Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Wierzbowska szefem szkolenia arbitrów w ekstraklasie, czyli piękna wśród gwizdków

Justyna Krupa
W ekstraklasie nie ma wprawdzie żadnej sędzi, ale nowym szefem szkolenia arbitrów została kobieta, Katarzyna Wierzbowska.

Sławomir Stempniewski, członek Kolegium Sędziów PZPN, mówi o niej: "Wszyscy jesteśmy zwariowani na punkcie piłki, ale u Kasi stadium choroby jest już zaawansowane". Rzeczywiście, trzeba mieć w sobie nie lada pasję, by życie podporządkować piłce. Katarzyna Wierzbowska nie umiała powiedzieć dość futbolowi, gdy trzy lata temu zakończyła karierę sędzi asystentki. Dlatego postanowiła pójść o krok dalej i zostać obserwatorem.

- Jestem szczęśliwa, że mogłam tak płynnie przejść od jednej roli do drugiej - podkreśla. - W 2010 roku zakończyłam karierę asystentki, a już w 2011 roku jechałam do Szwajcarii zdawać egzaminy na obserwatora. Moje najmłodsze dziecko miało wtedy trzy miesiące, łatwo nie było.

Na tym jednak się nie skończyło. Miesiąc temu ogłoszono, że Wierzbowska - części kibiców może bardziej znana pod panieńskim nazwiskiem Nadolska - została nową przewodniczącą Centralnej Komisji Szkoleniowej przy Kolegium Sędziów PZPN. Będzie więc odpowiadać za szkolenie polskich arbitrów. - Merytorycznie Kasia jest do tej funkcji doskonale przygotowana - podkreśla Stempniewski i przekonuje, że w Europie "jest teraz taki trend", by otwierać drogę do różnych funkcji w świecie sędziów kobietom. - I my się w ten trend wpisaliśmy - zaznacza. - Na przykład ostatnio członkiem Komisji Sędziowskiej UEFA została pani arbiter z Czech [Dagmar Damkova - przyp. red.].

Polscy sędziowie nie cieszą się przesadną estymą wśród kibiców - delikatnie rzecz ujmując. W stereotypowym myśleniu o arbitrach nie ma raczej miejsca na komplementy. A powołanie kobiety na tak eksponowane stanowisko może nadać "piękniejszą" twarz polskiemu sędziowaniu. - Co do tej piękniejszej strony… zależy, kto ma jaką definicję piękna, bo to pojęcie względne - śmieje się Wierzbowska. Woli skoncentrować się na tym, co naprawdę można zmienić w szkoleniu polskich sędziów. - Jestem wymagająca wobec siebie, więc i wobec innych - podkreśla.

Nowa szefowa szkolenia doskonale zna blaski i cienie sędziowania na najwyższym poziomie. Wie, jak trudno czasem jest podejmować decyzje pod naciskiem tysięcy ludzi na trybunach. Jako liniowa uczestniczyła w wielu meczach ekstraklasy. Była obecna w teamie sędziowskim podczas igrzysk olimpijskich. Choć za swój największy sukces uważa sędziowanie na kobiecym mundialu. - Tak jak piłkarze najwyżej cenią sobie medal mistrzostw świata, tak i ja najwyżej stawiam prowadzenie meczów na mundialu. Byłam w składzie teamu sędziowskiego podczas finału. To oczywiście nie znaczy, że sędziowanie podczas igrzysk nie sprawiło mi wielkiej przyjemności.

Na "męskich" mistrzostwach świata jednak nie sędziowała. Do tej pory nie udało się to żadnej kobiecie. Dlaczego? Zdaniem Wierzbowskiej, nie chodzi o żadne odgórne zakazy. - To kwestia wypełnienia limitów podczas testów z przygotowania fizycznego. W przypadku mundialu te limity biegowe są tak wyśrubowane, że nie wiem, czy jakakolwiek sędzia byłaby w stanie je wypełnić. Jeszcze się to nie zdarzyło. Zdarzały się natomiast pojedyncze mecze Ligi Mistrzów, w których na linii pojawiały się kobiety - przypomina.
Nigdy nie było też przypadku, by w Polsce mecz męskiej ekstraklasy jako arbiter główny poprowadziła kobieta. - Teoretycznie nie ma ograniczeń. Jako asystentka międzynarodowa prowadziłam IV ligę męską. Wyższej nie mogłam, bo przepisy są takie, że sędzia asystent nie może prowadzić meczów III ligi i wyższych - wyjaśnia Wierzbowska. - W praktyce wygląda to tak, że sędzia główna, która chciałaby prowadzić mecze wyższych lig, musiałaby po prostu awansować w klasyfikacji sędziów na kolejny pułap. Dokładnie tak jak inni sędziowie, mężczyźni.

W praktyce mała liczba kobiet w teamach sędziowskich może też być efektem pewnego braku zaufania sędziów do koleżanek po fachu. - Właściwie trzeba byłoby zapytać mężczyzn, dlaczego tak mała ich liczba chce współpracować z kobietami - przyznaje Wierzbowska. - To nie jest łatwa pasja dla kobiety - dodaje.

Sama Wierzbowska zdobyła już sobie na tyle duży szacunek i uznanie piłkarskiego środowiska, że jako obserwator nie ma do czynienia z żadnymi złośliwościami czy "szowinistycznymi" docinkami. - Nie spotkałam się z takimi przypadkami - przekonuje. Choć w przeszłości, gdy jeszcze pełniła rolę liniowej, zdarzały się różne historie, bardziej lub mniej przyjemne. Często ze śmiechem wspomina, jak podczas meczu kibic biegał za nią z parasolem, "bo pani sędzia nie może moknąć".
Mąż pani Katarzyny, Maciej Wierzbowski, to jeden z najbardziej cenionych polskich sędziów asystentów. Ma za sobą udział w wielu meczach europejskich pucharów, a także w spotkaniach mistrzostw świata.

- Futbol jest cały czas obecny w mojej rodzinie. Śmieję się, że los wie, co robi, bo mamy trzy córki. One nie mają "przymusu" pójścia w kierunku piłki. Bo gdyby to byli chłopcy, to na pewno tak to by się skończyło - stwierdza pani Katarzyna. - Dziewczynki interesują się piłką, mają swoje ulubione zagraniczne kluby. Ale największą ich pasją jest jednak taniec. Ważne jest to, że udało nam się pokazać im, że warto mieć w życiu pasję.


*Strajk generalny 26 marca w woj. śląskim
*Bandycki napad na sklep w Mysłowicach ZOBACZ WIDEO
*ZOBACZ luksusowe samochody prezydentów miast. Po co im to? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!