Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Medialna wrzutka do ogródka

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat arc.
Po ubiegłotygodniowych manifestacjach wszyscy odetchnęli z ulgą. Związkowcy, bo - wizerunkowo - nie przegrali i dopisała frekwencja. Rząd - bo też nie przegrał, a przecież nikt normalny nie oczekiwał, że padnie (choćby tylko na kolana), a ministrowie ze strachu podpiszą jakieś porozumienia na kolanie albo na ulicy (co na jedno wychodzi). Warszawiacy - bo nie musieli wąchać dymu palonych opon ani zdrapywać z budynków użyteczności publicznej niedopieczonej jajecznicy. Mogliśmy odetchnąć także my, mieszkańcy Śląska, bo po tych protestach nie musimy znowu "odbudowywać swojej stolicy".

Można więc zaintonować, wzorem kibiców piłkarskich: "Polacy, nic się nie stało". Ale ta stara śpiewka - dobrze wiemy - najlepiej nam wychodzi, gdy dostajemy w skórę. A może jednak dostaliśmy? Wszyscy.

Bezpośredni obserwatorzy wydarzeń sprzed tygodnia podkreślali, że pokojowy przebieg manifestacji był efektem sprawności związkowych służb porządkowych. Policja ogłosiła, że nie doszło do ani jednego poważniejszego incydentu, więc nie musiała interweniować. W dziób nie dostał (jak powiedział w jednej ze stacji telewizyjnych) ani Zbigniew Janas, legendarny działacz pierwszej "Solidarności", ani ów współczesny bojownik o wolność i demokrację, który chciał wlać Janasowi za to, że ten znalazł się tam, gdzie się znalazł, a na dodatek coś gadał zamiast milczeć. Słowem - to był prawdziwy Wersal w cieniu Pałacu Kultury i Nauki im. Stalina.

WIĘCEJ FELIETONÓW ZNAJDZIESZ NA DZIENNIKZACHODNI.PL [WEJDŹ]

Prawdopodobnie jednak mylą się ci wszyscy, którzy nadal utrzymują, że rozwaga i umiar to konsekwencja dyscypliny, jaką narzucili swym członkom liderzy Solidarności, OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Zgódźmy się z argumentacją, jaką w przeddzień protestów zaprezentował Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "S", i cały splendor za to, że przez cztery dni protes-tów znów rozmawialiśmy, "jak Polak z Polakiem", musi teraz spaść na Donalda Tuska. To on bowiem nie wysłał na ulice Warszawy prowokatorów i nie dał osobistego rozkazu do siłowego rozwiązania problemu, jaki ma ze związkowcami.

Nie wszyscy rozumiecie? Nie wszyscy się zgadzacie? Może, gdy posłuchacie przewodniczącego Kolorza, stanie się jasność?: "My nie jedziemy się tam bić, ale osiągnąć wymienione w postulatach cele. Jeśli jednak do czegoś dojdzie, to nie będzie nasza wina. Mam zresztą takie odczucie, że tam u góry, na szczytach władzy, trwa debata nad dwoma scenariuszami. Jeden zakłada, że należy sprowokować i wywołać bijatykę, a potem wszystkich protestujących w Warszawie przedstawić jako zadymiarzy, podpalaczy opon, kiboli, łysoli i zaplutych karłów reakcji.

A z drugiej strony ktoś podpowiada: może jednak nie prowokujmy, bo gdy coś się stanie, to nastąpi niekontrolowany wybuch, który rozniesie w pył wszystko, na czele z tymi, którzy prowokatorów na manifestację wysłali. I w mojej ocenie ostatecznie to Donald Tusk podejmie decyzję, czy sprowokować zadymę, czy też spróbować tej samej metody co dotychczas, czyli przy pomocy zaprzyjaźnionych mediów usiłować zmarginalizować protest, ośmieszać uczestników, przemilczać lub zaniżać liczebność i przykrywać akcję jakimiś wrzutkami medialnymi".

Teraz już wiemy - wygrał scenariusz nr 2. Dlaczego? Spróbujmy się domyślić. Bo Donald Tusk to "tchórz i kłamca"? Ale przecież to już wiemy co najmniej od czerwca, gdy odkrył tę prawdę w przemówieniu na kongresie PiS w Sosnowcu przełożony przewodniczącego Kolorza. Skąd więc te wątpliwości? To była oczywista oczywistość: podczas dni protestu nic złego nie mogło się stać!

Inna rzecz, że przewodniczący Kolorz rzeczywiście ma wyobraźnię i "odczucia", których innym brakuje. Widzi premiera Polski - kraju unijnego, jak by nie było, dość dużego, więc dobrze widocznego - jak ten cichaczem (no bo chyba nie tak, żeby wszyscy widzieli?) wysyła bojówki na demonstrujących rodaków. Ma też "odczucia" o funkcjonowaniu wolnych mediów, które również w innych wywiadach albo artykułach podpisywanych swoim nazwiskiem nazywa ironicznie "jedynymi słusznymi" bądź "tzw. głównego nurtu". A z jakim nurtem płynie podlegający Kolorzowi Tygodnik Śląsko-Dąbrowski Solidarność, z którego wyjąłem te cytaty? Zapewne z oczyszczonym jak katowicka Rawa. Polecam np. artykuł "Polityczno-dziennikarska hałastra".

Choć akurat tego nie podpisał pan Kolorz. Ale to nie szkodzi.

Krzysztof Karwat
publicysta



*POGODA NA WRZESIEŃ 2013
*Koszmarny wypadek w Jasienicy: Jechał pod prąd i zginął w płomieniach [ZDJĘCIA +18]
*MISS POLKA 2013: Najpiękniejsze dziewczyny Polski wybrane! [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Kolejka Elka już działa! Zobacz całą trasę z lotu ptaka [ZDJĘCIA+ WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!