Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety w polityce? Tak, bo one wiedzą, że polityka jest kobietą

Agata Pustułka
Elżbieta Bieńkowska została komisarzem w Unii Europejskiej. Jeszcze nigdy śląska baba nie zaszła tak daleko. To także zasługa Tuska, który w polskiej polityce dokonał... płciowej rewolucji.

Małgorzata Tkacz-Janik, radna sejmiku śląskiego i działaczka feministyczna, nie ukrywa, że wytypowanie na nowego premiera Ewy Kopacz jest majstersztykiem w wykonaniu Donalda Tuska. - Niektórzy mówią z przekąsem o kobiecym otoczeniu "harem Tuska", ale on dobrze wiedział, co robi. Te kobiety są wściekle pracowite, zdolne i lojalne. I bez względu na zaszczyty oraz stanowiska, będą harowały - mówi Tkacz-Janik, która też porywa się z motyką na słońce i chce zdetronizować rządzącego Gliwicami od 22 lat prezydenta Zygmunta Frankiewicza.

- Kobiety mają w polityce wciąż trudno, bo szwankuje komunikacja z męskim światem. Gdy w zebraniu uczestniczą trzej mężczyźni i jedna kobieta, to po spotkaniu faceci w swoim gronie pytają: o co jej do cholery chodziło? Decyzje wydawane przez kobietę-szefa są traktowanie wciąż mniej poważnie niż te wydawane przez mężczyznę - ocenia radna. Właśnie wróciła z II Kongresu Kobiet Ziemi Cieszyńskiej, na którym gościem honorowym był europoseł Jerzy Buzek. Mówił o swojej babci i pięknych koniakowskich koronkach (ale nie koronkowych stringach oczywiście). Utknął w stereotypie. Dopiero, gdy się zaczęła prawdziwa dyskusja przyznał, że mężczyźni nie chcą na swojej ławce zrobić innym miejsca. Ani facetom, ani kobietom.

Ma więc rację wielki znawca kobiet, reżyser Roman Polański, który twierdzi: "Mężczyźni mają wrodzony opór do wykonywania poleceń innego mężczyzny. Kobietom to nie przeszkadza. Nie mają w sobie genu konkurencji".

Mimo to, cały czas przestrzeni zdobytej przez panie przybywa. Powód? Także rosnące wykształcenie Polek. Według danych GUS, systematycznie zwiększa się liczba kobiet studiujących. Zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn wybiera wykształcenie średnie lub wyższe. Kobiety chętniej wybierają kierunki prestiżowe. Cóż, jest tylko "mały" szczegół: wciąż o jedną czwartą zarabiają mniej od mężczyzn.

Polityka wywróciła świat kobiet do góry nogami i duża w tym zasługa Platformy, której szefowie, faceci, dostrzegli siłę kobiet i postanowili ją wykorzystać. Nie są już tylko wiernymi towarzyszkami swoich ważnych mężów (w ten wzorzec wpisuje się pierwsza dama Anna Komorowska, ale to zupełnie inny układ), lecz same stają się ważne i to bardzo.
Europejski sukces Elżbiety Bieńkowskiej działa na wyobraźnię. Ta blondynka "lat prawie pięćdziesiąt" bez problemów ustawiła pracę w resorcie infrastruktury i rozwoju, rządziła twardą ręką i nic nie straciła na swojej kobiecości. Trudno ją sobie wyobrazić w roli Barbary Blidy, minister budownictwa za rządów SLD, która z mównicy sejmowej łzami wymusiła na premierze Leszku Millerze korzystne decyzje. Bieńkowska raczej by nawrzeszczała na Tuska. Ostatnia dekada i uparte promowanie "diabelskiego wynalazku" - gender zrobiło swoje. Blida to jednak pierwsza Ślązaczka, która wyemancypowała się i odniosła sukces na męskim terytorium. Niewątpliwie "dostęp" pań do polityki umożliwiła zmiana prawa wyborczego. W Polsce obowiązują parytety na listach i na każdej musi być 35 proc. kobiet. Partie stosują też metodę suwaka, wstawiają na listy naprzemiennie kobiety i mężczyzn. No, najlepsze "jedynki" dostają zwykle panowie, ale i to się zmienia. W Parlamencie Europejskim pojawił się pomysł, by już od 2020 roku panie miały 40 proc. w radach nadzorczych w spółkach notowanych na giełdzie. To byłoby dopiero wyzwanie dla samców alfa.

