- Mają się czego bać, bo przed takim kataklizmem nie mamy możliwości obrony - alarmuje Jacek Piersiak, rzecznik prasowy częstochowskiego Enionu, którego firma w tym roku wyda 57 milionów złotych na utrzymanie linii energetycznych.
Przewody są izolowane, aby gdy złamie się słup, nie zostały przerwane i nadal przewodziły prąd. Wycinane są też drzewa stojące przy liniach niskiego i wysokiego napięcia. Ale energetyków blokują przepisy. Pozwalają one na wycięcie drzew w odległości 2,6 metra od linii niskiego napięcia i 3,2 m od linii wysokiego napięcia. Jeśli drzewo jest wysokie i rośnie nieco dalej, to po oblodzeniu i tak zerwie przewody. Takie zagrożenie występuje zwłaszcza w Żarkach-Letnisku oraz w okolicach Niegowy.
Informacje Enionu o wydatkach i prowadzonych w terenie pracach, nie przekonują mieszkańców.
- Nie wiem, jak będzie w tym roku, część słupów wymienili, ale zostały i pięćdziesięcioletnie. A do tego w polach linia niskiego napięcia jest zarośnięta drzewami. Bez prądu moje gospodarstwo na małym agregacie nie pociągnie, bo wodę czerpiemy pompą ze studni - mówi Barbara Noszczyk z Brzezin (pow. częstochowski), która prowadzi gospodarstwo agroturystyczne.
- Boję się nadejścia zimy, bo od czasu styczniowego kataklizmu nie widziałam, żeby przycinano jakiekolwiek drzewa - dodaje Katarzyna Bodnar-Miler z Żarek-Letniska.
Gminy w obawie przed zimą kupują sprzęt, aby walczyć z ewentualnym kataklizmem. Niegowa kupiła piły spalinowe i agregaty prądotwórcze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?