Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małe sklepy znikają ze śląskich miast, bo kochamy dyskonty

Aldona Minorczyk-Cichy
Halina i Janusz Biernatowie mają nadzieję, że ich osiedlowy sklepik jednak przetrwa
Halina i Janusz Biernatowie mają nadzieję, że ich osiedlowy sklepik jednak przetrwa Adam Wojnar
Małe sklepy detaliczne nadal znikają ze śląskich miast. Według danych firmy Euler Hermes, w porównaniu do ubiegłego roku liczba samych tylko upadłości sklepów wzrosła o 20 proc. W rzeczywistości ubyło ich znacznie więcej, bo nie wszystkie ogłaszają swoją upadłość. Większość po prostu wyprzedaje towar, zdejmuje szyld i zawiesza kłódkę na drzwiach.

Przykłady? Przy ul. Wyzwolenia w Gliwicach dopiero co zamknięto sklep Społem. Każdy spacer po centrum Katowic, Sosnowca, Częstochowy to także zauważalne zmiany. Odzieżowy zamiast spożywczaka, a miejsce delikatesów duża sieć obuwnicza. Gdzie się podziewają klienci? Oni przecież nie zbankrutowali.

To proste. Jadą do supermarketów lub robią zakupy w sieciach, które rozwijają się w ogromnym tempie. I tak np. katowicką Silesię City Center w pierwszym kwartale w porównaniu do ubiegłego roku odwiedziło o 26 proc. klientów więcej. 3 702 858 - dokładnie tyle osób przewinęło się przez SCC od stycznia do końca marca.

- Już nie tylko mieszkańcy Śląska i Zagłębia, ale także coraz częściej mieszkańcy innych województw i obcokrajowcy odwiedzają Silesię. Stała się komercyjnym sercem Śląska, w którym robi się nie tylko zakupy, ale spotyka w restauracjach, ćwiczy na siłowni, a nawet leczy zęby. To dziś również najpopularniejsze miejsce w mieście - mówi Marta Drzewiecka, szefowa marketingu Silesia City Center.

Za rok sklepom w centrum Katowic przybędzie kolejny konkurent - ogromny hipermarket połączony z dworcem PKP na Placu Szewczyka. - Zakupy pod jednym dachem są wygodniejsze, ale trochę mi szkoda właścicieli małych sklepów. Do centrum miasta chodzę teraz coraz rzadziej, bo przebudowa Rynku jest męcząca. Po co mam brnąć w błocie, jeśli mogę pojechać do hipermarketu - pyta Iwona Pytlik, mieszkanka Katowic.

Kupujący odchodzą też do Biedronki, Lidla i innych dyskontów, których przybywa na potęgę. Pan Janek z Betonów w Sosnowcu jeszcze niedawno robił zakupy w sklepiku na ul. Dojazdowej. Teraz kupuje w Biedronce, bo jest taniej. Na większe zakupy jedzie nie do centrum miasta, a do pobliskiego hipermarketu.

Prof. Witold Orłowski, ekonomista, pociesza: - Na rynku jest miejsce dla sieci dyskontowych, hipermarketów i dla sklepików. Problem w tym, że ci najmniejsi muszą mieć na siebie dobry pomysł. Jeśli nie ceną, to mogą przyciągnąć klienta na różne inne sposoby: lepszą obsługą, jakością towaru czy oryginalnością.

Dyskonty mamy już pod nosem

Już niemal połowa z nas (48 proc., według badań Market Side) mieszka w odległości nie większej niż 1 km od jakiegoś dyskontu. Jednocześnie 80 proc. mieszka w odległości nie większej niż 3 km od hipermarketu. Samych Biedronek (lider na polskim rynku dyskontów) w Katowicach jest 14, w Sosnowcu i Gliwicach po 16, w Rybniku i Częstochowie po 11. Dwie są nawet w niewielkim Kłobucku. Paweł Tymiński, rzecznik Jeronimo Martins, informuje, że pod koniec 2011 roku sieć Biedronka miała w całym kraju 1873 sklepy. Nie ukrywa, że sieć będzie się nadal rozrastać.

- W Polsce jest miejsce dla 3000 Biedronek, które do końca 2015 roku Jeronimo Martins chce uruchomić w Polsce - mówi Maciej Bartmański, prezes Market Side. W sumie w kraju działało pod koniec 2011 roku 2610 dyskontów, w tym 438 Lidli, 241 sklepów Netto i 58 Aldi. Co ósmy z nich jest w województwie śląskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty