Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy pogranicza: Zbliżamy się do punktu krytycznego. Wybierają się na protest w Chałupkach

JAK
Przejęcie graniczne w Cieszynie jest zamknięte od kilku tygodni. Dla pracowników transgranicznych to wielki problem
Przejęcie graniczne w Cieszynie jest zamknięte od kilku tygodni. Dla pracowników transgranicznych to wielki problem ARC
Mam wrażenie, że władza, rząd, ministerstwa w ogóle nie rozumieją istoty problemu. Zbliżamy się do punktu krytycznego. Lada chwila minie miesiąc jak nie można przekraczać granicy. Jeśli to się nie zmieni, czescy pracodawcy zaczną zwalniać Polaków - mówi w rozmowie z DZ mieszkanka przygranicznej gminy, której mąż pracuje w czeskiej firmie. Dzisiaj, 24 kwietnia, o godz. 19.00 wybiera się na protest w Chałupkach, podczas którego pracownicy transgraniczni będą chcieli pokazać, że zamknięte granice to dla nich ogromny problem. Nasza rozmówczyni prosiła o zachowanie anonimowości.

Wybiera się pani na dzisiejszy protest na granicy w Chałupkach?
Jak najbardziej. Wezmę udział w tym proteście, który przybierze formę spaceru, w tej akcji społecznej, bo nie zgadzam się z decyzjami polskich władz dotyczącymi pracowników transgranicznych, z zakazem podróżowania, pracowania za granicą w czasach epidemii. Mój mąż pracuje w czeskiej firmie i całkiem możliwe, że z powodu tych decyzji niebawem straci pracę. Tymczasem w obecnej sytuacji ma raczej marne szanse, żeby w Polsce znaleźć zatrudnienie, bo sytuacja jest jaka jest i bezrobocie będzie tylko i wyłącznie rosło.

Mieszkając przy granicy z jakimi spotykają się państwo problemami?
Główny problem polega na tym, że osoby, które do tej pory pracowały po drugiej stronie granicy, niekoniecznie w Czechach, bo dużo osób z mojej miejscowości pracuje w Austrii i Niemczech, nie może dojeżdżać do pracy. Praca w Czechach – Ostrawie, Opawie czy okolicznych miejscowościach - jest na tyle blisko, że można było jeździć codziennie do pracy. Co ciekawe, Polacy pracujący w Czechach często mają bliżej do pracy po czeskiej stronie niż po polskiej. Ja pracuję w Polsce, ale odległość moja do pracy jest większa niż mojego męża pracującego w Czechach. To o tyle krzywdzące i niezrozumiałe, że ja mogę się poruszać między miastami w Polsce i dojeżdżać do pracy, a mąż, który ma bliżej pracę, o przysłowiowy rzut beretem, nie może do niej jechać. Wiele osób pracujących w Czechach siedzi teraz w domach, bo przekroczenie granicy wiąże się z dwutygodniową kwarantanną. Co najgorsze, nie wiemy, jak długo taki stan będzie trwał.

Czy pracownicy transgraniczni mogą liczyć na jakąś pomoc w ramach Tarczy Antykryzysowej?
Osoby wracające do Polski mogą korzystać ze świadczenia wypłacanego przez ZUS o ile są pracownikami opłacającym ZUS w Polsce. Natomiast pracownicy transgraniczni nie opłacają ZUS w Polsce, bo są zatrudnieni u czeskich pracodawców, płacą składki na czeskie ubezpieczenie, więc na nic nie mogą liczyć.

A jak jest z opieką medyczną?
Obecnie osoby pracujące za granicą, które są ubezpieczone za granicą korzystają w Polsce z ubezpieczenia zdrowotnego na wypadek zagrożenia życia i zdrowia. Dotyczy ono tylko wyjątkowych, uzasadnionych przypadków. Natomiast jeśli ktoś choruje przewlekle czy potrzebowałby skorzystać z rehabilitacji, to nie może. Do tej pory zdecydowana większość osób, która nie korzystała w Polsce z prywatnej opieki medycznej, leczyła się w Czechach. Obecnie nie ma takiej możliwości, bo nie wolno przekraczać granicy.

