Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka Polka 2012 niejedno ma imię

Ola Szatan
Edyta Pasternok jest samotną mamą, wychowującą nastoletniego syna Kamila
Edyta Pasternok jest samotną mamą, wychowującą nastoletniego syna Kamila Arkadiusz Gola
Była pielęgniarka, która zrezygnowała z pracy, by wychować 6 dzieci. Trenerka, która mimo aktywności zawodowej, znajduje czas dla córki. Samotna matka, która daje radę z nastoletnim synem. Pisze o nich Ola Szatan

Najważniejsze jest dla nas dobro rodziny - tak odpowiedziało 70 procent Polek podczas badania OBOP, przeprowadzonego w 2008 roku. A gdybyśmy spróbowali stworzyć portret Matki Polki 2012?

Zdaniem socjologów, na ogół jest to mama, która ma jedno lub najwyżej dwójkę dzieci. Coraz częściej to mama z różnych powodów samotnie wychowująca dziecko. Poza tym im młodsza, tym wyższe ma aspiracje życiowe i zawodowe, ale przy pełnym szacunku dla rodziny. Bo rodzina wciąż zajmuje pierwszą pozycję w systemie wartości, ale równoważne miejsce coraz częściej rezerwowane jest dla pracy, własnej realizacji. Coraz bardziej odchodzimy też od tradycyjnego modelu rodziny, gdzie to mężczyzna zarabia na utrzymanie swoich najbliższych, a kobieta zostaje w domu, by poświęcić się wyłącznie opiece nad dziećmi. Zaś scenariusz, gdy w rodzinie jest więcej niż trójka dzieci, staje się powoli rzadkością.

Dzieci nadają życiu sens

Szczęśliwą mamą szóstki dzieci jest Danuta Frączek z Zabrza. Dobrawa ma 21 lat, Jeremiasz - 19, Tobiasz - 18, Marysia - 15, Faustyna - 10, natomiast najmłodsza pociecha to Miriam, która liczy 8 lat.

- Jestem bardzo zadowolona z tego powodu, że jestem w domu i mogę się zajmować moją rodziną, sprawować opiekę nad dziećmi - mówi nam Danuta Frączek. - Obowiązki domowe zajmują dużo czasu, mój dzień wypełniony jest od rana do późnego wieczora. Nie wyobrażam sobie jeszcze ośmiogodzinnej pracy zawodowej. Dlatego jestem pełna podziwu dla tych matek, które mając dzieci jeszcze pracują - podkreśla.

Sama smak pracy dobrze zna. Z zawodu jest pielęgniarką, pracowała kiedyś w szpitalu na oddziale intensywnej terapii. Kiedy jednak urodziła się pierwsza córka, później kolejne, to zrezygnowała z zawodu i już do niego nie wróciła. Teraz mówi o sobie, że "pracuje w domu". Minusem sytuacji może być fakt, że wieczorem nie może zamknąć tego biura na klucz, wyjść i zostawić go za sobą.

- Kiedy braliśmy ślub z mężem, to wiedzieliśmy, że chcemy mieć dzieci. Byliśmy przekonani, że dzieci nadają pewien sens życiu. Ale wiemy też, że dzieci są nam dane w depozyt, na pewien czas. I ten czas trzeba dobrze wykorzystać. Miłość zaczyna się w domu. Myślę, że najważniejsze są relacje nas jako małżonków, dzieci są świetnymi obserwatorami, uczą się patrząc na nasze życie, na mój stosunek do męża, ale także męża do mnie. Tutaj w domu mogą doświadczać tych postaw i autorytetów - opowiada Danuta, która miała 21 lat, kiedy urodziła pierwsze dziecko.
Zauważa, że dzisiaj ten model jest już inny. Młode dziewczyny najpierw studiują, potem chcą urządzać dom... I często jest już za późno, bo zegar biologiczny tyka nieubłaganie… - A wtedy było tak, że wiele moich koleżanek już po szkole wychodziło za mąż. My chodziłyśmy do liceum zawodowego, więc po skończeniu tej szkoły miałyśmy już zawód w kieszeni, mogłyśmy pracować. Teraz są większe wymagania, żeby zdobyć zawód, trzeba skończyć studia - podsumowuje.

Na początku tego roku GUS opublikował wstępne dane dotyczące narodzin dzieci w 2011 roku, z których wynikało, że urodziło się ok. 391 tysięcy dzieci - ponad 22 tysiące mniej niż przed rokiem (w 2010 roku urodziło się ok. 413 tysięcy dzieci).

Co więcej, rozpoczęte w latach 90. przeobrażenia demograficzne spowodowały przede wszystkim przesunięcie najwyższej płodności kobiet z grupy wieku 20-24 lata do grupy 25-29 lat, a także znaczący wzrost płodności w grupie wieku 30-34 lata.
Dla porównania, w 2000 roku średni wiek urodzenia pierwszego dziecka wynosił 23,7 lat.

Ważna jest równowaga

- Kiedy zachodziłam w ciążę, miałam 29 lat i pamiętam, miałam poczucie, że taką granicą na urodzenie pierwszego dziecka jest 30 lat. A teraz mam wrażenie, że jest większy luz i ta granica jeszcze bardziej się przesunęła, w stronę "czterdziestki" - podkreśla Izabela Butniewicz-Folusiak z Katowic, mama uroczej 9-letniej Julii. Reprezentuje typ mamy aktywnej zawodowo.

- Dla mnie ważna jest równowaga w życiu zawodowym i prywatnym. Żeby być razem z rodziną, potrzebuję naładować akumulatory, "na zewnątrz", w swoim świecie. Potrzebna jest mi tak samo samorealizacja i bycie z najbliższymi. Pracuję w Katowicach, jestem trenerką, prowadzę szkolenia, jestem też psychoterapeutką w trakcie szkolenia. To taki mój drugi obszar zawodowy - mówi Izabela.

