Lotto Ekstraklasa. Nos trenerski Fornalika dał Piastowi zwycięstwo z Górnikiem

Kolejne małe derby Śląska, rozgrywane na Stadionie Miejskim w Gliwicach były nie tylko możliwością pokazania, który ze śląskich zespołów, grających w LOTTO Ekstraklasie, jest lepszy. Mecz ten był także doskonałą okazją do zrehabilitowania się za poprzednie, wysokie porażki ligowe. W poprzedniej kolejce Górnik Zabrze przegrał bowiem na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 1:3, natomiast Piast Gliwice uległ na wyjeździe Śląskowi Wrocław 1:4.

Pierwsza sytuacja w tym spotkaniu mogła zwiastować emocje w kolejnych minutach, ale na tym się skończyło. Gliwiczanie rozegrali składną akcję środkiem, którą zwodem, a następnie strzałem na bramkę zakończył Mateusz Mak. Uderzenie w ostatnim momencie zostało jednak zablokowane przez Przemysława Wiśniewskiego. Później było już nieco gorzej. Na murawie co prawda dominowali gospodarze, ale w ich poczynaniach brakowało dokładności, a gdy ta już się znajdowała, to gdzieś uciekały konkrety. Na jakąkolwiek konkretną akcję w wykonaniu zabrzan trzeba było natomiast poczekać aż do 32. minuty. Jesusowi Jimenezowi zabrakło wówczas niewiele, żeby zmieścić piłkę w okienku bramki.

Naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero w końcówce pierwszej części spotkania. W 39. minucie Jakub Szmatułą niefortunnie wybił futbolówkę, momentalnie dopadł do niej Daniel Smuga, który minął jednego z rywali i uderzył na bramkę. Jego strzał do boku odbił golkiper Piasta, ale piłka znalazła się pod nogami Kamila Zapolnika i ten już umieścił ją w bramce. VAR pokazał jednak, że zawodnik Górnika znajdował się na pozycji spalonej i kibice Piasta odetchnęli z ulgą, bo gol nie został uznany. Chwilę później mogli natomiast cieszyć się z gola. Mogli, bo w pole karne wpadł Joel Valencia, ale ostatecznie futbolówka po jego strzale przeleciała minimalnie obok prawego słupka. Chwilę przed końcem pierwszej połowy doskonałą interwencją popisał się jeszcze Tomasz Loska, który uratował swój zespół przed utratą gola po rzucie rożnym.

Drugą część spotkania zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście z Zabrza. Na dobry początek efektowną przewrotką popisał się Dani Suarez. W kolejnych minutach zabrzanie zyskiwali coraz większą przewagę i coraz łatwiej przedostawali się pod bramkę rywali, kończąc swoje akcje uderzeniami. Piłkę nad poprzeczką przenieśli kolejno Przemysław Wiśniewski, Maciej Ambrosiewicz oraz Jesus Jimenez.

Gospodarze wrócili do głosu po pojawieniu się na placu gry Gerarda Badii, który jak zwykle został gorąco przywitany przez gliwicką publiczność. Groźnie pod bramką Górnika zrobiło się już w 65. minucie, kiedy to po zablokowanym przez Daniego Suareza strzale Joela Valencii, futbolówka trafiła w słupek. Kilka minut później podopieczni Waldemara Fornalika mieli już więcej szczęścia. A konkretniej zawodnik, którego kilkanaście minut wcześniej szkoleniowiec wprowadził na boisko. Gerard Badia wbiegł wówczas w pole karne, otrzymał dobre podanie górą, a na końcu popisał się pięknym uderzeniem z ostrego kąta. Futbolówka odbiła się od słupka i wylądowała w siatce. Tym samym Hiszpan dał gliwiczanom upragnione zwycięstwo.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Gerard Badia

Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Co wiesz o systemie VAR? Rozwiąż QUIZ