Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Surma w dniu swojego święta nie chciał strzelać rzutu karnego. Zobacz dlaczego

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Łukasz Surma
Łukasz Surma Arkadiusz Gola / Dziennik Zachodni
Nie byłem wyznaczony do strzelania rzutu karnego, mam swoją rolę na boisku. Kibice już wcześniej śpiewali moje imię oraz nazwisko i zrozumiałem to tak, że dziękują mi za te 500. meczów. Ja również chcę im podziękować, bo największą ilość spotkań zagrałem dla Niebieskich i jestem z tego bardzo dumny - powiedział Łukasz Surma. Pomocnik Ruchu Chorzów w piątkowy wieczór w meczu ze Śląskiem zaliczył 500 występ w ekstraklasie.

Przed meczem mówił pan, że bardzo nie lubi takich oficjałek, więc teraz po zwycięskim spotkaniu ze Śląskiem może pan już chyba głęboko odetchnąć?
Bardzo się denerwowałem, bo wiedziałem, że to będzie coś szczególnego i chciałem, żeby ten jubileusz nie zaprzątał głowy mojej i chłopaków. Zwycięstwo było nam bardzo potrzebne i cieszę się, że tak to wszystko wyszło. Zagraliśmy bardzo ambitnie i bardzo poprawnie w obronie. Śląsk miał przewagę w posiadaniu piłki i podaniach między sobą, ale nie przedostawał się w nasze pole karne. A gdy już się to stało, to byliśmy blisko siebie i nie strzelili nam. Dzisiaj wygraliśmy defensywą i fajnymi kontratakami. Pierwszy rzut karny mógł zakończyć sprawę, sędzia go nie podyktował, ale i tak wygraliśmy.

W pierwszej połowie mieliście zabójczą skuteczność, bo bramka Mariusza Stępińskiego tuż przed przerwą była pierwszym celnym strzałem Ruchu w tym meczu.
Po raz kolejny okazało się, że w piłce nożnej statystyki nie grają. Tym bardziej cieszymy się z tego zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że Śląsk potrafi utrzymać się przy piłce i dlatego nie chcieliśmy wychodzić na wrocławian za wysoko. Oddaliśmy im troszeczkę pola, żeby sobie pograli, ale to nie było groźne. Nasz szybkie kontrataki były dużo groźniejsze.

Nie chciał pan uczcić tego 500 meczu w ekstraklasie golem? Kibice domagali się, by to właśnie pan w doliczonym czasie gry egzekwował jedenastkę skandując nazwisko Łukasza Surmy.
Nie byłem wyznaczony do strzelania rzutu karnego, mam swoją rolę na boisku. Kibice już wcześniej śpiewali moje imię oraz nazwisko i zrozumiałem to tak, że dziękują mi za te 500. meczów. Ja również chcę im podziękować, bo największą ilość spotkań zagrałem dla Niebieskich i jestem z tego bardzo dumny, bo to jest najbardziej utytułowany klub w Polsce. Mało kto o tym mówi, ale taka jest prawda i warto o tym pamiętać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!