Kasia Kowalska mocno przeżywała rozstanie z ukochanym. Jej związek z Kostkiem Joriadisem śledziła cała Polska

Swojego czasu była jedną z największych gwiazd polskiej muzyki, którą na antenie chciały mieć niemal wszystkie stacje radiowe. W latach 90. mówiono o niej jako o idolce młodzieży, której smutne piosenki o miłości idealnie trafiały w ówczesną wrażliwość słuchaczy. Kasia Kowalska zasłynęła takimi utworami jak „Spowiedź", „A to co mam", „Pieprz i sól" i wieloma innymi przebojami. Niestety, w jej karierze nie składała się z samych wzlotów - zdarzały się także upadki.

Pomimo sukcesu jej albumu „Antepenultimate", ulubienica publiczności zaczęła w tamtym okresie coraz częściej sięgać po alkohol. Udało jej się jednak wyrwać ze szponów nałogu dzięki jej dzieciom, Oli i Ignacemu. Były dla niej największą inspiracją w powrocie do normalności.

Wielokrotnie miałam problem, że nie mogę wyjść na miasto, pojechać na koncert, do znajomych, żeby się wyluzować, bo rano trzeba wstać przed siódmą. Ale jak się uwolniłam od rozładowywania złego samopoczucia przez alkohol, to mi przeszło,

wyznała w wywiadzie dla „Vivy!". ZOBACZ ZDJĘCIA KASI KOWALSKIEJ

W wieku 50 lat Kasia Kowalska nadal jest aktywna artystycznie - daje liczne koncerty i wydaje kolejne albumy, choć w ostatnich latach głównie koncertowe. Stara się jednak czerpać z życia znacznie więcej przyjemności niż wcześniej.

W ostatnim czasie media po raz kolejny wróciły do poprzednich związków Kasi Kowalskiej, które w przeszłości rządziły pierwszymi stronami gazet.

Kasia Kowalska poznała Kostka Joriadisa w 1996 roku. Oboje byli muzykami z niemałym doświadczeniem, co szybko ich połączyło. Miłość kiełkowała w zawrotnym tempie - zaledwie rok później na świat przyszła córka artystów, Ola. 2 maja 1997 okazał się być jednak dla piosenkarki dniem niezwykle ciężkim, o czym opowiedziała „Vivie!":

Cud, że akurat na dyżurze był lekarz, u którego leczyłam się prywatnie. Powiedział pielęgniarce, żeby co dwie godziny sprawdzała tętno moje i dziecka. O drugiej w nocy pielęgniarka zaczęła krzyczeć, że nie słyszy tętna Oli. Rzucili mnie na łóżko i biegiem na salę operacyjną. Pamiętam dygot, wydawało mi się, że jest zimno, a to był strach. Zrobili mi cesarskie cięcie. Ola była zatruta wodami płodowymi, musieli przywracać ją do życia. Powiodło się za czwartą próbą.

Kasia Kowalska i Joriadis zapozowali dla czasopisma miesiąc po narodzinach Oli. Niewiele osób wiedziało jednak, że już wtedy w życiu prywatnym ówczesnej idolki młodzieży zaczyna się komplikować. Jej związek powoli chylił się ku końcowi, aż został przerwany nagle. Jak tłumaczyła Kowalska, muzyk postanowił zostawić ją samą z córką.

Po porodzie szybko zostałam sama, bo ojciec Oli postanowił ewakuować się z naszego życia. Nie szukał żadnego kontaktu z dzieckiem, nie dał przez te lata na utrzymanie córki ani grosza. Ponieważ kontakty z nim mogły się wiązać z różnymi problemami, np. z utrudnianiem zgody na wydanie paszportu, został pozbawiony praw rodzicielskich, a Ola ma moje nazwisko,

tłumaczyła w wywiadzie dla „Pani". Proces o alimenty wytoczyła Joriadisowi także córka pary. Udało jej się wygrać.

Muzyk po latach sam odniósł się do rozstania z Kasią Kowalską, prezentując zupełnie odmienną wersję wydarzeń. Jak stwierdził w wywiadzie dla „Faktu", poróżniły ich różnice charakteru. Wspomniał także, że piosenkarka miała odsuwać go od wychowywania córki:

Niestety nie było mi dane uczestniczyć w jej wychowaniu. Zostałem całkowicie odcięty od kontaktu z nią. Nie jest prawdą, że o dziecku zapomniałem, że nie była dla mnie ważna. Wielokrotnie próbowałem dobić się do niej, ale zawsze mi to uniemożliwiano. Ola była wtedy malutka. W chwili rozstania miała niespełna półtora roku.

Po rozstaniu wrócił do Grecji, aby zaopiekować się chorą matką.