Na dwóch kółkach mieli złożyć dodatkową ofiarę. Jechali w intencji pokoju. Dojechali, zaczerpnęli wiary z jej źródła i wrócili lepsi, silniejsi, gotowi do nowych wyzwań.
Jedną z uczestniczek tej wyjątkowej pielgrzymki była dr Jolanta Markowska, prezeska katowickiego Hospicjum Cordis, które pomaga chorym i ich rodzinom. Nie wiedziała, czy da radę dotrzeć do grobu Chrystusa, zagłębić się w atmosferze Nazaretu. Ale dała.
Dziś jej zapiski z 2006 roku (żaden nie powstał później), można przeczytać w osobistym dzienniku zatytułowanym "Najsłabsze ogniwo".
- Wszystkie zdania powstały właśnie wtedy, na przepoconych kartkach papieru. To moje przemyślenia związane z pielgrzymką - opowiada dr Markowska, która na spotkanie promocyjne w Nowym Domu Hospicyjnym w Katowicach zaprosiła wczoraj bliskich znajomych i przyjaciół, by podzielić się z nimi wspomnieniami. Na spotkaniu pani doktor zaprezentowała się w tradycyjnym ubiorze kobiet muzułmańskich - czadorze, ale w trakcie podróży, np. przez Syrię, jechała ubrana na sportowo. Nigdy nie zapomni, jak wielką wzbudzała sensację.
- Kobieta, w sportowym stroju, a w dodatku na rowerze. Tego tam nie widzieli. Dzieci zdziwione, roześmiane, nie mogły uwierzyć w to, co zobaczyły - uśmiecha się dr Jolanta Markowska. - To ja byłam tym najsłabszym ogniwem. Inni uczestnicy wytrenowani, a ja wlokłam się na szarym końcu. Jednak nikogo nie chciałam obarczać swoją słabością.
Nie chciałam również spowalniać wyprawy - mówi dr Markowska. Każdy jechał w swoim tempie. Wyznaczali sobie dzienne odległości do przejechania. Od świtu do zmierzchu robili ponad sto kilometrów. - Ta podróż to było pokonywanie własnych słabości. Do dziś nie wiem, jak bez schodzenia z roweru wjechałam na Górę Oliwną oraz na górę Tabor, gdy termometry wskazywały 50 stopni w cieniu. W tamtych chwilach robiłam zakłady sama ze sobą - wspomina lekarka, która od kilku lat zabiegała o wydanie książki, a właściwie - jak sama mówi - książeczki.
Dziś jest przekonana, że sposób odbycia pielgrzymki miał wielkie znaczenie dla duchowych przeżyć. - Z poziomu roweru świat widać inaczej. Jest on bliski, na wyciągnięcie ręki. Można go dotknąć, posmakować - opowiada.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?