- W tej chwili wypisanie druków L4 to jeden z najbardziej absurdalnych i czasochłonnych obowiązków lekarzy. W Polsce druki te są niewiarygodnie skomplikowane. Przygotowano je w latach 90. z myślą o zakupie przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych specjalnych skanerów. Tymczasem urządzeń nigdy nie kupiono, a te biurokratyczne potworki pozostały - tłumaczy nam dr Michał Feldman, przedstawiciel skupiającego 11 tysięcy medyków portalu społecznościowego Konsylium24, który rozpoczął walkę o uproszczenie dokumentów.
Nic dziwnego, że w tej sprawie lekarze wystąpili ze specjalną petycją do Naczelnej Izby Lekarskiej. Apel podpisało już trzy tysiące medyków z całego kraju.
11 mln druków L 4 wypisali polscy lekarze w ciągu pierwszego półrocza tego roku
- ZUS twierdzi, że tylko niespełna 3 proc. druków jest odrzucanych z powodu błędów. W rzeczywistości jest ich znacznie więcej, bo wiele z nich jest kwestionowanych w zakładach pracy. Chyba nie muszę tłumaczyć słusznego niezadowolenia odsyłanych pacjentów - ocenia dr Feldman.
Jak czytamy w petycji lekarzy, konstrukcja druku wręcz sprzyja popełnianiu błędów.
- Zawierają zbyt dużo danych administracyjnych, których lekarz nie ma możliwości zweryfikować, a z racji wykształcenia i roli społecznej nie powinien zajmować się ich wpisywaniem - ocenili autorzy apelu. - Uciążliwość, pracochłonność i czasochłonność wypisywania tych druków rodzi wiele niepotrzebnych konfliktów i problemów w środowisku. Stawia nas w roli pracowników administracyjnych i oddala od zawodu.
Zdaniem dr. Feldmana, który przytacza stanowisko protestujących, "druki niezdolności do pracy w części dla lekarza powinny zawierać tylko numer statystyczny choroby, uwagi, czy pacjent może chodzić, oraz liczbę dni niezdolności do pracy lub zamiennie daty początku i końca niezdolności".
- Przecież to druki ścisłego zarachowania, łatwe do skontrolowania. Lekarze mają oznaczone numerem prawo do wykonywania zawodu, przyznawane przez izbę lekarską. Bez trudu można to zweryfikować - ocenia doktor Feldman.
Postulaty lekarzy są znane Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, który przygotowuje projekt nowego druku L4.
- Naszym celem było przede wszystkim jego uproszczenie. Obecnie projekt jest konsultowany w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Jak sądzę, prace nad nim potrwają jeszcze kilka tygodni - wyjaśnia Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy ZUS.
Jak się dowiadujemy, z nowego dokumentu usunięte zostały pola, które ZUS może uzupełnić korzystając z innych dostępnych sobie źródeł. Chodzi o pozycję 10 (niezdolność do pracy), 17 (imię pierwsze lekarza), 18 (nazwisko lekarza), 21 (NIP Zakładu Opieki Zdrowotnej) oraz 23 (nazwa skrócona/nazwisko i imię płatnika).
Jednak zmiany proponowane przez ZUS nie są do końca zgodne z propozycjami lekarzy.
- Skoro jednak ostateczna wersja druku nie jest jeszcze zatwierdzona, to nie składamy broni i będziemy nadal lobbować w naszej sprawie - deklaruje dr Feldman. - Reprezentujemy środowisko bardzo doświadczonych lekarzy. Połowa z użytkowników portalu ma ponad 10-letni staż pracy, zaś 25 proc. w zawodzie pracuje ponad 20 lat. Nasi nestorzy to doktorzy osiemdziesięcioletni.
Problem nie jest bagatelny. By uświadomić sobie, ile czasu zabiera lekarzom wypisanie L4, warto przytoczyć statystykę ZUS, z której wynika, że od stycznia do 24 czerwca tego roku lekarze wypisali ponad 11 milionów druków L4. Oznacza to, że przeznaczyli na to w sumie ponad 900 godzin!
Jak podała niedawno "Gazeta Prawna", w ubiegłym roku co dziesiąta osoba znajdująca się na zwolnieniu, była zdolna do pracy. ZUS sprawdza jednak tylko część zwolnień, a mimo to cofnął wypłatę świadczeń chorobowych na sumę 80 mln złotych.
Druk z błędami
Nie każdy lekarz może wypisywać pacjentom zwolnienia z pracy na czas ich choroby.
Druki L4 ZUS wydaje wyłącznie tym lekarzom, którzy wystąpili o wydanie im upoważnienia do wystawiania zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy. Medycy często wypisują dokumenty w pośpiechu, co wiąże się z błędami.
14 proc. lekarzy robi pomyłki przy wypisywaniu zwolnień raz dziennie,
18 proc. myli się kilka razy w tygodniu,
a 33 proc. kilka razy w miesiącu.
1 proc. nie myli się wcale
(dane za sondażem, przeprowadzonym przez www.konsylium24.pl).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?