Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Przecinanie wstęg i przycinanie budżetów

Krzysztof Karwat
Przełomy lat zwykle skłaniają nie tylko do sporządzania bilansów, ale i do wyznaczania nowych planów czy perspektyw. Wprawdzie codziennie straszy się nas kryzysem, co zapewne nie tylko na mnie działa deprymująco, to jednak staram się, jak mogę - i innym radzę to samo - by żartobliwie uznać, że całe polskie życie publiczne to permanentny kryzys, bo taka nasza dola. Nawet nie próbujmy zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, skoro od z górą dwudziestu lat mamy do czynienia ze stałym wzrostem dochodu narodowego brutto.

W grudniu, przypadkiem lecz z zainteresowaniem, wysłuchałem kilkugodzinnej nocnej dyskusji radiowej, w której udział wzięli twórcy i krytycy teatru. Jeden z nich, podsumowując miniony rok, z wyraźną emfazą w głosie stwierdził, że prawdziwa rewolucja dokona się w naszym kraju na wszystkich polach dopiero wtedy, gdy jakiemuś nowemu wicepremierowi powierzy się tekę ministra kultury.

Oczywiście, tak się nie stanie, i może dobrze, że nie będziemy nigdy żyli w "państwie poetów", bo ta wizja straszyła już nawet starożytnych filozofów. Odrębna sprawa, że - podobnie jak inny z dyskutantów - nie pojmuję, dlaczego w kraju, który jest mniej więcej dwa razy bogatszy niż był przed ustrojowym przełomem, nadal nie potrafimy zbudować sprawnego systemu ochrony zdrowia, a oświata i edukacja ciągle wymagają głębokich reform. Kultura też, czego świadectwem był trwający przez wiele miesięcy protest właśnie ludzi teatru, którzy próbowali wykrzyczeć, że "teatr nie jest produktem, widz nie jest klientem".

Akcja objęła wiele środowisk, zróżnicowanych także generacyjnie. Została zwrócona przede wszystkim przeciwko samorządom wojewódzkim i miejskim (czytaj: marszałkom i prezydentom), drastycznie obcinającym dotacje, ale też usiłującym wpływać na decyzje repertuarowe. W kilku przypadkach rzeczywiście można było mówić o politycznych naciskach na dyrektorów i niejasnej polityce kadrowej. Ale ten bunt wielkich zmian nie przyniósł i raczej nie zmobilizował publiczności. Podobnie jak jednodniowy strajk wielu muzeów i galerii sztuki.

Nie od dziś wiadomo, że każda władza dobrze się czuje w świetle (nie tylko teatralnych) jupiterów, i nagle przestaje być skąpa, gdy na tej czy innej scenie dostrzeże szansę na ogrzanie się w blasku ludzi kultury. To nieraz przynosi dobre skutki, zwłaszcza w obszarze inwestycji. Nie twierdzę, że wyłącznie takie są motywy bezprecedensowych budowli i adaptacji wznoszonych w Katowicach i województwie śląskim. Już w tym roku powinniśmy się doczekać nowego Muzeum Śląskiego, choć proces jego ożywiania będzie wielomiesięczny, a zapewne jeszcze dłuższy. Na ukończeniu jest przebudowa Filharmonii Śląskiej. Piękna będzie też nowa siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Niedawno wyremontowano Scenę w Malarni Teatru Śląskiego, gdzie powstało jedno z najbardziej "klimatycznych" miejsc w Katowicach. Wspaniała jest nieodległa nowa Biblioteka Akademicka.

Także Teatr Polski w Bielsku-Białej czy Teatr Rozrywki w Chorzowie to dziś architektoniczne perełki, podziwiane i doceniane nie tylko przez mieszkańców tych miast. Sporo zrobiono w Rybniku czy Cieszynie i wcale tutaj lista się nie wyczerpuje, choć właściwie w każdym z tych miejsc dochodziło do jakichś falstartów, opóźnień, finansowych zatargów.

Więc jest aż tak dobrze, a będzie już tylko lepiej? Nie ulega wątpliwości, że infrastruktura kulturalna na Górnym Śląsku, nie pomijając bibliotek publicznych czy domów kultury, była słabsza i pozostawała w gorszym stanie technicznym niż w innych aglomeracjach. Większość budynków, w których funkcjonowały instytucje kulturalne i artystyczne, to były relikty sprzed wieku, jeszcze z czasów niemieckich, nieraz niefunkcjonalne, a przez dziesięciolecia podpierane w najlepszym przypadku tylko przez doraźne "liftingi". To się zmienia, i to wyraźnie.

Boję się jednak tej chwili, gdy już wszystkie wstęgi zostaną przecięte, a budżety instytucji kultury znowu przycięte. Pozostanie szara rzeczywistość, tylko z zewnątrz zgrabnie ucukrowana. W Krakowie, w roku 2009, podczas głośnego Kongresu Kultury Polskiej sam słyszałem deklaracje, że rząd zrobi wszystko, by w nieodległej przyszłości na kulturę przeznaczono 1 procent budżetu państwa. Tego celu znowu nie uda się osiągnąć.

Krzysztof Karwat
publicysta


*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!