Jak długo jest pan sędzią?
Od 14 lat. Wcześniej próbowałem swoich sił jako zawodnik. Okazało się jednak, że koszykarzem nie byłem zbyt dobrym, a że chciałem mieć dalej coś wspólnego z tym sportem, więc postanowiłem stanąć po tej drugiej stronie, czyli zostać sędzią.
I nie miał pan wątpliwości, żeby pchać się z takim nazwiskiem na sędziego?
Jakoś tego pod tym kątem nie rozpatrywałem. Podczas samego kursu też nikt nie łączył mojego nazwiska z funkcją sędziego.
A potem, podczas sędziowania?
Jeśli już, to były to raczej żarty z mojej strony. Mówiłem zawodnikom: "z sędzią o takim nazwisku łatwo się nie dogadacie". Czasami też jak ktoś w rozmowie telefonicznej prosi, żeby mu powtórzyć nazwisko, to mówię: Piłat, tak jak ten facet z Biblii.
Jest pan surowym sędzią?
Sędzia ma być sprawiedliwy, a nie surowy.
O karierze sędziego karnego pan nie myślał?
Nie, na prawo mnie nie ciągnęło, choć jako BHP-owiec muszę znać przepisy i je egzekwować, więc coś wspólnego z prawem jednak mam.
Ze swoim biblijnym pierwowzorem coś pana łączy?
Jak sytuacja jest bez wyjścia, to mówię: "słuchajcie, ja od wszystkiego i tak umyję ręce. Ja mam na nazwisko Piłat, więc dajcie mi święty spokój".
Kiedy pan w kościele słyszy o Piłacie, to jakiś dyskretny uśmieszek się pojawia na twarzy?
Kiedy byłem mały, to myślałem, że wszyscy wiedzą, iż to ja jestem Piłatem i rozglądałem się w kościele. Później, kiedy trochę podrosłem, już wiedziałem, o co chodzi, ale i tak zawsze zdarzały się komentarze w rodzaju: "tak, to o tobie mówią". Wtedy mi to przeszkadzało, ale teraz to mi się nawet podoba. Znajomi mi mówią: "słuchaj, zbliżają się twoje święta".
Jak reagują księżą, gdy przychodzą po kolędzie do Piłata?
Lubią sobie robić żarty. Na szczęście mam dystans do siebie i nie przeszkadza mi to. Zawsze mogę im zresztą odpowiedzieć, że miałem być ministrantem. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale to nie wina nazwiska.
Judasza pan przypadkiem nie zna?
Nie, ale znam Księdza, Biskupa i Prymasa. Pierwszy z nich jest sędzią koszykarskim, pozostali pracują w innych branżach.
Zdarzyło się panu sędziować mecz wspólnie z Księdzem?
Oczywiście. Ksiądz i Piłat na jednym boisku - to dopiero zestaw! Zdarzyło mi się nawet sędziować mecz księży. To dopiero dramat i trauma dla sędziego!
Dla sędziego, a nie dla księży?
Dla sędziego. Księża rozłożyli mi sędziowanie. Ja gwiżdżę "aut, piłka dla was", a ksiądz z tamtej drużyny mówi : "nie, nie, to ja wybiłem, piłka dla nich". I cały autorytet sędziego się wali. Sędziowie, jak wszyscy, są tylko ludźmi i popełniają błędy, ale zawodnicy przeważnie starają się wykorzystać wszystko na swoją korzyść, a w tym przypadku było zupełnie na odwrót. Spojrzałem i pomyślałem sobie: "to po co ja tu właściwie jestem"?
* CZYTAJ KONIECZNIE:
*Nowy taryfikator mandatów SPRAWDŹ, ZA CO GROŻĄ WYŻSZE KARY
*Sprawa Madzi z Sosnowca - ustalenia prokuratorów, zeznania rodziców, wielka ucieczka Katarzyny W.
* BUDYNEK JAK TITANIC? JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH ZABRZAŃSKICH TAJEMNIC ODKRYTA [ZDJĘCIA + FILM]
* OSTATNI CASTING MISS ZAGŁĘBIA 2012 [ZOBACZ ZDJĘCIA!]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?