Ofert pracy dla nauczycieli na Śląsku nie brakuje, ale dyrektorzy mają obawy. Wszystko okaże się we wrześniu. Czy zabraknie nauczycieli?

Są dwie strony medalu. Z jednej masowe odejścia z zawodu. Sporo nauczycieli mówi wprost, że bardziej opłaca im się dawać prywatne lekcje, niż zatrudnić w szkole. Albo że się wypalili. Z drugiej, są jednak i tacy, którzy nawet by chcieli uczyć, ale słyszą, że czekają na nich połówki etatu.

Na stronie Kuratorium Oświaty w Katowicach ofert nie brakuje dla psychologów i pedagogów. W przypadku pozostałych przedmiotów, propozycji jest nieco mniej, albo dotyczą one mniejszej liczby godzin.

Jeżeli chodzi o ewentualne braki w kadrze nauczycielskiej na Śląsku, wciąż pojawia się wiele niewiadomych, które tak naprawdę zweryfikowane zostaną dopiero we wrześniu, kiedy dyrektorzy faktycznie będą wiedzieli, kogo zatrudniają, a kogo nie. Braki będą, ale faktyczną skalę poznamy po rozpoczęciu nauki

- To bardzo płynna i dynamicznie zmieniająca się sytuacja. Wiemy, że będą braki i że będą one duże, jednak jak to dokładnie będzie wyglądać, nie wiemy. Składa się na to zbyt wiele rzeczy. Dla przykładu: wniosek o emeryturę nauczyciele mogą zgłaszać 28 sierpnia, dojdą również informacje o urlopach zdrowotnych. To wszystko będzie rzutowało na stan zatrudnienia w placówkach - poinformowała rzeczniczka prasowa Okręgu Śląskiego ZNP, Grażyna Hołyś-Warmuz.

Dyrektorzy śląskich szkół nie ukrywają, że sytuacja może nas zaskoczyć. Bo wpływ na nią ma wiele czynników.

- W szkole, którą kieruję, poszukiwaliśmy kilku nauczycieli. Wpłynęło do nas bardzo dużo CV, przeprowadziliśmy kilkustopniową rekrutację, jeszcze w lipcu odbyliśmy rozmowy z potencjalnymi pracownikami, a po czasie, kiedy zdecydowaliśmy się na zatrudnienie danej osoby, ona rezygnuje na rzecz szkoły, która na przykład znajduje się bliżej jej miejsca zamieszkania - mówi Marcin Lazar, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 5 w Siemianowicach Śląskich.

Jak się okazuje, jest to powtarzająca się sytuacja w wielu śląskich placówkach. Zdarza się nawet, że nauczyciele nie informują o rezygnacji ze stanowiska na rzecz innej szkoły.

- Znamy przypadki, kiedy nauczyciele zgłosili się do pracy, informowali, że stawią się w danej placówce, po czym 31 sierpnia nawet bez powiadomienia dyrektora nie przychodzą, ponieważ w międzyczasie znaleźli miejsce w innej placówce - mówi Grażyna Hołyś-Warmuz.

- Sytuacja nie tylko powtarza się co roku, ale i narasta dlatego, że oprócz świadczeń kompensacyjnych, odejść na emeryturę, urlopów zdrowotnych mamy narastające zjawisko odchodzenia z zawodu. Nie tylko młodzi ludzie nie chcą podejmować się pracy nauczyciela, ale również starsza, doświadczona kadra mówi „mam dość” - dodaje Grażyna Hołyś-Warmuz.

Także pandemia koronawirusa miała duży wpływ na narastające zjawisko odchodzenia z zawodu w naszym województwie.

- Część nauczycieli po pandemii odeszła z zawodu. Wśród kadry wyczuwalne jest zmęczenie. Pandemia zmieniła rodziców, zmieniła dzieci, zmieniła świat, a w tym szkołę, tak więc i nauczycieli - przyznaje Marcin Lazar.

Zgodnie z nowym rozporządzeniem w każdej szkole od 1 września ma być zatrudniony psycholog i pedagog specjalny. Z tego też powodu w śląskich szkołach brakuje nauczycieli psychologów i pedagogów specjalnych.

- Są takie specjalności nauczycielskie, w których można swobodnie powiedzieć, że to nauczyciel wybiera sobie szkołę, w której będzie pracował, dyktując swoje warunki, a nie czeka i bierze pierwszą dostępną propozycję, jaką otrzymał - potwierdza dyrektor Lazar.

- W Częstochowie brakuje nauczycieli psychologów i pedagogów specjalnych. Ponadto od kilku lat utrzymuje się pewna tendencja związana z zapotrzebowaniem na nauczycieli matematyki, informatyki czy fizyki. Na podstawie arkuszy przygotowywanych w maju zebrane zostały informacje na temat 74 wakatów, dotyczących głównie przedmiotów zawodowych i informatyki. W związku ze zmianami dotyczącymi specjalistów, w tym psychologów, pedagogów specjalnych - kolejne 53 etaty - poinformował Tomasz Jamroziński, kierownik Biura Prasowego kancelarii prezydenta Częstochowy.