- Władza, polityka to rzeczowniki rodzaju żeńskiego. Swoistym paradoksem jest, że mimo to właśnie te sfery przypisane są mężczyznom - wyjaśnia dr Jolanta Klimczak z Zakładu Badań Kultury Współczesnej Instytutu Socjologii w Katowicach. - Kobieta na stanowisku, kobieta w polityce jest zawsze konfrontowana z męskim wzorcem i musi pokonać więcej przeszkód na drodze do sukcesu. Gdy o niej mówi się uparta, to o jej konkurencie, że jest konsekwentny. Widać to w postrzeganiu nowej premier Ewy Kopacz, której zawodowe osiągnięcia są deprecjonowane.

Gdy radna z Sosnowca, Halina Sobańska, zirytowała się i poprosiła panów, by nie zwracali się do pracownic urzędu "pani Halinko", "pani Wandziu" , ale "pani radna", "pani wiceprezydent", męski świat, bez względu na przynależność partyjną, zawył z oburzenia i rechotał. Kompletnie nie rozumieli, o co "tej babie" chodzi. To jakieś fanaberie. Ostatecznie pani radna przeforsowała swoje weto i w kodeksie etycznym jest zapis.
Jednak płeć ma znaczenie w polityce. Nie jest to tylko slogan, ale wniosek z badań, jakie przeprowadzono w kilku europejskich krajach na temat postrzegania roli mężczyzn i kobiet. Wynika z nich jasno (mówiąc w skrócie), że o nowym premierze nikt by nie powiedział - jak powiedziano o Ewie Kopacz - że jest emocjonalny, ale o kobiecie premierze już tak. Kobieta polityczka jest oceniania nie tylko ze względu na profesjonalizm, ale też... wygląd, atrakcyjność. Faceta nikt nie spyta, jakiej firmy koszule ma w szafie, lecz jakie dzieło ostatnio przeczytał. Polskie badania potwierdzają europejskie trendy. Z analizy ankiet stworzonych przez Krajowy Rejestr Długów, w której wzięły udział panie na wysokich stanowiskach, wynika, że niemal 70 proc. stwierdziło, iż istnieją przeszkody utrudniające awans przedstawicielkom płci pięknej. Nic dziwnego, że aktywność zawodowa Polek wciąż jest niższa w stosunku do średniej unijnej. "Nasi mężczyźni, prawdziwi tacy", ale też wiele pań wciąż źle postrzega kobiety, które stawiają na karierę, a nie na życie osobiste, rodzenie dzieci.

Na industrialnym Śląsku, gdzie przez lata dominował patriarchat, zmiany mental-nościowe przebiegają trudniej. W ciągu ostatniej dekady bardzo wiele się jednak zmieniło. Bezrobocie spowodowało, że do tej pory pracujące "przy domu" kobiety zaczęły zarabiać i uniezależniły się od mężowskiej pensji, albo wprowadziły w rodzinach finansowe partnerstwo, a co za tym idzie - podział obowiązków. Jednak gdy np. trzeba było zrobić w sejmiku rekonstrukcję zarządu, bo do koalicji technicznej doszlusował SLD, to z pięcioosobowego grona do "odstrzału" wytypowano Aleksandrę Gajewską. Refleksja przyszła kilka miesięcy później. PO już nie eksperymentowała i funkcję wicemarszałka objęła Aleksandra Skworonek. Zwykle jednak kobiety nie wspierają kobiet. Myślą: jak ja miałam ciężko, to ona niech też nie ma lekko. - Nie ma siostrzanych relacji. Dopiero się ich uczymy - wyjaśnia dr Klimczak. - Ta zależność dotyczy zarówno polityki, jak i biznesu. Kobieta jest przez otoczenie rozliczana nie tylko z zawodowych decyzji, ale także ze swej kobiecości. Przez kobiety i mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!