Podbeskidzie przyjechało do Gdańska jako drużyna z najgorszą defensywą w lidze – w pierwszych czterech kolejkach beniaminek tracił średnio aż trzy gole na mecz. By odmienić sytuację, trener Krzysztof Brede dokonał kilku zmian w składzie, stawiając m.in. na Filipa Modelskiego i Gergo Kocsisa, którzy mieli wnieść do gry Górali więcej jakości i doświadczenia. Kolejne roszady, kolejny tydzień analiz i wyciągania wniosków, ale wciąż ten sam, fatalny rezultat. Bielszczanie już trzeci raz w tym sezonie stracili w pierwszej połowie co najmniej trzy bramki i tak naprawdę już w przerwie meczu mogli zacząć pakować walizki na długą drogę powrotną do Bielska-Białej.
W Gdańsku nie minął jeszcze kwadrans, a Podbeskidzie już zaliczyło pierwszą wpadkę. Lechia, która tydzień wcześniej wbiła cztery gole innemu beniaminkowi, Stali Mielec, wcale nie ruszyła od początku do zdecydowanego ataku, ale wykorzystała już pierwszą okazję. Rafał Pietrzak posłał w pole karne kąśliwe podanie z rzutu wolnego, a próbujący interweniować Aleksander Komor skierował piłkę do własnej bramki.
Podbeskidzie, jako drużyna z piłkarzami z mniejszym doświadczeniem i o niższej jakości od większości zawodników Ekstraklasy, powinno ze stałych fragmentów gry uczynić swoją siłę. Ale jak na razie jest zupełnie odwrotnie, co Lechia wykorzystała także przy trafieniu na 2-0. Znów dokładnie dośrodkował Pietrzak, Komor przegrał pojedynek z Flavio Paixao i gospodarze podwyższyli prowadzenie.
36-letni Portugalczyk jest na początku sezonu w świetnej dyspozycji - w poprzedniej kolejce zaliczył dublet i przeciwko bielszczanom powtórzył ten wyczyn. Po podaniu Omrana Haydary’ego do napastnika Lechii tym razem nie doskoczył Jakub Bieroński i Martin Polacek już piętnasty raz w tym sezonie musiał wyjmować piłkę z siatki.
- Zawodzimy ludzi, którzy w nas wierzą. Prawdziwych mężczyzn poznaje się jednak po tym, jak kończą. Gadać można dużo, ale czas na czyny. Musimy wziąć się za grę – mówił w przerwie rozżalony Modelski. Obrońca Podbeskidzia miał na myśli drugą połowę meczu w Gdańsku, ale w niej jedynym osiągnięciem bielszczan było to, że Lechia do 94. minuty nie wbiła im więcej goli. W ostatniej akcji spotkania gdańszczanie wykorzystali kolejne dośrodkowanie Pietrzaka z rzutu rożnego, a do siatki trafił tym razem Łukasz Zwoliński.
Kibicom Górali pozostaje nadzieja, że słowa Modelskiego sprawdzą się w odniesieniu do pozostałej części sezonu. W Bielsku-Białej potrzebują wszystkich rąk na pokładzie, by powstrzymać tonięcie statku zmierzającego na dno ligowej tabeli. Także tych odpowiedzialnych za ruchy transferowe, bo problemy Podbeskidzia nie kończą się na linii obrony. W Gdańsku beniaminek nie miał pomysłu na grę i oddał zaledwie jeden celny strzał.
Lechia Gdańsk 4-0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Aleksander Komor (sam.) 13', Flávio Paixão 30', 42', Łukasz Zwoliński 90'+4'
Lechia: Dušan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Omran Haydary (86' Mateusz Żukowski), Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski (70' Mateusz Sopoćko), Maciej Gajos (79' Egzon Kryeziu), Conrado (79' Egy Maulana Vikri) - Flávio Paixão (70' Łukasz Zwoliński).
Podbeskidzie: Martin Polaček - Filip Modelski, Aleksander Komor, Milan Rundić, Kacper Gach - Karol Danielak (56' Łukasz Sierpina), Jakub Bieroński (56' Filip Laskowski), Gergő Kocsis, Tomasz Nowak (71' Desley Ubbink), Marko Roginić (70' Mateusz Marzec) - Kamil Biliński.
żółte kartki: Makowski, Kubicki - Roginić, Biliński, Modelski.
sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
widzów: 4877
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?