Kiedy na świecie pojawiła się Julia, zastanawiała się, czy na pewno zdoła pogodzić te dwie równie absorbujące dziedziny życia. Jak zdradza nasza bohaterka, do tego, co robi dzisiaj, dochodziła przez kilka lat. Kluczem do sukcesu okazała się dobra organizacja.

- Mój mąż również jest aktywny zawodowo, tak planujemy, że gdy on wyjeżdża na swoje szkolenia, to ja jestem na miejscu. Podstawą jest dobra wola i partnerstwo. Bo nie sztuką jest dopiąć kalendarz, ale musi być też dobra wola, akceptacja i zrozumienie, że każdy z nas ma swoją drogę rozwoju. I dopiero wtedy to wszystko działa - mówi Izabela.

Są takie dni, kiedy pracuje po 10 godzin, ale za to następnego dnia ma wolne lub pracuje tylko kilka godzin.
- To zaleta wolnego zawodu, nigdzie nie jestem na etacie, mam swoją firmę szkoleniową i ja zarządzam tym czasem. Są takie okresy, kiedy prowadzę szkolenie, albo gdzieś wyjeżdżam i wracam za 2-3 dni, ale dzięki temu potem mam więcej czasu m.in. dla mojej córki - stwierdza.

Nie przepada za określeniem matka Polka. - Gdyby tak się odkleić od tych negatywnych skojarzeń, to w tej chwili jest to kobieta pełniąca jednocześnie role zawodowe, matki i partnerki... Dobrze łączy różne role albo dokonuje wyboru. Bo w dzisiejszych czasach jest też większa swoboda w dokonywaniu samego wyboru, czy chce zostać matką, czy też nie. Większość kobiet, także z mojego otoczenia, to kobiety, które pracują zawodowo. Obracam się w środowisku osób, które stawiają na rozwój osobisty. Nawet jeśli w danym momencie ta osoba nie pracuje zawodowo, to się rozwija i przygotowuje do wejścia na rynek pracy - podkreśla trenerka.

Trzeba wziąć się w garść

Na rynku pracy coraz więcej jest matek, które z różnych względów samotnie muszą wychowywać swoje dzieci. Liczba ta przekroczyła milion. Przybywa mam, które świadomie postanowiły zrobić rewolucję w swoim życiu.

Wśród nich jest Edyta Pasternok ze Świętochłowic. Jej syn Kamil ma dzisiaj 14,5 roku. Była 27-latką, kiedy rozwodziła się z mężem. Kamil miał wówczas nieco ponad rok.

- Nie było łatwo, zwłaszcza patrząc na to roczne dzieciątko, ale trzeba było wziąć się w garść, zebrać siły, by powalczyć o lepsze życie dla dziecka i siebie - wspomina Edyta Pasternok, która nie żałuje decyzji.

- Moim zdaniem kobiety powinny mieć zdecydowanie więcej wiary w siebie. Bo przecież tkwienie w związkach, które są toksyczne, nie jest dobre dla nikogo, dla dziecka też - dodaje.

Edyta prowadzi sklep w Świętochłowicach. Potrafi znaleźć zarówno minusy, jak i plusy funkcjonowania w społeczeństwie jako samotna matka. Bolączką jest na pewno niewystarczające wparcie ze strony państwa, niskie zasiłki, gdy zamiast pomocy słychać bezduszne "za dużo zarabiasz, by dostać zasiłek", choć ten wynosi zaledwie 91 zł. - Ale wbrew pozorom kobiety są teraz o wiele silniejsze, spełniają obowiązki prowadząc dom i wychowując dzieci. To nie tylko gospodynie, ale coraz częściej potrafią tak złapać wszystko w garść, żeby dobrze grało. Każda kobieta da sobie w życiu radę, trzeba mieć tylko cel. Ja nie narzekam, dużo pomogli mi też rodzice - twierdzi.

Plusy bycia samotną mamą? Zdaniem Edyty zaliczyć do nich trzeba przede wszystkim poczucie wolności i psychiczny luz. Większy spokój. - Wychowuję syna, prowadzę dom, moje życie jest bardziej poukładane. Zresztą ja nigdy nie byłam uzależniona od mężczyzn, typ "kobieta-bluszcz" to nie dla mnie - zarzeka się. Z Kamilem ma dobry kontakt. Pomaga w domu, robi zakupy, natomiast gotowanie nie jest jego najmocniejszą stroną - uśmiecha się Edyta.

Ma własną receptę na udane życie. - Wstaję codziennie rano z uśmiechem na twarzy i pozytywnym nastawieniem. Mam też czas tylko dla siebie, kiedy mogę się zrelaksować, czasem jest to siłownia, czasem spotkanie ze znajomymi, w weekendy wyjeżdżam do rodziców - dorzuca.


Juwenalia Śląskie 2012: program, wydarzenia, zdjęcia, filmy
Kanon książek śląskich: Debata Dziennika Zachodniego
* WEŹ UDZIAŁ W PLEBISCYTACH:
CHUDNIESZ - WYGRYWASZ ZDROWIE
NAJSYMPATYCZNIEJSZY ZWIERZAK ŚLĄSKIEGO ZOO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


* BUDYNEK JAK TITANIC? JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH ZABRZAŃSKICH TAJEMNIC ODKRYTA [ZDJĘCIA + FILM]
* OSTATNI CASTING MISS ZAGŁĘBIA 2012 [ZOBACZ ZDJĘCIA!]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!