Kobiety rządzą w sporcie. Panowie? Są w defensywie

- Co o tym myślę? Lepiej powiem, że nic - stwierdził lider kadry Kamil Stoch.

W Polsce pań nadających się do występów na takim szczeblu jeszcze nie ma, ale to raczej powód do zmartwień, bo wyniki mieszanych konkursów są zaliczane do Pucharu Narodów: połowa zdobyczy trafia do klasyfikacji mężczyzn, a połowa do kobiet.
Na mieszane zespoły postawiono już także m.in. w biegach narciarskich, biathlonie czy pływaniu. Tak zwana słaba płeć od kilku lat boksuje, podnosi ciężary, uprawia zapasy, gra w piłkę nożną, hokeja na lodzie, a nawet w rugby. Skutecznie szturmuje też sporty motoryzacyjne.

W tej ostatniej działce walka o równouprawnienie jest szczególnie twarda. Szlaki żużlowczyniom (bo jak inaczej nazwać koleżankę żużlowca?) przecierały Sylwia Pszon z Opola i Kinga Wachowska z Ostrowa, ale dopiero dwa lata temu granicę zburzyła Emilia Isańska zdobywając licencję. Żadnej z nich jednak nie udało się startować na równi z mężczyznami. Panie uznały to objaw dyskryminacji i postanowiły walczyć. A konkretnie zrobiła to Dominika Czarnecka, 15-letnia Torunianka, która nagłośniła sprawę. Helsińska Fundacja Praw Człowieka uznała, że "wykluczenie kobiet z zawodów i treningów żużlowych z powodu płci jest sprzeczne z konstytucją".

Kobiety mają już za sobą także debiuty w Formule 1, chociaż furory nie zrobiły ani Maria Teresa de Filippis podczas Grand Prix Monako w 1958, ani Włoszka Giovanna Amati w 1992 roku. I może to jest ostatnia nadzieja mężczyzn - że same chęci w niektórych dyscyplinach jednak nie wystarczą?

*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Katowice mają podziemny dworzec autobusowy[ZOBACZ ZDJĘCIA I WIDEO]
*Bytomianie dziękują TVN za materiały patolgię [ZOBACZ, Z CZEGO CHCĄ BYĆ DUMNI