Oto szef klubu z bukietem goździków puka przed sobotnim świtem do domów Adriana Napierały, Przemysława Pitrego czy Denissa Rakelsa, a gdy ci, rozespani, pojawiają się w progu, prezes wypowiada magiczną formułkę, po której obie strony szeroko się uśmiechają. A potem wszyscy żyją długo i szczęśliwie, tfu, chciałem oczywiście napisać, że jadą razem na mecz, zabierając po drodze Ireneusza Króla, który znów kocha GieKSę, miłością co najmniej tak gorącą jak wtedy, gdy ją przejmował. On także ściska w rękach pachnący bukiet i wręcza go na trybunie honorowej Piotrowi Uszokowi. Ten w rewanżu daje mu słoneczniki po czym obaj wkładają żółte koszulki.
Surrealizm? Oczywiście. Ale nie bardziej szalony niż to, co naprawdę się wokół GKS-u dzieje. Prezes, który omija klub szerokim łukiem, właściciel, który nie bierze za nic odpowiedzialności, pieniądze, które miały być, ale wciąż ich nie ma. No i stadion budowany na papierze.
Wszystkim rzekomo zainteresowanym i zafrasowanym sytuacją katowickiego klubu dedykuję powszechnie znany cytat z bajki Ignacego Krasickiego. Ten mianowicie, jak to "wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły".
*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?