Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Zapomniane C.K. klimaty

Krzysztof Karwat
Wzmożona debata natemat tożsamości śląskiej każe przypominać, że w obrębie tutejszej kultury obecne były komponenty polskie i niemieckie, także żydowskie i - na południu regionu oraz skrawkach dzisiejszego województwa opolskiego - czesko-morawskie, choć bardzo trudno już dzisiaj wykazać ich żywotność.

Jeszcze trudniej wychwycić to, co pozostało dziedzictwem austriackim, tym sprzed dominacji pruskiej. Oczywiście, w niektórych naszych miastach odnajdziemy budowle z pierwszej połowy XVIII wieku, ale jest ich niewiele. C.K. klimaty odczujemy przede wszystkim w Cieszynie i Bielsku, także w Skoczowie czy Strumieniu, bo tam nie dotarła pruska siła, stąd więcej w tych miastach baroku niż surowych kształtów neogotyckich, tak charakterystycznych dla przemysłowej części regionu. Ale owego sentymentu do Franza Josefa i czasów jeszcze wcześniejszych, podtrzymywanego na przykład w Krakowie, raczej tu nie odnajdziemy.

Poprzerywane zostały ciągi tradycji, głównie w wyniku II wojny światowej. Nie ma już wśród nas nawet potomków tych, którzy mieli dobre powody, by z szacunkiem spoglądać w stronę Wiednia. Ostatni z nich wyjechali po roku 1945. Prawie 20 lat temu, gdy na tych łamach pisałem o dziejach obozu pracy w Świętochłowicach Zgodzie, echa tych publikacji odbiły się w heimatowych gazetkach i biuletynach niemieckojęzycznych, w tym także tych wydawanych w Austrii przez dawnych mieszkańców Bielska. Wbrew bowiem temu, co ostatnio wygadywano po bielskiej premierze "Miłości w Koenishuette" Ingmara Villqista, powojenne łagry więziły także mieszkańców wyżej wspomnianych miast, nie tylko Katowic czy Chorzowa.

Na ciekawy relikt etniczny i kulturowy natrafiłem na południowych obrzeżach dzisiejszego województwa śląskiego (i naszego kraju), u stóp pięknej, bo całkowicie zalesionej Romanki, jednej z najwyższych gór Beskidu Żywieckiego. Na starych mapach, ale także niektórych turystycznych, tych najdokładniejszych, natrafimy na sioło o zaskakującej nazwie: Niymce. Właściwie ono już nie istnieje, tu i ówdzie z ziemi wyrastają tylko ogryzki fundamentów solidnych chałup drewnianych. Kto tu mieszkał i gdzie się ci ludzie podziali? No i skąd ta nazwa?

Okazuje się, że wcale nie mieszkali tu "Niymce", choć mieszkańcy tych domów rzeczywiście mówili po niemiecku. Jakieś 200 lat temu z okładem sprowadzili ich żywieccy Habsburgowie. To byli austriaccy drwale, zręczni w wyrębie drzew i ciesielce. Byli tu bardzo potrzebni, bo właśnie trwała intensywna eksploatacja lasów. Ceny drewna były wysokie, a jego eksport nadzwyczaj opłacalny. Nie wiem, czy od razu założono, że będzie to trwałe osadnictwo. Tak czy inaczej, ci ludzie tutaj zostali i zlali się w jednię z miejscowym żywiołem, choć sama nazwa ich miejscowości wskazuje, że przynajmniej na początku trzymali się razem i niejako z boku. Prawdopodobnie procesy polonizacyjne były jednak dość szybkie i naturalne. W końcu przecież sami Habsburgowie też dość szybko się spolonizowali, i to w warunkach nieistnienia państwowości polskiej. Nie ma powodu sądzić, że austriaccy chłopi dłużej odarystokratów utrzymali odrębność. Ostatecznie więc przejęli język polski w jego gwarowej odmianie, właściwej dla tych obszarów. Przyjęli też polskie nazwiska.

Kilka kilometrów od dawnych Niymców znajduje się zagubiony w lasach przysiółek, w którym wszyscy mieszkańcy noszą to samo, jakże charakterystyczne nazwisko: Nowak (obdarzano nim "nowych" mieszkańców). To właśnie potomkowie owych austriackich drwali. Podobno jeszcze po II wojnie światowej w tej społeczności najstarsi śladowo znali język niemiecki, ale tylko nieliczni odwołali się do "niemieckich" korzeni i wyjechali na Zachód.

Na Górnym Śląsku też nie brakowało podobnych osobliwości. Franz von Ballestrem do swoich licznych przedsiębiorstw ściągał fachowców m.in. z Południowego Tyrolu (obecnie: autonomiczna prowincja w granicach Włoch). Skądinąd wiem, że ciągle są wśród nas śląskie familie z tego właśnie "austriacko-włoskiego" pnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!