Od początku mecz beniaminka z liderem tabeli był otwarty i obie drużyny miały okazje na bramki. LKS Goczałkowice-Zdrój zaczął od zdecydowanych ataków, a piłkarze Ruchu grali nerwowo, popełniając błędy.
Zobacz zdjęcia z meczu LKS Goczałkowice-Zdrój - Ruch Chorzów
W 8. minucie goście pierwszy raz groźnie zaatakowali. Na indywidualną akcję zdecydował się Mateusz Winciersz, po którego strzale Ruch miał rzut rożny. W 16. minucie główkował Mariusz Idzik. Skończyło się na rzucie rożnym, po którym gospodarze wyprowadzili kontrę i interweniować musiał Jakub Bielecki.
Bramkarz Ruchu w 21. minucie uratował swój zespół przed utratą gola, gdy obronił zaskakujący strzał piętką. Cztery minuty później Bielecki znów wykazał się czujnością.
Od 29. minuty Niebiescy prowadzili po rzucie karnym podyktowanym za faul na Tomaszu Foszmańczyku. Gola zdobył Mariusz Idzik. W 33. minucie Idzik znów trafił do bramki, ale gol nie został uznany. Podający Daniel Paszek był na spalonym.
Ambitny beniaminek doprowadził do wyrównania na początku drugiej połowy. Bartosz Marchewka z bliska skierował piłę do siatki po dośrodkowaniu z lewej strony. Gospodarze poszli za ciosem. Strzelał Przemysław Mońka, ale gola ostatecznie uznano jako samobój Patryka Sikory.
Niebiescy starali się odrobić straty. W 65. minucie trener Łukasz Bereta dokonał podwójnej zmiany, wprowadzając na boisko Łukasza Janoszkę i Mateusza Duchowskiego.
W 79. minucie Idzik uderzył technicznie, a obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę, W doliczonym czasie Foszmańczyk strzelił z woleja tuż nad poprzeczką. Na koniec Ruch miał rzut rożny i w ogromnym zamieszaniu nikt nie zdołał skierować piłki do siatki.
Łukasz Bereta (trener Ruchu Chorzów)
- To był ciężki mecz. Nawet w pierwszej połowie, gdy prowadziliśmy, Goczałkowice miały kilka sytuacji żeby strzelić. Gospodarze bardzo dobrze grali w piłkę, widać było piłkarską jakość. Mają kilku zawodników, którzy grali wyżej i na pewno nas się nie przestraszyli. Graliśmy drugi mecz w tym tygodniu i to było też niestety widać. "Mokry" gorzej się czuł, "Mario" zgłaszał drobny uraz, "Ecik" nie trenował i znowu się to nałożyło. No nic... Resetujemy głowy. Ten licznik się zatrzymał, ale jeszcze mamy tydzień, aby dobrze się przygotować pod kątem Górnika.
Nawet w ostatniej sekundzie mieliśmy sytuację, żeby ten mecz wyrównać, szkoda... Myślę, że z przebiegu spotkania, jakbyśmy zremisowali, to ten punkt też byłby bardzo cenny i bylibyśmy bardzo zadowoleni nawet z tego remisu. Takie mecze się zdarzają, musimy zachować spokój i dobrze przygotować się do Górnika. Mam nadzieję, że zakończymy tę dobrą rundę trzema punktami.
Tak mecz na Twitterze skwitował grający trener Goczałkowic Piotr Ćwielong:
LKS Goczałkowice-Zdrój - Ruch Chorzów 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Mariusz Idzik (29-karny), 1:1 Bartosz Marchewka (51), 2:1 Patryk Sikora (58-samobój)
LKS: Mrzyk - Mońka, Szymała, Zięba, Łączek, Kozina, Furczyk, Jonda, A. Grygier (85. Matuszczyk), Ćwielong, Marchewka (77. Ogrocki).
Ruch: Bielecki - Będzieszak (74. Kulejewski), Kasolik, Kawula, Kwaśniewski – Sikora, Mokrzycki (65. Duchowski) – Paszek (82. Kowalski), Foszmańczyk, Winciersz (65. Janoszka) - Idzik
Żółte kartki: A. Gryger - Mokrzycki, Winciersz
Sędziował: Dawid Matyszczak (Kluczbork)
Widzów: Mecz bez udziału publiczności
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?