MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Piekarski chciał króla Zygmunta zamordować [HISTORIA DZ]

Grażyna Kuźnik
Piekarskiemu żywcem spalono prawą dłoń, lewą obcięto, końmi rozerwano ciało, a prochy wystrzelono z armaty
Piekarskiemu żywcem spalono prawą dłoń, lewą obcięto, końmi rozerwano ciało, a prochy wystrzelono z armaty arc.
Każdy słyszał powiedzenie "plecie jak Piekarski na mękach". Mniej już chyba osób wie, że chodzi o niedoszłego, ale sławnego królobójcę Michała Piekarskiego. A jeszcze mniej, że swoje plany napastnik uściślił właśnie w Częstochowie. Już na siedem lat przed zamachem na Zygmunta III Wazę Piekarski nie krył przed jasnogórskim spowiednikiem, że chce zabić króla. Kapłan nie złamał jednak tajemnicy spowiedzi.

Dokładnie 400 lat temu do klasztoru jasnogórskiego przybywa młody szlachcic. To 16-letni zaledwie Michał z Bieńkowic spod Sandomierza. Minę ma taką, że ludzie ustępują mu z drogi. Chodzi w ozdobnym kontuszu, z karabelą u boku, do której zbyt prędko sięga, ma wysoko podgolony czub. I duży kłopot. Chce w tej sprawie poradzić się zakonnika.

Zwierza się mu, że rodzina pozbawiła go majątku rozgłaszając, że jest wariatem. Rodzice mu już nie żyją, chodzi o spadek po nich. Zagarnęły go do spółki dwie wredne siostrunie ze swoimi mężami. Szwagrowie podle nakłamali na niego i król im bez racji uwierzył. Tak go ukrzywdził, że dziedzictwo mu odebrał, praw pozbawił mając za szaleńca. A na opiekunów wybrał, a jakże, tychże szwagrów. Siostrunie tańczą, jak im mężowie grają, szwagrowie są tylko chciwi. Ale król powinien być sprawiedliwy jako pomazaniec Boży. Za to, że przyłożył się do krzywdy sieroty, on Michał Piekarski zabije go przy pierwszej okazji.

Zakonnik nie wie, że Michał już raz zabił, a może i więcej razy, bo wieśniaków nie liczono. Odkąd w dzieciństwie zranił się w głowę, bywał niebezpieczny. Jako nastolatek trafił na Wawel pod byle jaką opiekę siostry Barbary, żony wielkorządcy krakowskiego. Tam zabił kucharza, bo mu jadło nie smakowało, a służbę mocno poranił. Wtedy szwagier obronił go przed katem. Nie na długo jednak.

Jasnogórski spowiednik, jak mówił potem sam Piekarski, próbuje wygnać z niego złe moce, wybija mu z głowy niesłychany w Polsce uczynek, błaga o rozsądek. Nic z tego. Złość na króla w Piekarskim rośnie. Ma wizje, że same anioły dają mu czekan do rozbicia królewskiej czaszki. W końcu nadarza się okazja.

W listopadzie 1620 roku idzie król Zygmunt do warszawskiej katedry na mszę w skromnym gronie, prawie bez obstawy. Przy samym wejściu czai się 23-letni szaleniec. Ciosy czekanem są silne. Król pada nieprzytomny, jest ranny w głowę i ramię. Trzeci, może śmiertelny cios hamuje laska marszałka Opalińskiego.

Napastnik schwytany, król przytomnieje ze słowami : "Co się dzieje, co to jest?". Królowa Konstancja w zamku już wie o zamachu, już mdleje, lecz nagle widzi małżonka idącego ku niej na własnych nogach, choć zalanego krwią. Biskup przemyski zapisuje, że niecelne ciosy topora mocno zdarły skórę z twarzy króla i trafiły w obojczyk.

Król przebaczył Piekarskiemu, bo znał go jako wariata. Ale obraza majestatu to nie sprawa osobista króla. Sprawcę "niesłychanej zbrodni" sąd skazuje na wielkie męki. W tym spalenie żywcem prawej ręki, która się na króla zamachnęła, odcięcie drugiej, rozerwanie ciała przez konie. Prochy królobójcy wystrzelono z armaty.

Piekarski wszedł nie tylko do historii, ale i do porzekadeł polskich. Plótł nie tylko z choroby, ale wskutek tortur. Zadbał o to najlepszy w kraju mistrz katowski, który za tę robotę wziął aż 15 zł. Majątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!