W konnej procesji ku czci świętego Mikołaja wzięło udział 16 jeźdźców. Gospodarze okrążyli trzykrotnie kościółek zwany Mikołaszkiem, śpiewając pieśni w języku morawskim. Potem wzięli udział w uroczystej mszy świętej.
- To stary zwyczaj, mój ojciec zawsze mawiał, że kultywowany od czasów Adama i Ewy - mówi Beata Jureczko, jedna z organizatorów procesji, której trzy konie wzięły udział w pochodzie. Na jednym z nich jechał Tomasz Pieczarek z Krzanowic.
- W takich warunkach, nie jest łatwo jechać wierzchem. Na śniegu konie się ślizgają - tłumaczy Tomasz Pieczarek, który pierwszy raz wziął udział w niezwykłej uroczystości. Prawdopodobnie gospodarze z Krzanowic dosiadają swoje konie zawsze 6 grudnia od 1744 roku, kiedy wybudowano tu kościół św. Mikołaja. Został on wzniesiony jako wotum dziękczynne dla świętego, który pomógł uratować od pomoru bydło. Jakaś choroba musiała dziesiątkować w tym czasie zwierzęta, w tym konie.
- A konie w tamtych czasach dla rolników były najcenniejsze. Stąd się wzięła tradycja procesji, przy czym nie jest pewne, czy nie istniała na tych ziemiach jeszcze zanim jeszcze wybudowano Mikołaszka - mówi nam ksiądz Wilhelm Schiwon, proboszcz parafii Świętego Wacława w Krzanowicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?