Historia Damiana ze Sławkowa i jego matury jest nie tyle kontrowersyjna, co bezprecedensowa.
Dwudziestoletni Damian pisał maturę w Zespole Szkół Technicznych nr 4 w Dąbrowie Górniczej w maju zeszłego roku. Świadectwo dostał w czerwcu. W lipcu okazało się, że przez pomyłkę, bo doszło do zamiany kodów na pracach z języka angielskiego. Sprawa wyszła na jaw, ponieważ kolega Damiana nie mógł uwierzyć, że oblał i poprosił o wgląd do swojego arkusza maturalnego.
Okręgowa Komisja Egzaminacyjna z Jaworzna wysłała do Damiana pismo informujące o unieważnieniu matury.
- Nie została przeprowadzona żadna procedura sprawdzająca, po prostu kazano mu je oddać i tyle - mówiła pani Marta.
- W OKE rozmowa była bardzo nieprzyjemna, insynuowano, że brałem udział w zamianie kodów, tymczasem siedziałem w ostatniej ławce, a ten chłopak w pierwszej - wyjaśniał Damian.
OKE złożyła zawiadomienie do prokuratury. Damianowi postawiono m.in. zarzut fałszowania dokumentów, ale sprawa została umorzona z powodu braku dowodów.
Podczas wczorajszego posiedzenia sąd w Dąbrowie Górniczej postanowił umorzyć postępowanie "z powodu oczywistego braku podstaw oskarżenia". - Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej nie ma prawa do unieważnienia świadectwa - mówiła sędzia Halina Wójcicka przedstawiając postanowienie sądu.
Dodała też, że w tej sytuacji należało przeprowadzić postępowanie administracyjne, a skoro się nie odbyło Damian ma prawo posługiwać się świadectwem.
- Taka pomyłka nie powinna się zdarzyć. Sąd uznał, że maturzysta nie ustala reguł maturalnych i sposobu zabezpieczania egzaminu - mówiła Wójcicka.
Nadal nie wiadomo jak doszło do pomyłki. Po werdykcie usiłowaliśmy porozmawiać w tej sprawie z Romanem Dziedzicem, dyrektorem OKE w Jaworznie. - Nie mogę rozmawiać - powiedział przez telefon i rozłączył się. Wielokrotnie ponawiane próby nic nie dały.
Z kolei Mirosław Sawicki, wicedyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wyjaśnił, że nie będzie komentował wyroku. Dodał jednak, że być może z powodu braku odpowiednich przepisów doszło do takiej sytuacji.
- Nie istnieje przepis mówiący o unieważnieniu pracy magisterskiej, czy świadectwa. Być może w tym leży problem. Trzeba jednak pamiętać, że ten młody człowiek nie zdał matury - tłumaczył Sawicki.
Damian, który przed kilkoma tygodniami zrezygnował ze studiów na Akademii Ekonomicznej mówi, że zastanowi się co będzie robił dalej.
- To były straszne nerwy. Część kolegów z uczelni mnie popierała uważając, że nie powinienem zwracać świadectwa, inni mnie wytykali palcami - mówi.
Mógł liczyć na wsparcie rzecznika praw ucznia oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Sprawa od początku nie miała znamion przestępstwa. Szkoda jednak, że Damian zrezygnował ze studiów - mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia od lat walczy z niejasnymi przepisami. - Z punktu widzenia kodeksu postępowania administracyjnego takie "coś" jak świadectwo maturalne nie istnieje, więc nie można go unieważnić - uważa Osuch.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?