Słyszałem, że Polacy pracujący w Czechach mają też problemy z pieniędzmi...
W Polsce jest obowiązek posiadania konta bankowego. W Czechach takiego obowiązku nie ma. Część pracowników pracujących w Czechach dostaje pieniądze w gotówce, część na rachunek bankowy. Ale nawet jeśli otrzymuje się pieniądze na rachunek bankowy, to rachunek bankowy jest prowadzony w koronach, więc wcześniej wszyscy wyciągali pieniądze z bankomatów czeskich, co obecnie nie jest możliwe. Z kolei osoby dostające pieniądze w gotówce także mają problemy, bo kantory pracują w ograniczonym zakresie, część kantorów w ogóle nie działa, więc żeby teraz wymienić korony na złotówki trzeba jechać kilkanaście kilometrów do miasta powiatowego.

Jak pani ocenia działania rządu wobec pracowników transgranicznych?
Mam wrażenie, że władza, rząd, ministerstwa w ogóle nie rozumieją istoty problemu. Wczorajsze wystąpienie wiceministra zdrowia pokazuje, że nie wie z czym ma do czynienia. Mówiąc o świadczeniu z ZUS całkowicie mija się z prawdą. To nie dotyczy pracowników transgranicznych, oni nie należą do ZUS!

Jak długo jesteście znieść taką sytuację?
- Zbliżamy się do punktu krytycznego. Lada chwila minie miesiąc jak nie można przekraczać granicy. Miesiąc to taki okres, w którym pracodawcy są w stanie jeszcze funkcjonować bez pracowników, ale teraz już kończą się urlopy, możliwości brania L-4, część osób korzysta z opieki na dziecko, więc czeskim pracodawcom kończy się cierpliwość, zaczynają się zwolnienia, bo pracowników nie ma w pracy i nie wiadomo kiedy będą, nie wiadomo jak długo potrwa ta sytuacja. Gdyby była jakaś data graniczna podana w Polsce, że na przykład od 4 maja będą mogli jeździć do pracy, to byłby jakiś punkt zaczepienia, jakiś konkret, a na tą chwilę premier powiedział, że nie przewiduje zmian i kwarantanna nadal musi obowiązywać.

Jak duża może być skala zwolnień?
Trudno mi ocenić. Mój mąż pracuje w bardzo małej firmie. Natomiast bardzo dużo osób jest zatrudnionych w dużych firmach, gdzie znaczny procent załogi stanowią Polacy. Te firmy nie mogą ruszyć z produkcją dopóki nie będą miały pracowników. W naszej okolicy jest firma produkująca części samochodowe i dwie trzecie załogo to Polacy. Firma mogłaby ruszyć, ale nie ma załogi, więc jeśli nic się nie zmieni, to będzie musiała znaleźć pracowników w Czechach.

Gdyby jeszcze dwa miesiące temu ktoś spytał panią, że może dojść do takiej sytuacji, uwierzyłaby pani?
Nigdy w życiu! Jeszcze miesiąc temu nie wierzyłam, że może do czegoś takiego dojść. Życie na pograniczu to coś więcej niż możliwość pracy za granicą. Do tej pory współpraca była tak zacieśniona, umożliwiono nam ją poprzez różne organizacje społeczno- kulturalne, wspólne imprezy, wspólne znajomości, iż wydawało się, że nie ma możliwości cofnięcia procesu integracji. A tu życie pokazuje coś innego. Z drugiej strony można zauważyć, że ludzie się na to nie godzą. I po jednej, i po drugiej stronie jest bunt, że najpierw pozwolono nam się zintegrować, a teraz nagle przedzielono nas kordonem policji, wojska i nikt nie ma pomysłu co dalej.

Na co pani liczy uczestnicząc w dzisiejszym proteście?
Mam nadzieję, że władze pochylą się nad problemem, pomyślą i podejmą dialog nie tylko między sobą – ministrami, premierem, wojewodami, ale także stroną czeską, jak ten problem rozwiązać. A ten problem dotyczy i strony polskiej, i czeskiej. I to jest problem tysięcy ludzi. Nie stu czy dwustu, ale bardzo dużej grupy ludzi. To w interesie obu państw jest, żeby umożliwić ruch przygraniczny. W przeciwnym razie Czesi nie będą mieli pracowników, a trzeba wiedzieć, że wiele fabryk, które powstały przy granicy powstały tam dlatego, żeby był dostęp do polskich pracowników, z kolei polscy pracownicy nie będą mieli pracy, więc pójdą na zasiłki i będą obciążeniem dla państwa.

Obejrzyj dokładnie

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera