- Czasem ktoś coś przywiezie. Widzi pani tą kanapę? - wskazuje na mebel na, nazwijmy to, podwórku. - Nie ma gdzie tego wstawić, to tak stoi. Szklanki nam przywieźli, talerze, różne rzeczy dostajemy - mówił nam w lipcu ubiegłego roku pan Andrzej.
Rudera, w której mieszkał z żoną składa się z kuchni i pokoju na parterze i dwóch pokoi na piętrze, które są niezamieszkałe. Z pomieszczenia na dole dobiegał dźwięk muzyki. To radio, na baterie.
- Prądu nie mamy jakieś 15 lat. Pracowałem na kolei jako konduktor-spedytor, ale zwalniali ludzi i zostałem bez pracy. Nie było z czego płacić, to odcięli prąd - opowiada. - Kolej nie proponowała wam mieszkania? - pytam. Oferowała, nawet trzy, w Fosowskiem i w Oleśnie, ale małżeństwo nie wyobraża sobie życie w mieście. - To daleko, no i za co będziemy żyć? Tutaj są jagody, grzyby, na zimę przyniesie się drewna i jakoś się przeżyje - słyszę w odpowiedzi.
Tak było jeszcze kilka miesięcy temu. Teraz małżeństwo przygotowuje się do przeprowadzki. Życie ludzi z lasu, jak nazywają ich tutejsi, zmieni się o 180 stopni, a to dzięki mieszkańcom Sierakowa Śląskiego z sołtysem Julianem Wernerem na czele, którzy przez rok walczyli o mieszkanie gminne dla małżeństwa.
- W pierwszej kolejności udałem się do wójta gminy Ciasna, bo Łomnica administracyjnie leży w gminie Olesno, czyli już w województwie opolskim, ale działka, na której znajduje się budynek, w którym mieszkają państwo Fijał na mapach, do których dotarłem w starostwie, znajduje się w powiecie lublinieckim, w gminie Ciasna. Ponieważ tu nie udało mi się nic wskórać, próbowałem w Oleśnie. Tu też nie było łatwo, ale po jakimś czasie spotkałem się z burmistrzem miasta, który bardzo życzliwie podszedł do tej sprawy i wreszcie coś się ruszyło - mówi Werner.
Małżeństwo dostało mieszkanie gminne w wielorodzinnym budynku w Łomnicy - miejscowości, którą doskonale znają, wśród ludzie, którzy przez lata im pomagali.
- Mieszkanie jest wyremontowane, w dobrym stanie. Nie było w nim jednak żadnych mebli. Zorganizowałem na stronie sołectwa dwie akcje, które przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Lokal został w pełni wyposażony, jest wszystko, czego państwo Fijałowe potrzebują. Byłem szczerze poruszony, widząc odzew, z jakim spotkał się mój apel - mówi sołtys.
Prawdopodobnie święta wielkanocne Fijałowie spędzą już w nowym mieszkaniu. Podłączono już prąd, wkrótce będzie woda.
- Dopóki nie usiądziemy przy stole, by wspólnie napić się herbaty, nie chcę mówić o szczęśliwym finale. To bardzo delikatna sprawa. Ci ludzie przez lata mieszkali w lesie. Teraz będą musieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości, w świecie jakiego nie znają. Nie można ich pospieszać, nie można naciskać. Pan Andrzej już był w nowym lokalu, bardzo mu się podobało. Państwo Fijałowie mogą liczyć na pomoc wspaniałych sąsiadów. Wierzę, że będzie im tu dobrze - dodaje Werner.
Obecnie trwają negocjacje z PKP. Fijałowie mają bowiem zaległości wobec właściciela obiektu w wysokości 10 tys. zł.
- Mam nadzieję, że PKP życzliwie podejdzie do tej sprawy i zaległość tą da się umorzyć. Tak wiele dobrego udało się już zrobić. Wierzę, że i ta sprawa zakończy się pozytywną dla państwa Fijałów decyzją - dodaje sołtys.
Źródło: dziennikzachodni.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?