Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompania Węglowa bez prezesa. Inwestorów też nie ma

Michał Wroński
Krzysztof Sędzikowski był ósmym w ciągu 12 lat szefem Kompanii Węglowej. Jego poprzednikiem był Mirosław Taras
Krzysztof Sędzikowski był ósmym w ciągu 12 lat szefem Kompanii Węglowej. Jego poprzednikiem był Mirosław Taras Arkadiusz Gola
Krzysztof Sędzikowski złożył rezygnację. Tuż przed wyborami. Przyznaje, że nie ma inwestorów dla Nowej Kompanii Węglowej

Krzysztof Sędzikowski najdalej 31 grudnia zakończy pracę w Kompanii Węglowej. Prezes największego koncernu górniczego w Polsce w miniony piątek złożył rezygnację ze stanowiska. Jak przypomniał w przesłanym do mediów komunikacie, obejmując w grudniu ubiegłego roku posadę, miał za zadanie opracować, a następnie wdrożyć plan naprawczy Kompanii.

Miał więcej uczciwości niż rząd - komentują związki

- W ciągu 11 miesięcy udało się wiele osiągnąć: poprawić wyniki spółki, wprowadzić wiele rozwiązań opartych na zdrowym i efektywnym zarządzaniu, zagwarantować płynność finansową. Udało się nam przejść przez trudny proces rozmów z wierzycielami, a także ze stroną społeczną. Niestety, pomimo wielu wysiłków, nie było możliwe doprowadzenie do realizacji kolejnego niezbędnego etapu przewidzianego w planie, czyli pozyskania inwestorów dla Nowej Kompanii Węglowej - stwierdza w przesłanym do mediów oświadczeniu Sędzikowski.

- Czyli potwierdziło się to, o czym od dawna mówiliśmy. Nie ma nowej Kompanii Węglowej, bo nie ma inwestorów. Premier Kopacz mydliła nam oczy, a pan Sędzikowski wprost to teraz przyznał - komentuje tę sytuację Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

Nie on jeden zresztą tak mówi. Decyzja Sędzikowskiego to woda na młyn dla tych, którzy twierdzą, że rząd nie dotrzymał warunków porozumienia podpisanego w Katowicach 17 stycznia, a szumnie zapowiedziana Nowa Kompania Węglowa istnieć będzie wyłącznie na papierze.

- To świadczy o tym, że nawet sam prezes Sędzikowski przestał wierzyć w to przedsięwzięcie. Tyle że on miał więcej przyzwoitości niż rządzący i przyznał, że to było zwykłe czarowanie rzeczywistości - komentuje Bogusław Ziętek, lider Sierpnia 80.

Minister przedstawił wizję, a dwóch prezesów odeszło

Sam Sędzikowski był wczoraj nieuchwytny, a służby prasowe Kompanii nie chciały wchodzić w interpretację słów prezesa.

Faktem jest, że gdy dwa tygodnie temu spotkał się on z dziennikarzami, jasno powiedział, że do ocalenia Kompanii konieczni są prywatni inwestorzy. Bo samo Towarzystwo Finansowe Silesia, któremu rząd postanowił przekazać 11 kopalń z KW, to zbyt mało. Poza tym bez wsparcia prywatnego kapitału istnieje zagrożenie, że projekt ów zostanie ponownie zakwestionowany przez Komisję Europejską.

Prezes KW przyznał ponadto, że długi spółki sięgają 1,2 mld zł, a pieniędzy na razie starczy do końca listopada. Zarząd pracuje nad tym, by zapewnić koncernowi przetrwanie przez pierwszy kwartał przyszłego roku.

To miało dać politykom szansę na poukładanie finansowego zaplecza dla Polskiej Grupy Górniczej, bo tak właśnie miała nazywać się nowa spółka. Na to jednak, aby przetrwać do wiosny, Kompania - jak ocenił jej prezes - potrzebuje ok. 700 milionów złotych.
Przypomnijmy, że Krzysztof Sędzikowski jest drugim prezesem, który dobrowolnie pożegnał się ze stanowiskiem po tym, jak rząd przedstawił swoją wizję budowy nowej Kompanii Węglowej.

Wcześniej to samo zrobił Adam Siwek, do niedawna jeszcze prezes Towarzystwa Finansowego Silesia. To również wywołało falę komentarzy oraz spekulacji. Bo choć decyzja o przekazaniu Silesii kopalń z KW była przedstawiana jako ratunek dla Kompanii, to w ślad za tym w kasie górniczego koncernu pieniędzy nie przybyło.

Gdy kilka dni temu dziennikarze pytali o to w Katowicach Andrzeja Czerwińskiego, ministra skarbu, ten jasno dał do zrozumienia, że podległy mu resort zrobił, co do niego należało, a teraz „piłka” leży po stronie TF Silesia i to do tej spółki należy znalezienie inwestorów dla śląskich kopalń.

W ciągu 12 lat Kompanią rządziło aż ośmiu szefów

Krzysztof Sędzikowski był ósmym w ciągu 12 lat szefem Kompanii. Zanim trafił do górnictwa węgla kamiennego był wiceprezesem ds. restrukturyzacji, a następnie prezesem KGHM Polska Miedź. Zasiadał też w zarządach takich spółek jak CTL Logistics, Boryszew oraz Impexmetal Warszawa.

Jeśli dotrwa do końca grudnia (bo przecież rada nadzorcza może odwołać go wcześniej), to jego rządy w KW potrwają nieco ponad rok. Nieźle, zważywszy na okoliczności (niemal natychmiast po objęciu przez niego stanowiska rząd ogłosił zamiar zamknięcia czterech kopalń, a cały Śląsk ogarnęła fala strajków), fatalną sytuację na rynku węgla oraz to, że jego poprzednik - Mirosław Taras - utrzymał się na tym stanowisku zaledwie siedem miesięcy (przy czym Taras został odwołany, a nie sam odszedł).

- To był niezły prezes na przetrwanie, ale widać było, że również jemu brakowało wsparcia ze strony rządu - komentuje Wacław Czerkawski.

Prezesa nie ma również Jastrzębska Spółka Węglowa. Tydzień temu zebrała się co prawda jej rada nadzorcza, ale nie udało się znaleźć następcy Edwarda Szlęka, który ustąpił ze stanowiska na początku września. Do 3 listopada funkcję tę ma pełnić oddelegowany z rady nadzorczej spółki Józef Myrczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty