moim zasięgiem. Czułam jednak, że z moją nogą nie jest idealnie i gdyby coś mi się stało w biegu indywidualnym to nie wybaczyłabym sobie tego, że nie mogłabym pobiec razem z dziewczynami w sztafecie.

Wszystkie podkreślacie, że atmosfera wśród Aniołków Matusińskiego jest znakomita i to pewnie też leżało u podstaw tej pani decyzji...

Jesteśmy naprawdę bardzo zgraną ekipą. Śmiałam się, że w Tokio będą zgrzyty, bo podczas igrzysk mieszkałyśmy razem całą ósemką, ale okazało się że ten wspólny pobyt tylko jeszcze bardziej nas scalił. My jako te starsze zawodniczki mogłyśmy bliżej poznać młodsze koleżanki, podzielić się swoim doświadczeniem, a one swoją energią troszeczkę ożywiły naszą grupę. Myślę, że ta sztafeta jeszcze przez wiele lat będzie stawać na podium.

Patrząc na uzyskiwane wyniki można śmiało powiedzieć, że nasza sztafeta kobiet staje się coraz mocniejsza.

Wyniki nie kłamią i mam nadzieję, że dalej będziemy się poprawiać. My chcemy dalej być na topie, a młodsze dziewczyny chcą nam dorównać, są bardzo zmotywowane i zawzięte, co tylko nas napędza.

Mam nadzieję, że to nie były pani ostatnie igrzyska?

Nie składałam żadnych deklaracji ani przed Tokio, ani tym bardziej po. Potrzebuję teraz trochę czasu z rodziną na wyciszenie się i odpoczynek. Na pewno jeśli zdrowie pozwoli chciałabym jeszcze biegać, bo ciągle mam sobie coś do udowodnienia, ale czy wytrwam do igrzysk w Paryżu w 2024 roku - tego dziś nie wiem.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera